Sędzia na pół gwizdka

W Polsce wyroki wydają ludzie do tego nieuprawnieni - tak uważają ci, którzy podważają pozycję asesora sądowego. Orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego w tej sprawie może przynieść spory zamęt w naszym sądownictwie.

17.10.2007

Czyta się kilka minut

Fot. AG /
Fot. AG /

Co łączy sprawę Andrzeja S. - psychologa oskarżonego o seksualne molestowanie dzieci, aferę starachowicką, polegającą na powiązaniu polityków

z przestępcami, sprawę Józefa W., a także spółki AD Drągowski?

We wszystkich tych procesach wyroki wydali asesorzy. Józef W. (decyzją asesora tymczasowo aresztowany) oraz przedstawiciele spółki AD Drągowski (sprawa dotyczyła przestępstwa gospodarczego, właściciele spółki byli pokrzywdzonymi) stwierdzili, że to sprzeczne z konstytucją; i złożyli do Trybunału Konstytucyjnego skargę konstytucyjną. Taka skarga ma być impulsem, służącym do usuwania z prawa przepisów sprzecznych z ustawą zasadniczą.

Kim są zatem asesorzy? To adepci prawa wykonujący m.in. pracę sędziego (w okresie nieprzekraczającym czterech lat). Asesorami sądowymi zostają ludzie w wieku 26-30 lat, po aplikacji i zdanym egzaminie sędziowskim. Nie są powoływani przez prezydenta, jak sędziowie, lecz przez ministra sprawiedliwości (pełniącego równocześnie funkcję prokuratora generalnego). Ci młodzi prawnicy są w okresie próbnym, ich praca i wydawane przez nich wyroki podlegają ocenie. Dlatego podnosi się problem ich niezawisłości. Gwarancją niezależności sądu jest wszak to, że sędzia mianowany jest - nie licząc przypadków skrajnych - nieusuwalny, a jego wyroki nie podlegają ocenie. Tymczasem pieczę nad asesorami sprawują przydzieleni im patroni. Tylko pozytywna ocena pracy asesora powoduje, że przełożeni kierują do Krajowej Rady Sądownictwa wniosek o ich nominację na pełnoprawnych sędziów. Eksperci podnoszą więc problem, że asesorzy nie tylko nie mają prawa do sprawowania funkcji sędziego, ale też z racji swojego statusu mogą nie być sędziami niezawisłymi.

Adwokat Krzysztof Stępiński: - Wyobraźmy sobie, że asesor otrzymuje sprawę pana X, który ma być aresztowany, ponieważ CBA uznało, że jest przestępcą. I co asesor będzie myślał? Może się zdarzyć, że będzie kombinował: jest połowa kadencji prezydenta, ja jestem w połowie asesury. Jak nie zamknę tego człowieka, mogę nie dostać nominacji.

Po zapoznaniu się ze złożonymi skargami, Trybunał Konstytucyjny wydał (30 października 2006 r.) tzw. postanowienie sygnalizacyjne, w którym biorąc pod uwagę ocenę skarżących, że "asesor nie jest sędzią w rozumieniu Konstytucji", mówił o "konieczności rozważenia podjęcia inicjatywy ustawodawczej w przedmiocie unormowania systemu powoływania osób sprawujących władzę sądowniczą tak, aby zapewnić pełną realizację konstytucyjnych standardów prawa do sądu". I od tego czasu zamilkł, mając nadzieję, że do problemu ustosunkuje się parlament.

Sprawa asesorów nie została jednak rozwiązana. Trybunał ma zebrać się ponownie 24 października. Możliwe, że wtedy wyda orzeczenie stwierdzające, iż asesor nie może pełnić roli sędziego.

- Może to być jeden z ważniejszych werdyktów w historii tej instytucji - uważa prof. Zbigniew Hołda, który reprezentuje jednego z wnoszących skargę konstytucyjną.

