Söderberg, czyli okrucieństwo deziluzji

21.04.2006

Czyta się kilka minut

1.

"Za tamtych dni lato było inne niż teraz. Było szczęściem, które wypełniało dzień i wieczór, docierało aż do nocnych snów, a i ranek był uosobieniem szczęścia" - pisał Hjalmar Söderberg o swoim dzieciństwie. Szwedzki twórca, jeden z największych pisarzy swojej epoki, przyszedł na świat w 1869 roku w Sztokholmie. Należał do piewców tego miasta; już jego debiutancka powieść, skandalizujące "Zabłąkania" z 1895 roku, były hymnem na cześć pogrążonej we mgle metropolii. Mroczny i niesamowity Sztokholm powracać będzie także w późniejszych jego utworach: "Młodości Martina Bircka", "Doktorze Glasie", "Niebłahych igraszkach" i "Opowiastkach". W scenerii wielkiego miasta rozgrywają się ludzkie dramaty, które Söderberg ukazuje wyraziście i subtelnie zarazem.

"Nie jest to historia dla poważnych ludzi. Przeczytawszy ją, człowiek nie stanie się ani mądrzejszy, ani lepszy, nic szczególnego z niej się nie dowie. Poza tym wydarzyła się tak dawno, że jej opowiadanie właściwie wydaje się zbędne, ale przynajmniej jest prawdziwa, a prawdę powinno się poważać" - pisał w "Prawdziwej historii", jednej z "Opowiastek". Söderberg odziera życie z doniosłości, odbiera mu pozory dramatyzmu. Jawi się ono jako cykl prozaicznych przypadków, których tragizm tkwi między innymi w ich powszedniości. Pisarz unika egzaltacji, opowiadane przez niego historie są raczej zapisem skrupulatnych obserwacji niż formą dla wyrażenia emocji. Tworzy coś na kształt laboratorium ludzkiej duszy, przygląda się jej z uwagą, bada, analizuje jej kształty i tony. Obraz, jaki wyłania się z tych analiz, zaskakuje bezwzględną prostotą człowieczego losu. To ona stanowi klucz do twórczości Söderberga, alchemika, który swe obserwacje próbuje zamknąć w literackiej formie.

"Przeklęty ten nasz język. Słowa włażą sobie na odciski i spychają się do rynsztoka. Wszystko jest takie dosłowne i surowe. Żadnych półtonów, żadnych delikatnych sugestii i wyobrażeń. Język tak ukształtowany, że nie da się z niego wykorzenić plebejskiej skłonności do zachwaszczania wszystkiego prawdą". Doskwierająca Söderbergowi surowość języka jest zarazem jedną z największych zalet jego prozy, chłód właściwy większości skandynawskich twórców u Söderberga staje się sposobem na wyrażenie egzystencjalnej beznadziei. Ukazywał ją bez znieczulenia, bowiem jedynym kryterium obowiązującym w jego powieściach była prawda. Kreślone przez niego obrazki zwyczajnego życia niosły ze sobą egzystencjalną głębię i mądrość, której współcześni często nie rozumieli. W jego prozie próżno szukać wielkiej filozofii, ta "istnieje tylko i wyłącznie dzięki dwuznaczności języka i na niej żeruje". Prawdy życia poszukuje gdzie indziej - w codzienności zwykłego człowieka. Sam staje się pierwszym obiektem własnych badań.

2.

Wychował się w mieszczańskiej rodzinie. Ojciec, który sam był urzędnikiem, przygotowywał młodego Hjalmara do równie statecznego życia. Kariera urzędnika celnego nie trwała jednak długo, Söderberg szybko zajął się dziennikarstwem. Tak rozpoczęła się jego przygoda z literaturą. Z czasem słabły więzy łączące go z rodziną. W autobiograficznej "Młodości Martina Bircka" pisał: "Martin i ojciec rzadko mieli sobie coś do powiedzenia. Byli odmiennej opinii we wszystkich sprawach poza cłami na żywność". Międzypokoleniowy konflikt Söderbergów zasadzał się na różnicy światopoglądów religijnych. Wierząca, choć nie ortodoksyjna rodzina nie mogła pogodzić się z agnostycznymi przekonaniami pisarza.

