Rozmowy kontaktowe

Nie będzie miała "TVN w nazwie, nie będzie konkurowała z o. Rydzykiem, nie będzie w niej publicystyki. I nie będzie dochodowa, choć ma poprawiać wizerunek właściciela.

10.04.2007

Czyta się kilka minut

rys. M. Owczarek /
rys. M. Owczarek /

To już pewne: Grupa ITI uruchomi jesienią kolejny kanał tematyczny. Po modzie (TVN Style), samochodach (TVN Turbo), informacjach (TVN24) czy historii (Discovery Historia) czas na... religię.

Główni akcjonariusze ITI, Jan Wejchert i Mariusz Walter, ponad rok temu zaczęli omawiać taką możliwość z ks. Kazimierzem Sową, byłym prezesem sieci Radia Plus, który zostanie dyrektorem tego kanału. Jak zapewnia ks. Sowa, kanał nie będzie się nazywał "TVN Religia" czy "TVN Wiara". Nazwy na razie nie zdradzi.

Technika i duch

Dr hab. Katarzyna Pokorna-Ignatowicz, medioznawczyni specjalizująca się w mediach katolickich, zapytała studentów, czy uruchamianie takiego kanału ma sens. Na wstępie pomysł uznali za niepoważny. Pod koniec zajęć stwierdzili jednak, że jest on... bardzo dobry. - Ich pierwsze skojarzenia poszły w stronę TV Trwam - opowiada dr Ignatowicz. - Potem doszliśmy do wniosku, że właściwie nie ma medium dla zainteresowanych szeroko pojętą duchowością. Z tym, że studenci optowali za kanałem traktującym o wielkich religiach czy nowych ruchach religijnych (ale, jak mówili: "bez uprzedzeń; jeśli padnie słowo »sekta«, przełączamy!").

Bo, zdaniem dr Ignatowicz, pierwsze pytanie, na które muszą sobie odpowiedzieć twórcy tej telewizji, brzmi: katolicka czy religijna?

- Religijna - odpowiada ks. Sowa. - Po pierwsze, używanie nazwy "katolicki" wymaga starań o asystenta kościelnego, czyli o delegowaną przez biskupa osobę czuwającą nad treściami. Po drugie, byłoby to zawężenie tematyki do jednego wyznania.

- Ale - wtóruje mu Szymon Hołownia, publicysta "Newsweeka", który w projekcie ITI będzie odpowiadał za program - żyjemy w kraju, gdzie większość ludzi określa się jako katolicy. I sami jesteśmy katolikami. Chcemy podawać wiedzę o innych religiach, lecz nie planujemy np. stałego okienka buddyjskiego czy islamskiego. Z pewnością większość czasu poświęcimy religii katolickiej.

Hołownia podkreśla, że ITI potrafi przekładać ich pomysły na formy atrakcyjne dla telewizji. - Fajne w tym projekcie jest zderzenie treści duchowych z nowoczesną techniką medialną - mówi.

Tematy? Twórcy na razie mówią ogólnikami: o historii, duchowości, styku religii z nauką. Będzie talk-show i poradnictwo - Dużą wagę przywiążemy do oprawy Mszy transmitowanych z różnych świątyń - dodaje Hołownia. Własną produkcję uzupełnią zakupami z zagranicy. Dr Ignatowicz porównuje profil stacji do kanału Discovery.

Ks. Sowa wylicza najważniejsze pasma: - Po pierwsze, popularyzowanie nauczania Jana Pawła II przez pryzmat wydarzeń historycznych i wpływu Papieża na konkretnych ludzi - mówi. Wynalezienie nowej formuły faktycznie będzie tu kluczowe. - Po drugie, dokumentacja "żywego Kościoła": ludzie i wydarzenia bieżące, np. praca misjonarzy na całym świecie - wyjaśnia. - Po trzecie, interaktywność. Ta telewizja ma być miejscem, gdzie człowiek otrzyma odpowiedzi na swoje pytania. Chodzi nie tylko o programy edukacyjne, ale i te oparte o kontakt z widzami.

- W Kościele wygłaszamy często gotowe tezy, o które nikt nie pyta - dodaje Hołownia. - Nasza telewizja ma prowokować pytania, a dopiero później szukać odpowiedzi.

Interakcja, udział widzów... Czyżby alternatywa dla "Rozmów niedokończonych"? - Jedni twierdzą, że tak. Inni, że raczej poważna wersja "Szkła kontaktowego" - uśmiecha się ks. Sowa.

Rydzykowi nie zabierze

Skoro nie ma na polskim rynku telewizji dla zainteresowanych duchowością, to pytanie brzmi, czy w ogóle istnieją jej potencjalni widzowie. - Może to będzie telewizja dla wykształciuchów, wielbicieli TVN24 i owego "Szkła kontaktowego"? - pyta dr Ignatowicz. - Może dla młodego pokolenia, które dopiero odnajduje się w życiu religijnym? Może dla starszych, dla których inne stacje są niestrawne, a alternatywa ojca Rydzyka nie do przyjęcia?