Powstaje pytanie, dlaczego z wydaniem orzeczenia Trybunał zwleka prawie rok, czekając, aż w sprawie asesorów wypowie się Sejm? Wiadomo, że TK zebrał się w tej sprawie w lipcu, ale odroczył wydanie orzeczenia bez podania przyczyny.

Orzeczenie mogłoby spowodować utrudnienia w pracy sądów, w których asesorzy są zatrudnieni jako sędziowie. Wystarczy wspomnieć, że tylko w sądach rejonowych pracuje ok. 5 tys. sędziów i ponad 1,6 tys. asesorów, którym powierzono sprawowanie władzy sądowniczej. Są sądy, w których orzekają wyłącznie asesorzy. Prawnicy przewidują, że po wydaniu takiego orzeczenia pojawi się fala wniosków o wznowienie postępowania w sprawach, gdzie orzekali asesorzy. Być może sędziowie TK zdali sobie sprawę z takich konsekwencji ewentualnego orzeczenia i nie bardzo wiedzą, co robić.

Dr Adam Bodnar z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka: - Nie mam wątpliwości co do niekonstytucyjności instytucji asesora sądowego. Trybunał znalazł się w dość niewygodnej sytuacji, dlatego może być wstrzemięźliwy z wydaniem orzeczenia. Stwierdzenie niekonstytucyjności orzekania przez asesorów może spowodować paraliż wymiaru sprawiedliwości.

Trudno też mieć nadzieję, że Sejm zaraz po wyborach pochyli się nad losem asesorów. W takiej sytuacji orzeczenie o niekonstytucyjności asesorów z jednej strony zawiśnie w próżni, z drugiej ciążyć będzie nad wszystkimi sprawami, w których nie orzekali mianowani sędziowie.

Prof. Hołda, adwokat i wykładowca uniwersytecki, nie wątpi, że asesorzy to uczciwi ludzie z wiedzą: obserwuje ich podczas rozpraw. Jednak podkreśla, że przepisy powinny być tak skonstruowane, by nie dawać pretekstów do wątpienia w ich słuszność.

Asesorzy orzekają w procesach trudnych i głośnych, jak choćby sprawa psychologa Andrzeja S.

O innych wyrokach wydawanych przez asesorów opinia publiczna się nie dowiaduje.

Adam Bodnar: - Zdarzają się sprawy dotyczące stosowania tymczasowego aresztowania, w których asesor kilkakrotnie przedłuża areszt o kolejne trzy miesiące. Szczególnie w małych miejscowościach ci młodzi adepci mają tendencję do orzekania tak, aby się nikomu nie narazić. Nie można powiedzieć, że mamy do czynienia z prawem do niezawisłego sądu.

W opinii doświadczonych prawników wiek asesorów jest zbyt niski, aby mogli sprawować funkcję sędziego.

- W pracy prawnika, w tym sędziego, ważne jest doświadczenie życiowe, także kontakt z mistrzem-

-profesorem. Studia, szczególnie prawo, można skończyć nie oglądając praktycznie profesora na oczy. Skąd ta młodzież ma czerpać doświadczenie zawodowe? Wiedzieć, jak postępować? - mówi Stępiński.

Szum wokół asesorów sprowokował pytanie, czy nie należy zmienić systemu naboru pracowników do sądu. Prof. Hołda twierdzi, że korzystne byłoby przyjęcie modelu, który funkcjonuje w państwach anglosaskich.

Hołda: - Zostanie sędzią to ukoronowanie kariery prawniczej. Sędziami zostają adwokaci, radcy prawni. W Polsce mamy ok. 40 tys. ludzi, którzy potencjalnie spełniają wymogi, by zostać sędzią.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka, reporterka, ekspertka w tematyce wschodniej, zastępczyni redaktora naczelnego „Nowej Europy Wschodniej”. Przez wiele lat korespondentka „Tygodnika Powszechnego”, dla którego relacjonowała m.in. Pomarańczową Rewolucję na Ukrainie, za co otrzymała… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 42/2007