Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Ewangelista Marek wprowadza je następującym zdaniem: „Gdy Jan został uwięziony, Jezus przyszedł do Galilei i głosił Ewangelię Bożą” (Mk 1, 14). Nie sposób nie zapytać: czy to rzeczywiście właściwy moment i miejsce, by inaugurować przepowiadanie?
Oto chwila cynicznego triumfu zła. „Największy spośród narodzonych z niewiasty” trafia do więzienia przez zawziętość kobiety niegodziwie korzystającej z przywilejów, jakie daje jej władza. Wkrótce zginie z rozkazu władcy, który – niewierny zasadom moralnym i sumieniu – pozostanie wierny „przysiędze złożonej po pijanemu” (abp Fulton Sheen). Czy w takim momencie głoszone Słowo będzie się w stanie przebić przez wypełniający powietrze chichot diabelski?
I co to za miejsce? „Przyszedł do Galilei...”. Przecież „żaden prorok nie powstaje z Galilei”. Czy może być co dobrego z Galilei? Przecież nie bez powodu jest nazywana „Galileą pogan”. Głosić Słowo w spoganiałym świecie? Kto Go doceni?
Słuchałem tych pytań, siedząc na modlitwie w mojej kaplicy w Łodzi. Odbijały się we mnie aktualnym echem: czy to jest teraz dobry moment, by wychodzić do świata z Ewangelią? Moment wielotwarzowego kryzysu Kościoła. Moment kryzysu jego autorytetu. Moment niewiarygodności spowodowanej grzechami i przestępstwami duchownych.
I czy to jest właściwe miejsce? Miejsce gwałtownie sekularyzującego się społeczeństwa, zwłaszcza młodzieży. Odejścia z katechezy. Apostazji. Miejsce, w którym liczby dominicantes i communicantes nie napawają nas już dawnym optymizmem.
Tak. To jest najlepszy czas. I najlepsze miejsce. Jezus – zaraz w następnym zdaniu – mówi o tym czasie: „Czas (dosł. moment) się wypełnił”. Czym się wypełnił? Odpowiedź brzmi: czas jest pełny Bożej obecności. Łaski. Miłości. Aktywności. Moment pozornego triumfu zła Bóg wypełnia Sobą. Wtedy też inaczej postrzegamy dramat Jana. Kluczem do jego zrozumienia przestaje być niegodziwość Heroda, Herodiady i Salome. Staje się nim moc Ducha Świętego, który czyni Jana wiernym „do końca”, a jego „krew czyni posiewem” Kościoła, który się narodzi.
To jest również najlepsze miejsce. Jezus objawia nam jego tożsamość w słowach: „Przybliżyło się do was Królestwo Boże”. Tak. „Galilea pogan” jest „Królestwem Boga”. Łódź jest przestrzenią królowania Boga. I Polska też. I Europa. I świat. To królowanie przychodzi z Jezusem. Dzieje się na Jego modłę. Ma Jego styl. I formy. Może dlatego łatwo je przegapiamy, z uporem wypatrując Go tam, gdzie Go nie ma.
Najlepszy czas. I najlepsze miejsce. Trzeba je tylko zobaczyć oczyma Jezusa.©