Rozmowa nie z tej ziemi

Gdyby chcieć sprowadzić tych dwoje do etykiet, należałoby powiedzieć: aktywistka LGBT i katolicki konserwatysta, a i tak byłyby to sformułowania należące do neutralnych, bo przy standardach polskiej debaty mogliby usłyszeć raczej, że są „tęczową zarazą” albo „katolem-fanatykiem”.

13.10.2020

Czyta się kilka minut

Karolina Hamer i Michał Łuczewski, Warszawa, październik 2020 r. / Fot. Maciej Zienkiewicz dla "TP" /
Karolina Hamer i Michał Łuczewski, Warszawa, październik 2020 r. / Fot. Maciej Zienkiewicz dla "TP" /

Wydawałoby się więc, że nie powinni ze sobą rozmawiać. Inna sprawa, że kiedy spotkali się po raz pierwszy i kiedy ona dowiedziała się, z kim ma do czynienia, wzięła kule do rąk i miotając przekleństwami usiłowała wyjść z pomieszczenia. Czym zresztą on się wcale nie stropił: jak mówi, od tylu lat brał udział w polskich wojnach kulturowych, że wydawało mu się, iż wie, co może usłyszeć od każdego ich uczestnika. „Zobaczyłem wkurzoną feministkę, w dodatku jeszcze LGBT. Miałem poczucie, że świetnie wiem, jak się takie panie obsługuje” - wspomina. „Ja byłam na barykadzie, on mówił, że bez przesady z tą równością. LGBT? >>Ja do ciebie nic nie mam, ale sorry: to jest grzech<<” - relacjonuje ona. Przyznają Państwo: nie wygląda to na początek pięknej przyjaźni.

Ona to Karolina Hamer, wielokrotna medalistka mistrzostw świata i Europy osób niepełnosprawnych w pływaniu, paraolimpijka, która w 2018 r. dokonała coming outu jako kobieta biseksualna. On to Michał Łuczewski, psycholog i socjolog, do niedawna zastępca dyrektora Centrum Myśli Jana Pawła II. W dzielących ostatnio Polskę sporach światopoglądowych byli po dwóch stronach (on powiedział w jednym z wywiadów, że LGBT to nowa religia, ona upomina się o prawa osób homoseksualnych do zawierania małżeństw). Różni ich płeć, orientacja seksualna, stopień sprawności, pozycja społeczna, wykształcenie. A przy tym mówią o sobie: „brat” i „siostra”. Jak to możliwe?

W najnowszym numerze „Tygodnika Powszechnego” ukaże się materiał dla mnie wyjątkowy. Nie chodzi tylko o to, że zajmuje aż dziesięć kolumn pisma. Choć jestem dziennikarzem od prawie 30 lat, choć przeprowadziłem i zredagowałem niejeden wywiad, takie spotkanie nie zdarzyło mi się jeszcze nigdy. W gruncie rzeczy po prostu siedziałem przy stole w domu Michała Łuczewskiego na warszawskich Młocinach i przez cztery godziny przysłuchiwałem się, jak to oni rozmawiają. Jak zadają pytania. Jak nie zadowalają się odpowiedziami. Jak szukają ich dalej w poczuciu, że są momenty, w których po prostu nie można skończyć rozmowy.

„Powiedz mi po prostu, gdzie jest ten Bóg i czy mogę być szczęśliwa? Jestem biseksualna, zobacz: z mężczyzną nie grzeszę, a z kobietą grzeszę? Z ciekawości pytam” - mówi Karolina. „A ja tej ciekawości nie czuję. Czuję, że jak źle wybiorę, to przestaniemy się przyjaźnić. I czuję, że zaczynają przez nas mówić ideologie” - odpowiada Michał, na co Karolina zauważa: „Ale ja nie jestem ideologią”. W pewnym momencie z kuchni zagląda żona gospodarza, żeby zaprotestować przeciwko zbaczaniu rozmowy w ślepą, jej zdaniem, uliczkę - i nadaje wymianie zdań nową dynamikę. W pewnym momencie wydaje się, że nie ma już wyjścia z narzuconych przez wojny kulturowe pułapek. W pewnym momencie mowa o kwestiach tak intymnych, że ktoś się zastanawia, czy o tym można w ogóle rozmawiać przy włączonym mikrofonie.

Mikrofon pozostaje włączony, a autoryzacja po wszystkim okazuje się minimalna. Różnice między Karoliną a Michałem nie przestają istnieć, nie ma mowy o żadnym kiczu pojednania, a przecież odsłania się także coś bardziej fundamentalnego od wszelkich różnic - nawet jeśli jedno mówi o tym językiem czeskiego filozofa Patočki, a drugie tekstem polskiego zespołu hiphopowego Paktofonika. Redakcja napisała na okładce „Rozmowa nie z tej ziemi”, choć wcześniej zastanawiała się długo, czy fraza „Rozmowa z tej ziemi” nie byłaby bardziej odpowiednia. Bo przecież to spotkanie się odbyło, bo przecież Karolina i Michał uznali, że „Tygodnik Powszechny” jest miejscem, w którym mogą bezpiecznie rozmawiać o tym, że „choć w rzeczywistości społecznej, jak na froncie, są siły między nimi, które ich rozwalają, to przecież wiedzą, że przeżyli to samo”. 

„Jak tu kochać” - rozmowa Michała Okońskiego z Karoliną Hamer i Michałem Łuczewskim ukaże się w 42. numerze „Tygodnika Powszechnego”, dostępnym w sprzedaży kioskowej od środy, 14 października, a w wydaniach cyfrowych od wtorkowego popołudnia.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz, redaktor wydań specjalnych i publicysta działu krajowego „Tygodnika Powszechnego”, specjalizuje się w pisaniu o piłce nożnej i o stosunkach polsko-żydowskich, a także w wywiadzie prasowym. W redakcji od 1991 roku, był m.in. (do 2015 r.) zastępcą… więcej