Problem w tym, że to aż trzy różne grupy docelowe. Ks. Sowa tłumaczy: - Grupy docelowej kanału tematycznego nie określa się kategoriami demograficznymi, lecz przez zainteresowania. Istotą takiego kanału jest to, że obojętnie kiedy się go włączy, trafi się na program o takim a nie innym charakterze.

Kanał tematyczny ma więc komfortową sytuację w porównaniu z klasyczną telewizją, która nie tylko musi wybrać, czy lepszą oglądalność zapewnia program religijny, czy np. telenowela, ale też brać pod uwagę, co w danym czasie emitują inni.

Polski widz szukający treści religijnych wybiera dziś między TV Trwam o. Rydzyka, telewizją Puls a programami redakcji katolickiej TVP w ramówkach Jedynki i Dwójki. TV Trwam, według badań AGB Nielsen Media Research sprzed roku, osiągała zaledwie 0,15 proc. udziału w rynku (czołowe stacje oscylują wokół 20 proc.), czyli średnio oglądało ją 10 tys. osób na minutę. TV Puls notuje oglądalność poniżej jednego procenta. Jej inwestorem został ostatnio News Corp. Ruperta Murdocha i w listopadzie telewizja złożyła w KRRiT wniosek o zmianę koncesji na uniwersalną - nie wiadomo więc, czy zachowa religijny charakter (dziś tematyka religijna to 23 proc. jej programu). Gdy zaś chodzi o telewizję publiczną, szef Redakcji Programów Katolickich TVP

ks. Andrzej Majewski podkreśla, że najtrudniej mu wywalczyć czas antenowy. Programy katolickie przegrywają w rankingach oglądalności. - Kanał tematyczny nie ma z tym problemów, nadaje 24 godziny na dobę - mówi. - A stacji TV oglądalność łatwiej wygenerować przy pomocy telenowel, programów informacyjnych czy filmów.

Czy kanał ITI będzie konkurentem istniejących nadawców? - Istotą kanału religijnego nie jest robienie go w konkurencji do kogokolwiek, ale dla uzupełnienia oferty - deklaruje ks. Sowa. - Jednak każdy nowy produkt medialny musi nie tylko przyciągnąć widzów, ale też odebrać ich innym.

Komu? TV Puls jest wielką niewiadomą. Natomiast z pewnością kanał ITI będzie konkurencją dla redakcji katolickiej TVP. Także dlatego, że może sięgnąć po związane z nią twarze, a ks. Majewski doskonale wie, jak ważna dla programu jest tzw. osobowość telewizyjna: - Zauważmy, jak wąski jest krąg księży, którzy mówią w telewizji o Kościele - mówi.

- Zdziwiło mnie, kiedy wielu bardzo znanych dziennikarzy, i to nie tylko z TVN, zadzwoniło z propozycją udziału w naszym przedsięwzięciu - mówi ks. Sowa. - Dziś jednak za wcześnie mówić o konkretnych nazwiskach.

Projekt ITI spotka się też z TV Trwam. Jednak ojcu Rydzykowi widowni z pewnością nie odbierze. - Ona nie przejdzie do żadnej innej stacji - zapewnia dr Ignatowicz. - Z kolei, jeśli ojciec dyrektor zaatakowałby ten projekt, byłby wiarygodny jedynie dla własnych słuchaczy. To dla nowego kanału bezpieczna sytuacja: właściwie nie ma konkurencji.

- Oczywiście, bylibyśmy na tych widzów otwarci - uśmiecha się ks. Sowa - ale nie spodziewajmy się cudów. Oni oglądaliby TV Trwam nawet gdyby pokazywała tylko planszę "za chwilę dalszy ciąg programu". To nie jest wybór na podstawie analizy oferty programowej. Poza tym chodzi tylko o kilkanaście tysięcy ludzi...

Co więcej, twórcy kanału zarzekają się, że nie będą się zajmować "publicystyką z krzyżykiem". - Z polityką świetnie radzi sobie TVN i TVN24 - mówi ks. Sowa. - A poza tym to właśnie byłaby próba wystąpienia przeciw o. Rydzykowi. Tego u nas nie będzie.

Pytanie jednak, jak kanał poradzi sobie z "dokumentowaniem bieżących wydarzeń w Kościele", które wiążą się z polityką. Jak np. wybrnąć z tematu lustracji duchownych? - W debacie lustracyjnej najbardziej uderzyło mnie absolutne pominięcie wymiaru teologicznego i duchowego tego problemu. A przecież słuchając Papieża i jego rozrachunku z przeszłością, np. w czasie Jubileuszu roku 2000 czy przy sprawie Galileusza, można było się nauczyć, jak podejść do tematu niepięknych kart z przeszłości Kościoła "w duchu i prawdzie". Nie będziemy więc udawać, że jakiegoś problemu nie widzimy, ale też nasza antena nie będzie słupem ogłoszeniowym, na którym wiesza się kolejne listy agentów - odpowiada ks. Sowa.

