Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Postawmy sprawę jasno: podczas ostatniego kryzysu finansowego byli inwestorzy i właściciele dużych banków, którzy zostali uratowani, i z pewnością nie zrobimy tego ponownie” – mówiła Yellen. Ten kalifornijski bank, który 10 marca został przez amerykański nadzór finansowy zamknięty i de facto znacjonalizowany (kontrolę nad nim przejęła Federalna Korporacja Gwarancji Depozytowych), zapewne zakończy działalność. To największe bankructwo instytucji finansowej w USA od 2008 r., gdy upadłość banku Lehman Brothers zapoczątkowała globalny kryzys finansowy. Kosztował on światową gospodarkę ok. 50 bilionów dolarów.
Silicon Valley Bank był o wiele mniejszy od Lehmana (o którym mówiono wcześniej, że jest „zbyt duży, by upaść”), ale działał w istotnym dla gospodarki USA sektorze nowych technologii, finansując m.in. start-upy. Na koniec 2022 r. SVB miał 209 mld dolarów aktywów i 175,4 mld dolarów depozytów (w tym także klientów z Polski). Nie wiadomo, ile z nich przekraczało limit amerykańskich gwarancji bankowych, które zabezpieczają lokaty do 250 tys. dolarów. Władze federalne zapowiedziały jednak teraz, że gwarantują wypłaty wszystkich depozytów do pełnej wysokości, by nie doprowadzić do paniki na rynku i nie sparaliżować całego sektora. W Wielkiej Brytanii lokalny oddział SVB zostanie przejęty za symbolicznego funta przez bank HSBC, który w zamian weźmie na siebie ciężar wypłaty depozytów – to zapewne ukłon jego właścicieli w stronę administracji USA, która pochodzącemu z Hongkongu HSBC od dawna przygląda się podejrzliwie i zarzuca mu kontrowersyjne praktyki finansowe.
W chwili zamykania tego wydania „Tygodnika” wydawało się, że USA poradziły sobie z największym tąpnięciem na swoim rynku bankowym – tym razem jednak skupiając się na klientach banku, a nie na jego właścicielach.©℗