"Kiedy mama mówiła Martinowi o Bogu, czuł się podniośle, a zarazem nieco zażenowany, mniej więcej tak jak mały piesek, z którym usiłuje się rozmawiać jak z człowiekiem. Bowiem gdy słuchał opowiadań mamy o raju i arce Noego, były dla niego zupełnie zrozumiałe i miał wszystko tak wyraźnie przed oczami: i jabłoń, i węża, i zwierzęta w arce, ale przy słowie Bóg nie potrafił wyobrazić sobie nic konkretnego, ani starca, ani mężczyzny w średnim wieku z ciemną brodą. Na niebieskim sklepieniu kopuły w ich kościele namalowane było wielkie oko i mama powiedziała, że to wyobrażenie Boga. Lecz to samotne oko wydawało się Martinowi takie straszne i smutne, ledwie ważył się na nie spoglądać, i wcale nie pomogło mu zrozumieć, jak Bóg w rzeczywistości wygląda". Religijne poszukiwania towarzyszą Söderbergowi do końca. Z czasem zupełnie znika ufność w boską moc. Bóg Söderberga to bóg okrutny i zimny. W świecie jego prozy jawi się on jako złośliwy demiurg, który nie może lub nie chce ingerować w ludzkie życie. Głuchy i niemy Bóg jest raczej panem śmierci niż życia.

Niewiara w boską siłę staje się dla Söderberga jedną z przyczyn krytycznego stosunku do Kościoła. "Młodość Martina Bircka" - druga, przełomowa dla twórczości pisarza powieść - była wyraźnym manifestem agnostycyzmu. Historia chłopca, który stopniowo traci wiarę w Boga, popadając zarazem w dekadentyzm, wywołała skandal nie mniejszy niż debiutanckie "Zabłąkania". Stając się pokoleniową biblią "Młodość..." przysporzyła Söderbergowi miana pisarza antyklerykalnego. Opinię tę potwierdziła kolejna jego powieść: "Doktor Glas", przedstawiająca historię sztokholmskiego lekarza, który decyduje się zabić miejscowego pastora Gregoriusa. Söderberg kreśli obraz duchownego jako cynicznego manipulatora, który wykorzystuje religijny autorytet dla egoistycznych celów. Gregorius kryje się za fasadą społecznych norm i religijnych nakazów, jednocześnie wykorzystując seksualnie swoją o wiele lat młodszą żonę. Zakochany w niej lekarz knuje plan zbrodni doskonałej.

Marzeniem Söderberga było stworzenie powieści, która pod wartką akcją kryłaby filozoficzną prawdę. "Doktor Glas" okazał się w tym względzie ideałem. Powieść, która z jednej strony jest pasjonującym studium psychologicznym, opisem szalonego i niebezpiecznego planu, dzięki formie pamiętnika pozwala wprowadzić komentarze na temat wiary i religii. Obraz pastora jako hipokryty i okrutnika stał się jednym z popularnych elementów kultury literackiej i - później - filmowej Szwecji.

W rzeczywistości religijne zwątpienia Söderberga dalekie były od jednoznaczności. Dla szwedzkiego twórcy kwestia istnienia Boga stanowiła jeden z najważniejszych problemów egzystencjalnych i twórczych. W "Młodości..." tak opisywał chwilę przyjęcia pierwszej komunii:

"...gdy Martin usłyszał bicie i śpiew dzwonów, a organy zaintonowały psalm rozpoczynający mszę, oczy zaszły mu łzami, a serce miał pełne smutku, że nie jest jak inni, że nie wierzy i nie przeżywa jak oni. Gdy zobaczył ten pełen powagi tłum w kościele i usłyszał głos nauczyciela nawołującego z kazalnicy, by młodzi trwali w wierze ojców, poczuł niepokój i rozterkę w głębi duszy, znowu wychynęło pytanie, które go przerażało: jak to możliwe, że oni wszyscy wierzą, a ja nie?". Teologiczne wątpliwości były dla Söderberga trudną koniecznością. Wbrew powierzchownemu osądowi, w jego twórczości miejsce zajadłego antyklerykalizmu zajmowała refleksja nad tym, jak pokonać rozsądek na rzecz wiary. Okiełznywanie wrodzonego sceptycyzmu czyniło zeń postać tragiczną.

Także później, kiedy prócz pracy stricte literackiej zajął się teologią, dręcząca go religijna trauma była przyczyną jego społecznej niepopularności. W dziełach takich jak "Barabasz Jezus" czy "Mesjasz przeobrażony" dopatrywano się jedynie herezji lub dziwactwa wybitnego pisarza. Dopiero pół wieku później Söderberg został doceniony, a jego dzieła inspirowały wybitnych twórców protestanckich na czele z legendarnym pastorem i dramaturgiem duńskim Kajem Munkiem.

