Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Sens przesłania był taki, że tym mocniejszą pozycję będziemy mieli w świecie, im silniejsza gospodarczo będzie Polska. Skupiał się na nowych wyzwaniach – wejściu do strefy euro i próbie dostania się do najściślejszego centrum decyzyjnego w UE. Jak na Piasta przystało, powtarzał: „Zachód, Zachód”. Wschód pojawił się, gdy exposé zbliżało się do połowy.
W tym roku Wschód zdobył przemocą miejsce na początku przemówienia: „Jesteśmy świadkami kryzysu wokół polskich granic”. Wszystko to, od czego Zachód – w imię wygody, robienia interesów, taniego gazu – uciekał przez ostatnie lata, wróciło.
Działania Rosji są „prawnie niedopuszczalne i politycznie niebezpieczne”, powiedział Sikorski. Aneksja Krymu, użycie sił zbrojnych, wspieranie rebelii na wschodniej Ukrainie – dziś. Zajęcie terytoriów Gruzji – wczoraj. Wszystko to minister musiał sobie, Polsce i Europie przypomnieć.
„Polska polityka zagraniczna jest wierna antycznej maksymie, którą przyjął za swoją dewizę UJ: »Rozum wyższy niż siła«” – wywodził minister. Jakie maksymy powtarza sobie Władimir Putin? Wygląda na to, że tę wymyśloną przez Aleksandra III Romanowa: „Rosja ma tylko dwóch sojuszników: swoją armię i swoją flotę”.
My nie mamy ani silnej armii, ani floty. Musimy liczyć na sojuszników z NATO. Wierzyć, że okażą się lojalni i zrozumieją, jak niebezpieczny jest Putin. W zeszłym roku Sikorski mówił z dumą: „Wiemy, że nasz los zależy dziś od nas samych – bardziej niż kiedykolwiek wcześniej”. Dziś brzmi to tylko jak fragment kwiecistej, nieaktualnej publicystyki.