Sanktuarium tajemnic

Fatimie przystąpienie Portugalii do Unii Europejskiej nie wyszło na dobre. Nie żeby do sanktuarium przyjeżdżało mniej pielgrzymów. Przyjeżdża ich nawet więcej. Tylko że dawniej pokonanie wąską szosą dystansu dzielącego Lizbonę od Fatimy zabierało tyle czasu, że w ciągu jednego dnia powrót był praktycznie niemożliwy i trzeba było nocować.

28.09.2003

Czyta się kilka minut

Dziś, kiedy za unijne pieniądze zbudowano autostradę, pielgrzymi i turyści, którzy rano przyjeżdżają, mogą spokojnie wrócić do Lizbony po południu. Dla miasta, które powstało wokół sanktuarium i z niego żyje, lepszy dojazd oznacza pogorszenie sytuacji. Ale nie katastrofę. Fatima pozostaje jednym z najsłynniejszych, najdziwniejszych i najliczniej odwiedzanych katolickich sanktuariów świata.

Historia fatimskich objawień i kultu jest na tyle znana, że wystarczy przypomnieć ją tu w wielkim skrócie. Tak więc w zapomnianym zakątku Portugalii, w Fatimie, a ściśle mówiąc, w sąsiadującej z nią, dziś przyłączonej do Fatimy Cova da Iria, od maja do października 1917 roku trojgu dzieciom, rodzeństwu Hiacyncie i Franciszkowi Marto oraz Łucji dos Santos objawiała się Matka Boska. Trzynastego dnia każdego miesiąca (z wyjątkiem sierpnia, kiedy Maryja objawiła się dziewiętnastego) wzywała świat do nawrócenia, pokuty i modlitwy, zwłaszcza różańcowej. W celu wybłagania pokoju Maryja poleciła odprawianie nabożeństwa do swego Niepokalanego Serca, któremu papież powinien poświęcić cały świat.

Działo się to w atmosferze niedowierzania nawet ze strony najbliższych oraz narastającej wrogości silnych wówczas w Portugalii środowisk wojujących ateistów. Miedzy innymi dzięki gwałtownym i niewybrednym atakom i paszkwilom w prasie wiadomość o objawieniach wzbudziła zainteresowanie w całym kraju, ściągając do miejsca objawień coraz więcej ludzi. 13 lipca było 4 tysiące osób, w sierpniu 7 tysięcy, we wrześniu 25-30 tysięcy.

Dzieci zapowiadały, że 13 października stanie się coś, co wszystkich przekona o prawdziwości ich słów. Tego dnia przybyło do Cova da Iria 70-100 tysięcy osób (zapowiedź cudu podało, bynajmniej nie w dobrej wierze, wiele gazet). Rodzice Łucji byli przerażeni, pewni, że skończy się to kompromitacją i linczem. Jednak cud rzeczywiście nastąpił. Polegał na spektakularnym zjawisku atmosferycznym, “tańcu słońca", które trwało kilka minut i było widziane przez wszystkich obecnych, a także w miejscowościach odległych o kilkadziesiąt kilometrów. Żadne obserwatorium astronomiczne niczego jednak nie zarejestrowało. Czterdzieści lat później Pius XII polecił swemu legatowi ujawnić pielgrzymom zgromadzonym na rocznicowych obchodach, że on sam w ogrodach watykańskich oglądał “cud słońca", który towarzyszył ostatniemu objawieniu. Natychmiast zresztą Święte Oficjum ogłosiło dementi. Zasada, że żaden papież nie powinien się angażować w objawienia prywatne, została zachowana.

Według relacji widzących, otrzymali oni specjalne polecenia, które miały przekazać Kościołowi. Niektóre miały być zachowane w tajemnicy i ujawniane stopniowo. “Trzeci sekret" Łucja spisała w latach 1943-44 i w 1958 roku. Tekst został przekazany Janowi XXIII. Papież przeczytał tekst, zapieczętował i zamknął w watykańskim sejfie. Jego treść długo była przedmiotem sensacyjnych domysłów i spekulacji. 13 maja 2000 r. Jan Paweł II w Fatimie beatyfikował dwoje z widzących: zmarłych w dzieciństwie Franciszka i Hiacyntę (ich rychła śmierć była zresztą zapowiedziana w objawieniach; najstarsza z widzących, Łucja, dziś karmelitanka w klasztorze w Coimbrze, żyje, ma dziś 96 lat). Na zakończenie Mszy św. kardynał Angelo Sodano, Sekretarz Stanu ujawnił treść “trzeciego sekretu". Obszerną interpretację tajemnicy fatimskiej ogłosiła później Kongregacja ds. Nauki Wiary. Dokument ten jest podpisany przez jej prefekta kardynała Josepha Ratzingera.

Co zaś do wcześniej ujawnionych “sekretów", szczególną wagę ma ten zapowiadający “nawrócenie Rosji". 13 czerwca 1929 r. siostra Łucja, powołując się na polecenie Matki Boskiej uznała, że “nadszedł moment, aby Kościół Święty został powiadomiony o Jej (Matki Boskiej) pragnieniu poświęcenia Rosji i o obietnicy nawrócenia tego kraju". I tu zaczyna się jeden ze zdumiewających rozdziałów historii fatimskich objawień. Z jednej strony kolejni papieże usiłują trzymać się zasady dystansu wobec prywatnych objawień, z drugiej - co wyraźnie widać - poważnie traktują fatimskie polecenia.