3.

Niemy Bóg jest zaledwie namiastką transcendencji, milcząc niejako przeczy własnemu istnieniu. "Rozmawiacie o Jezusie? Ale on przecież nie istniał! Przeczytałam to w Folkets Avis!" - mówi jedna z bohaterek "Jezusa Barabasza". Skoro więc Boga nie ma, życie traci jeden ze swych najważniejszych sensów. Luka, która w ten sposób powstaje, domaga się wypełnienia. Zanim to jednak nastąpi, następuje inferno: życie w świecie bez zasad prowadzi ku najgłębszej rozpaczy.

Bez Boga moralność staje się "czymś na kształt karuzeli", "znajduje się w stanie płynnym. Nawet podczas tak zawrotnie krótkiej chwili, jaką jest nasze życie, ulega widocznym przemianom. Moralność jest niczym osławione kredowe koło, nakreślone wokół kury: krępuje tego, kto w nie wierzy". Nie ma granic, niewidoczne są także punkty odniesienia. Jedynym paradygmatem pozostaje sam człowiek.

Wyrastające z tradycji dekadentyzmu i symbolizmu pisarstwo Söderberga było przełomem w literaturze szwedzkiej. Czerpiąc z takich pisarzy jak Bang czy Strindberg, Söderberg stworzył odrębny świat, okrutną rzeczywistość, w której człowiek sam stawał wobec niezrozumiałości życia. Już "Zabłąkania" stały się początkiem tzw. nurtu flanerskiego w szwedzkiej literaturze. Söderbergowski dekadent pozbawiony nadziei i wiary w życie stał się w ówczesnej Skandynawii kulturową ikoną, a postawa ta zyskała niemałą popularność. Do tego typu postaci nawiązywał Söderberg w późniejszej "Młodości Martina Bircka". Poczucie bezsensu istnienia i jałowości ludzkiego życia stało się przewodnim motywem twórczości młodego pisarza.

"W ten sposób Martin wszedł w życie, nie mając innej wiary od tej, że wyrośnie, zestarzeje się i umrze jak drzewo w lesie, podobnie jak jego przodkowie, i że ta zielona ziemia, którą postrzegał własnymi oczami, będzie jego jedynym domem pośród światów, jedynym miejscem, w którym będzie mu dane żyć i działać" - pisał w "Młodości...".

Bolesna świadomość egzystencjalnej pustki popchnęła Söderberga ku poszukiwaniom nowych wartości. Bóg nie odpowiada jednak na zadawane mu pytania, a wraz z nim ginie poczucie moralności oraz bariera wyznaczająca zakres ludzkich możliwości. Dla Söderberga jedną z prób uzupełnienia niedoboru wartości była czysta racjonalność. Miejsce Boga zajmują więc nauka i umysł. To dzięki niemu można na nowo zrozumieć świat, nazwać rzeczywistość i tym samym ją okiełznać. "W okresie, gdy żywił taką wiarę i przekonanie, nadal wydawało mu się, że życie, choć krótkie i złudne, mimo wszystko ma sens. Czuł, że się rozwija, każdego dnia jego myśli odkrywały nowe prawdy, a jego zmysły nowe piękno w trakcie długich, samotnych wędrówek po obrzeżach miasta czy w lesie u zarania wiosny".

Rozczarowanie było czymś oczywistym. Wiara Söderberga w postęp nauki i rozwój myśli została podważona. Niekompletna i pełna luk naukowa wizja świata nie mogła być antidotum dla rozpaczy i zagubienia. Przyszedł więc czas na gorzką naukę zapominania i szukania nowych wyznaczników, wartości, realnych aksjomatów. "Przybywał rok za rokiem, nowe grzebało stare, podczas gdy Martin stopniowo nabierał wprawy w dwojakiej sztuce życia: uczenia się i zapominania. Gdyż podobnie jak dla gracza, który żeby wytrzymać tak długo, aż ostatnia moneta wypadnie mu z drżącej ręki, musi umieć zapomnieć o przegranych na rzecz upragnionej wygranej, tak samo dla człowieka, przymusowego gracza, sztuka zapominania jest największa i od niej wszystko zależy". Söderbergowski gracz zapomina więc o racjonalizmie, przymus trwania w nieopisanym świecie popycha go do dalszych poszukiwań.

