Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Nie będę przypominał historii Kręgu – obok monachijskiej Białej Róży najszlachetniejszej grupy antyhitlerowskiego oporu w III Rzeszy – zrobił to niedawno w „Tygodniku” (nr 36) Robert Żurek. Kiedy zaczyna się ta korespondencja, Moltke – zatrzymany w styczniu 1944 r. – został właśnie przeniesiony z aresztu prewencyjnego w Ravensbrück do berlińskiego więzienia Tegel. Duszpasterzem w Tegel jest jego przyjaciel, a zarazem... niezdekonspirowany uczestnik spotkań w Krzyżowej, pastor Harald Poelchau. I to właśnie on, narażając życie, podejmuje się roli łącznika między małżonkami i między dwoma światami. Z jednej strony cela w Tegel, gdzie Moltke – często w kajdanach – przygotowuje się do procesu, mając za sąsiadów jezuitę Alfreda Delpa i ewangelickiego teologa Eugena Gerstenmeiera, z drugiej – pogrążająca się w chaosie III Rzesza, gdzie Freya von Moltke odbywa nieustanne podróże pomiędzy śląskim majątkiem a bombardowanym Berlinem. Zajmuje się domem i dwoma synkami, a równocześnie podejmuje kolejne interwencje u rozmaitych dygnitarzy, szuka rady u prawników. Oboje piszą listy, będące substytutem spotkania (małżonkowie tylko pięciokrotnie otrzymali zgodę na widzenie, ostatni raz po ogłoszeniu wyroku śmierci 16 stycznia ’45).
Dzięki Poelchauowi mogą pisać szczerze, unikając jedynie informacji, które mogłyby w razie wpadki komuś zaszkodzić. W wydaniu polskim listy skrócono o fragmenty dotyczące spraw rodzinnych i o rozważania związane ze strategią obrony – a i tak mamy wrażenie, że przysłuchujemy się żywej, bardzo intymnej rozmowie dwojga kochających się ludzi. Bo ta korespondencja, prowadzona na granicy życia i śmierci, kiedy wahadło nastrojów porusza się między biegunami zgody na los i odżywającą wciąż nadzieją, jest zarazem hymnem na cześć miłości. Miłosny dialog ma swój własny język, w którym Freya jest „Pimem”, a Helmuth „Jämem” i „Gospodarzem”. I zakorzeniony jest w równie mocno przeżywanej, wspólnej wierze. Mistyka miłości? Właśnie tak.
Helmuth i Freya von Moltke, Harald i Dorothea Poelchau – galeria pięknych ludzi. Jest jednak także złowrogi bohater drugiego planu: Roland Freisler, przewodniczący Trybunału Ludowego, ten, który Moltkego skazał na śmierć i przeżył go zaledwie o 10 dni, trafiony odłamkiem podczas bombardowania. Na zawsze pozostanie symbolem zdeprawowanego prawnika, który stał się narzędziem totalitarnej władzy. ©℗
Helmuth James i Freya von Moltke „Listy na pożegnanie. Wrzesień 1944 – styczeń 1945”. Redakcja Helmuth Caspar von Moltke, Ulrike von Moltke, Agnieszka von Zanthier. Przekład Grażyna Prawda. Słowo wstępne abp Alfons Nossol. Znak, Kraków 2017, ss. 334.