Savoir vivre

Przez sto lat z okładem żyliśmy pod zaborami, śpiewaliśmy żałobne chorały, nosiliśmy czarną biżuterię, a w wolnych chwilach kłóciliśmy się zapamiętale, kto ponosi winę za zaistniałą sytuację. Potem przez dwadzieścia lat cieszyliśmy się niepewną niepodległością, budowaliśmy to i owo, a głównie partie i stronnictwa, które kłóciły się zajadle o to, co było, co będzie i co jest. Potem przyszła druga wojna światowa i prawie pięćdziesiąt lat zależności od Wielkiego Brata. Kłóciliśmy się wtedy jakby trochę mniej, głównie dlatego, że nie było możliwości. Ale potencjał w nas rósł.

22.07.2008

Czyta się kilka minut

Po roku ’89 jakimś dziwnym fuksem, trafem czy cudem jeden z naszych sąsiadów się rozleciał, drugi się zaprzyjaźnił, potem z rozpędu przeszliśmy Wielką Transformację, a potem przyjęto nas do NATO i do Zjednoczonej Europy - gdzie nawet z początku patrzono na nas z uznaniem i z sympatią. Wydawało się, że przyszedł złoty okres, ale nasz nieśmiertelny sposób bycia odrodził się. Zaczęliśmy się kłócić zawzięcie, dziko, z maestrią, z furią, z niebywałą wprawą. O przeszłość, o przyszłość, o władzę, o wszystko. Brutalizuje się Sejm, partie, dyskurs polityczny, a media - przymykając z rozkoszy oczka - wprowadzają nas w tę brutalizację od świtu do zachodu słońca. Być może niedługo zaczniemy sobie podkładać pod drzwi petardy, wylewać na siebie nieczystości gromadzone w kanistrach i obcinać różne części ciała. Najpierw te małe i nieważne, a potem coraz ważniejsze.

Jak dojdzie do głów, to proszę mnie obudzić.

Pytanie

Nie tak dawno ks. Jan Twardowski został pochowany na terenie przyszłej Świątyni Opatrzności, a nie, tak jak tego pragnął, na Powązkach. Uznano, że taki grób doda splendoru świątyni i wzbudzi nastrój modlitewny u wiernych - jest to więc ważniejsze niż wola Zmarłego i jego Rodziny.

Być może niedługo zostanie ekshumowane ciało gen. Wła-

dysława Sikorskiego, by zdobyć więcej materiału do badań, czy zginął w zamachu, czy w katastrofie lotniczej. Ewentualna odpowiedź nie będzie miała na nic wpływu, ale domaga się jej ciekawość historyków (będzie nowy, wielki temat) i mediów (będzie sensacja).

Uszanowanie woli Zmarłego, uszanowanie woli jego Bliskich, uszanowanie pośmiertnego spokoju ciała - to sprawy bardzo ważne w kręgu naszej kultury, część jej kanonu. Czy można je przekreślić dla splendoru, dla modlitewnego "pożytku" albo dla zaspokojenia zwykłej ciekawości? Nie wiem. Pytam.

13 lipca 2008

Zaczęłam właśnie pisać trzeci felietonik, a tu nagle w radio głos: tragiczny wypadek samochodowy - Profesor Bronisław Geremek nie żyje. Nagły skurcz serca, na chwilę wszystko się urwało, a potem lawina wspomnień, zdarzeń, wzruszeń, lata 70., Sierpień i Solidarność, stan wojenny, Okrągły Stół, wybory ’89, przełom, wielka dyplomacja, wchodzenie do Europy... Cała nasza najnowsza historia, którą On współtworzył. Jego znajoma sylwetka, profil, charakterystyczny głos, piękna polszczyzna i specjalne akcentowania wyrazów - tak, żeby brzmiały dłużej i znaczyły więcej...

A potem tylko rosnący z godziny na godzinę żal, bezbrzeżny żal, że tyle teraz małości, bezsensu i głupoty, a ci najlepsi odchodzą.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 30/2008