"Tak smutno jest chodzić samemu z jałową duszą. Człowiek nie wie, co ma zrobić, by poczuć się kimś, poczuć, że coś znaczy, i nabrać trochę szacunku dla samego siebie" - pisał w "Doktorze Glasie". Powieść ta okazała się przełomem w twórczości Söderberga. To w niej po raz pierwszy pisarz wskazał na nowe źródło wartości, którym miała okazać się miłość. Z niej czerpać można nadzieję, ona jest źródłem ludzkiej siły, dzięki niej można przełamać poczucie bezsensu.

Miłość, która była powodem zabójstwa dokonanego przez doktora Glasa, naraz stała się dla Söderberga podstawową wartością egzystencjalną. W "Gertrudzie" (blisko sześćdziesiąt lat później zekranizowanej przez wielkiego Carla Theodora Dreyera) przedstawił kobietę, która poszukuje prawdziwej miłości, a nie znalazłszy jej, decyduje się na samotne, spokojne życie. Miłość była też fundamentem rzeczywistości przedstawionej przez Söderberga w nieznanych dotąd w Polsce "Niebłahych igraszkach", uważanych za najlepszą powieść miłosną w historii szwedzkiej literatury.

Miłość, która miała dawać nadzieję, jednak zawodzi. Bowiem to nie ona sama ma być dla człowieka źródłem życiowej energii, ono "nie nazywa się miłością, tylko tęsknotą do miłości". Iluzoryczna i złudna, zwodzi człowieka. "Człowiek obejmuje cień i kocha marzenie" - napisze Söderberg w "Doktorze Glasie".

4.

W świecie Söderberga zostajemy więc sami wobec okrutnego i niezrozumiałego losu. Nic nie tłumaczy rzeczywistości, nic nie nadaje jej sensu. Wszelka nadzieja okazuje się złudna, a życie stawia nas przed serią nieodgadnionych zagadek. "Nie odkrywaj tajemnic! Nie pytaj! Nie myśl! Myśl jest kwasem, który cię wypali. Z początku wydaje ci się, że zniszczy tylko to, co zgniłe, chore i co należy usunąć. Ale myśl nie myśli w ten sposób - pali na oślep. Zaczyna chętnie od tych kąsków, które jej z zadowoleniem rzucasz, ale nie łudź się, że ją nakarmisz. Nie skończy, dopóki nie zniszczy wszystkiego włącznie z tym, co ci najdroższe" - czytamy w "Doktorze Glasie".

Świat wymyka się kategoryzacji, nie sposób ująć go w naukowe formy, także miłość niczego nie tłumaczy. Stając wobec ogromu nieznanego świata, musimy poddać się jego prawom. "Nie rozumiem cię, życie - pisze Söderberg. - Nie mówię jednak, że to twoja wina. Przychylam się raczej do stwierdzenia, że to ja jestem wyrodnym synem, a nie ty niegodną matką". W świecie bez Boga życie staje się labiryntem bez wyjścia, lustrzane odbicia powielają kolejne iluzje, napędzają egzystencjalną grę pozorów. Magmowaty, amorficzny świat wymyka się ludzkiemu zrozumieniu, nie poddaje się moralnym ocenom. "Pierwsze przykazanie: nie będziesz próbował zrozumieć zbyt wiele. Ale ten, kto zrozumiał owo przykazanie - już rozumie zbyt wiele" - napisze Söderberg.

Cóż więc pozostaje? Ulec zmienności życia, poddać się jego rytmowi - zdaje się sugerować szwedzki prozaik. Söderberg odziera z nadziei, w jego powieściach nie ma kompromisów i łatwych pocieszeń. Bezwzględna i chłodna proza każe konfrontować się z codziennym dramatem rzeczywistości, a najbardziej okrutna jest świadomość, że z tej walki zawsze wychodzimy przegrani.

  • Hjalmar Söderberg, "Młodość Martina Bircka", przeł. Paweł Pollak, Warszawa 2005, Wydawnictwo Jacek Santorski, seria "Literatura skandynawska";
  • Hjalmar Söderberg, "Doktor Glas", przeł. Ewa Gruszczyńska, Wydawnictwo Jacek Santorski, seria "Literatura skandynawska";
  • Hjalmar Söderberg, "Opowiastki", przeł. Paweł Pollak, Fundacja Szwedzka.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 17/2006

Artykuł pochodzi z dodatku „Książki w Tygodniku (17/2006)