I tak 7 lipca 1952 r., w Liście Apostolskim “Sacro Vergente Anno", papież Pius XII poświęcił narody Rosji Przeczystemu Sercu Maryi. Podczas Soboru Watykańskiego II 510 arcybiskupów i biskupów z 78 krajów podpisało skierowaną do papieża petycję, w której prosili o poświęcenie całego świata Niepokalanemu Sercu Maryi, a w sposób szczególny i wyraźny Rosji oraz innych krajów pod panowaniem komunizmu. Papież Paweł VI, zamykając 21 listopada 1964 r. trzecią sesję Soboru Watykańskiego II, “zawierzył rodzaj ludzki" Niepokalanemu Sercu Maryi, tym samym aktem, w którym, przy owacji zgotowanej na stojąco przez Ojców Soborowych, ogłosił Matkę Bożą “Mater Ecclesiae". Jan Paweł II dokonał kilku poświęceń świata Niepokalanemu Sercu Maryi, jednego w Fatimie 13 maja 1982 r., drugiego w Rzymie 25 marca 1984 r. i trzeciego ponownie w Fatimie 13 maja 1991 r. Dwa pierwsze zostały poprzedzone wezwaniem papieża, aby biskupi całego świata dołączyli się do niego w tych aktach. W poświęceniach dokonanych w Fatimie i Rzymie po słowach: “Stajemy tu zjednoczeni z wszystkimi pasterzami Kościoła w szczególnej więzi, przez którą stanowimy jedno ciało i kolegium", Jan Paweł II wypowiedział zdanie: “W szczególny sposób oddajemy i poświęcamy Tobie ludzi i narody, które najbardziej potrzebują tego oddania i poświęcenia". W Rzymie akt poświęcenia dokonany został przed figurą Matki Bożej Fatimskiej przywiezioną w tym celu z kaplicy objawień.

Sprawa poświęcenia Rosji sowieckiej Matce Boskiej była delikatna z punktu widzenia teologicznego (papież działający na polecenie nawet najbardziej wiarygodnej wizjonerki?) i z punktu widzenia politycznego. Papieże starali się znajdować formuły nieco zawoalowane, zaś fatimskie nabożeństwa w krajach realnego socjalizmu były z predylekcją kultywowane przez co odważniejszych księży i wiernych oraz ze szczególną zajadłością zwalczane przez reżim. Siostra Łucja do połowy roku 1989 twierdziła, że żadne z tych poświęceń nie było “ważne", to znaczy nie spełniało objawionych jej warunków. Od 1989 uznała ważność poświęcenia dokonanego przez Jana Pawła II w Rzymie 25 marca 1984. Nadal jednak obietnica dana w 1917 roku wydawała się nieprawdopodobna, biorąc pod uwagę potęgę reżimu. “Mnie pierwszego zaskoczyło, że wbrew temu, co wydawało się oczywiste, system upadł od wewnątrz" - napisał znany francuski mariolog i pisarz ks. René Laurentin, znawca dziejów Fatimy.

Sanktuarium tajemnicze. Obok “sekretów" z Fatimą związane są dziwne zbiegi dat, których nikt nie mógł wyreżyserować. 13 maja 1917 (początek objawień) to dzień konsekracji biskupiej Eugenia Pacellego, późniejszego Piusa XII. 13 maja 1981, dokładnie w sześćdziesiątą czwartą rocznicę pierwszego objawienia, Turek Ali Agca na Placu św. Piotra strzelał do Papieża z wyraźnym zamiarem - jak sam wyznał - aby go zabić. Swoje ocalenie Jan Paweł II wiązał z Fatimą. Podobno jeszcze w szpitalu przestudiował niepublikowany tekst “trzeciej tajemnicy". Potem znalezioną na podłodze papieskiego jeepa kulę ofiarował Fatimie jako wotum. Umieszczono ją w centralnym punkcie, obok 313 pereł i 2676 innych drogocennych kamieni, ufundowanej przez portugalskie kobiety złotej korony Matki Boskiej. Korony tej używa się tylko w największe święta.

Jedną z osobliwości fatimskiego sanktuarium jest brak materialnego przedmiotu. Nie jest nim ani figura Matki Boskiej (jest ich tam zresztą kilka), ani nawet miejsce objawień, nie ma cudownego źródła, “słynącego cudami" obrazu - jest pamięć wydarzeń, których świadkowie żyją do tej pory; wiem, bo ich sam spotkałem. Pamięć wezwania do pokuty. Wzdłuż wielkiego placu przed bazyliką na klęczkach suną pokutnicy. Czasem trzymając za ręce najbliższych, idących normalnie. Spokojni, poważni, zatopieni w swoich myślach, na pewno nie są to żadni fanatycy, bardzo długo ich obserwowałem.

W 1949 roku, a więc 19 lat po uznaniu kultu Matki Boskiej Fatimskiej przez biskupa, Tomasz Merton zanotował: “16 listopada. Jest tu ksiądz z pielgrzymującą statuą Matki Boskiej z Fatimy; to jedna z tych bardzo ślicznych figur, ale lubię ją nie wstydząc się tego - nie ze względu na jej wartość artystyczną, ale ze względu na Matkę Boską. Ojciec Gerwazy obstukał ją całą zgiętym palcem, aby zobaczyć, czy jest z drzewa, czy z gipsu, i dźwięczała (ku mojej uldze) jak drzewo. Poprosiłem Naszą Panią o łaskę wewnętrznej samotności i duchowego dziewictwa...".

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
79,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodził się 25 lipca 1934 r. w Warszawie. Gdy miał osiemnaście lat, wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów. Po kilku latach otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował z młodzieżą – był katechetą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 39/2003