Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Pomagamy ludziom, którzy są bardzo poranieni i wciąż cierpią” – mówi siostra Rafaela (URSZULA NAŁĘCZ, na zdjęciu w środku). Od 10 lat prowadzi w Afryce sierocińce i szkoły dla niewidomych (wcześniej pomagała w Indiach i podwarszawskich Laskach). „Staramy się im, na tyle, na ile nas stać, dawać nadzieję. Ona mobilizuje do tego, aby nie zamykać się w kręgu własnego cierpienia, tylko obrócić się ku drugiemu. W ostatecznym rozrachunku pomoże to również pojednaniu”.
Dla s. Rafaeli lepsze od „tolerancji” jest słowo „akceptacja”, bo w nim mieści się szacunek dla wszelkiej inności. To dzięki niej niewidomi (w Rwandzie pokutuje przesąd, że ślepota to klątwa) na nowo interpretują swoje życie, cierpienie i sens pojednania. Polityka ani ekonomia takich cudów nie potrafią zdziałać. „To się nie udaje bez podłoża wewnętrznego” – mówi zakonnica.