Kabaret chrześcijański

- Tematyka religijna dotyka spraw bardzo ważnych, a więc często wymaga wzniosłego języka - zauważa ks. Majewski. - A to sprzeczne z naturą telewizji. Jak zrobić np. katolicki program rozrywkowy? Mój poprzednik w TVP, ks. Krzysztof Ołdakowski, próbował tworzyć rodzaj kabaretu (o właśnie: tu brakuje języka. Jak to nazwać? "Kabaret chrześcijański"?). Zaprosił do współpracy Grzegorza Halamę. Skończyło się klapą.

Hołownia mówi, że pomocne jest tu know-how koncernu ITI. Trop może też tkwić w tym, jak ważną rolę w edukacji religijnej Polaków pełni serial "Plebania". - Gdy rozmawialiśmy o ramówce, kilka razy padło słowo serial. Jak to się skończy? Zobaczymy - mówi. - Szukamy atrakcyjnych form dla religijnych treści. Kabaret może nie: tu jest zbyt dużo barier do przełamania. Ale talk-show jak najbardziej.

- Nie wypracowaliśmy języka mówienia o religii - zauważa dr Ignatowicz. - Jest on albo dewocyjny, albo bardzo intelektualny. Nie ma też tradycji dyskusji o sprawach religijnych. To zawsze konfrontacja stanowisk, z których jedno jest słuszne, a drugie nie. Nowy kanał mógłby coś zmienić - przyznaje - a można tak sądzić na podstawie sukcesu "Szkła kontaktowego", które zaproponowało nowy rodzaj dyskursu.

Skoro ma to być program robiony przez katolików i dla katolickiego społeczeństwa, to czy autorzy, stając przed trudnymi problemami, np. stosunkiem Kościoła do antykoncepcji, wybiorą jedynie obronę Magisterium? - Vis-a-vis ludzi Kościoła posadziłbym Polaków, którzy mają przeciwne niż Kościół zdanie, i obie strony zachęcałbym do skonfrontowania swoich wątpliwości - odpowiada Hołownia. - Marzy mi się sytuacja, w której nie będzie tradycyjnego okładania się papierami, a widzom zostaną w pamięci choćby ze dwa dobre argumenty.

Sęk w tym, że telewizja kiepsko znosi merytoryczne debaty. - Ale to nie musi polegać na wygłaszaniu referatów - broni się Hołownia. - A z drugiej strony, będąc kanałem, nie musimy zabijać się o prime time, możemy sobie pozwolić na poważniejsze formy. To mit, że telewizja umie tylko pokazywać, a nie mówić.

Kanał religijny nie jest przedsięwzięciem dochodowym. Ks. Sowa przytakuje, zapytany, czy to prawda, że twórcy zakładają dopłacanie do interesu z własnej kieszeni przez pierwsze kilkadziesiąt miesięcy. Po co prywatny inwestor decyduje się na takie posunięcie? - ITI dostrzega wizerunkową wartość przedsięwzięcia - mówi ks. Sowa. - Ono pokaże, że grupa spełnia również zadania misyjne. W ten sposób rzecz zyskuje wymiar biznesowy, choć nie chodzi w niej o zyski.

Plotki o religijnym kanale ITI pojawiły się niedługo po tym, jak TVN naraziła się rządzącym taśmami Beger, i po sprawie Suboticia. Ks. Sowa zastrzega, że jedno z drugim nie ma nic wspólnego, choćby dlatego, że rozmowy o kanale zaczęły się już rok temu. - Proszę mi wierzyć - dodaje - gdyby o to chodziło, specjaliści od PR i lobbingu doradziliby prezesom ITI rozwiązania tańsze i skuteczniejsze.

***

Szef redakcji katolickiej TVP jest pewien, że polski widz potrzebuje religijnego kanału tematycznego. Okienka w programach głównych stacji nie wystarczają.

Z drugiej strony kierowany m.in. przez Szymona Hołownię tygodnik "Ozon", który miał być katolicki nietypowo, poniósł fiasko. - Ale ogląda się łatwiej niż czyta. Poza tym "Ozon" konkurował w grupie pism opinii, a to trudny sektor - tłumaczy dr Ignatowicz. - Chyba zafiksowaliśmy się w wyobrażeniu o tym, jak powinny wyglądać religijne media.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Zastępca redaktora naczelnego „Tygodnika Powszechnego”, dziennikarz, twórca i prowadzący Podkastu Tygodnika Powszechnego, twórca i wieloletni kierownik serwisu internetowego „Tygodnika” oraz działu „Nauka”. Zajmuje się tematyką społeczną, wpływem technologii… więcej
Dziennikarz działu „Wiara”, zajmujący się również tematami historycznymi oraz dotyczącymi zdrowia. Należy do zespołu redaktorów prowadzących wydania drukowane „Tygodnika” i zespołu wydawców strony internetowej TygodnikPowszechny.pl. Z „Tygodnikiem” związany… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 15/2007