Różne szkoły

Z prawdziwym zdziwieniem przeczytałam w telewizyjnym poradniku "Gościa Niedzielnego (nr 38) złośliwie-protekcjonalną recenzyjkę z przyszłotygodniowego programu Tomasza Lisa "Co z tą Polską?.

22.09.2006

Czyta się kilka minut

Nie dlatego, że krytyczna - to by nawet było ciekawe, tyle że trudne do wykonania awansem, bo to program publicystyczny, skąd więc recenzent wie, co będzie za tydzień? Ale sęk w tym właśnie, że krytyk o nic się nie spiera, tylko z góry przewiduje, że jak zawsze będzie nieciekawie i minoderyjnie na dodatek. Też by to można zrozumieć, krytyk jest z redakcji "Frondy", pisma krańcowo wyrazistego politycznie i pewnie w niczym z Lisem by się nie, zgadzał. Nowością, która zaskakuje, jest zakwalifikowanie programu Lisa do rubryki "daruj sobie", a więc dyskwalifikacja i ostrzeżenie. Myślałoby się, że w dziennikarstwie takie rubryki służą staraniom o poziom, klasę, jakość tworów medialnych, a nie cenzurkom wystawianym poglądom. Chyba jednak od momentu, gdy znany dziennikarz zaatakował "małpi rozum" opozycyjny "Szkła kontaktowego" w TVN24, programu od pewnego czasu irytującego władze, zaczęliśmy rzeczywiście inną szkołę dziennikarstwa, uwzględniającą funkcje, których dawniej nie bylibyśmy zgodzili się używać...

Na pociechę wracam więc do listu do redakcji, znalezionego w "Gazecie Wyborczej" już przeszło tydzień temu. Skromny list, trudny nawet do znalezienia, więc nie zdziwię się, że bardzo wielu go przeoczyło. Jest to propozycja, aby każdy, kto natrafi na polskich murach i ogrodzeniach, a także w księgarniach na "antysemickie bluzgi", których niestety nie ubywa, sięgnął po plakat z modlitwą Jana Pawła II za naród żydowski. Plakat można sobie wydrukować w internecie (tu następuje adres), a potem wręczyć rozprowadzającemu literaturę antysemicką albo zakleić nim antysemickie slogany. I może to zrobić każdy człowiek dobrej woli, nie czekając, aż sądy zaczną takie zadośćuczynienie dekretować sprawcom.

Proste, a wstrząsające, czyż nie? Autorem pomysłu i listu do "Gazety" jest... Stefan Wilkanowicz. Jeden z tych, którzy całe życie mieli pomysły na "tak", zamiast się tylko oburzać. Który także do dziś dnia współredaguje miesięcznik "Znak", gdzie jest rubryka "Społeczeństwo nieobojętnych", otwarta dla ludzi nie to, że oburzonych, zgorszonych czy protestujących, lecz dla tych, co chcą działać pod prąd bezsensowi i destrukcji.

Czy szkoła "Znaku" i Stefana Wilkanowicza to już tylko zamykający się rozdział?

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka, publicystka, felietonistka, była posłanka. Od 1948 r. związana z „Tygodnikiem Powszechnym”, gdzie do 2008 r. pełniła funkcję zastępczyni redaktora naczelnego, a do 2012 r. publikowała felietony. Odznaczona Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 39/2006