Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
To już przykra tradycja, że w styczniu, w okolicach Dnia Pamięci o Holokauście, musi dojść do polsko-izraelskiej awantury. Wpisaliśmy to w dziennikarskie kalendarze i odnotowujemy: prawo, które polski rząd uchwala, potem się zeń tłumaczy i wycofuje; obraźliwe słowa szefa izraelskiego MSZ, za które ten nie przeprasza. A teraz: odwołanie przyjazdu przez prezydenta Andrzeja Dudę na V Światowe Forum Holokaustu. Zdawałoby się, że nic nas już nie zdziwi: ani to, że brak w tych sytuacjach wrażliwości dla perspektywy drugiej strony, ani to, że styczeń mija, a potem rok toczy się niemal niezakłóconym torem: między Polską i Izraelem kwitną relacje biznesowe, samoloty tanich linii latają zapakowane do granic możliwości, a rządy – tak przecież do siebie podobne – inspirują się nawzajem i wspierają na europejskim forum.
A jednak ostatnie wydarzenie może mieć poważniejsze skutki, niż nam się zdaje. Według Yad Vashem prezydent Duda nie potwierdził udziału w V ŚFH, które odbędzie się w Jerozolimie na cztery dni przed oficjalnymi obchodami w Oświęcimiu. W informacjach Yad Vashem czytamy też, że w czasie Forum głos zabiorą „cztery główne siły alianckie, które wyzwoliły Europę i świat od morderczej tyranii nazistowskich Niemiec”, a także sami Niemcy. Polska głosu nie otrzymała. Ambasador w Izraelu Marek Magierowski napisał na Twitterze, że organizatorzy wiedzieli o warunkach udziału, jakie stawia prezydent Polski, od co najmniej czterech miesięcy. Andrzej Duda obawiał się, że Władimir Putin w swojej przemowie powtórzy kłamliwe oskarżenia historyczne wobec Polski, dlatego chciał mieć gwarancję, że będzie mógł zabrać głos, by je sprostować.
Prezydenta postawiono w sytuacji bez dobrego rozwiązania. Słusznie uznał, że pominięcie głosu Polski w czasie tak ważnego wydarzenia jest nieakceptowalne. Trudno wyobrazić sobie, że zabraknie go w miejscu, w którym konferencja się odbędzie: na placu Getta Warszawskiego, pod pomnikiem autorstwa Natana Rapaporta (nawiązującym do warszawskiego pomnika Bohaterów Getta współautorstwa tegoż Rapaporta). Niezależnie od tego, jaką narrację historyczną reprezentuje prezydent Duda i jak bardzo jest ona nie w smak organizatorom – fundacji World Holocaust Forum, Yad Vashem i prezydentowi Rivlinowi – Duda powinien tam być. Nie udzielając mu głosu, Izrael nie udziela głosu Polsce, w której przez ostatnich 30 lat liczni historycy, aktywiści i edukatorzy wykonują ogromną pracę nad pamięcią o polsko-żydowskim dziedzictwie.
Problem w tym, że ta perspektywa nie zostanie w Izraelu dostrzeżona. Światowe Forum Holokaustu ma w tym roku szczególne przesłanie: walkę z antysemityzmem, z naciskiem na Europę. Jak głosi Yad Vashem, obecność ponad 40 przywódców z Europy, Ameryki Północnej i Australii jest sygnałem „ich zaangażowania w ten cel”. Brak Andrzeja Dudy zostanie dostrzeżony, narażając Polskę na ostracyzm i potwierdzając najgorsze stereotypy.
Dodatkowy kontekst całej sprawie nadaje wątek rosyjski. Wiele mówi się o powiązaniach z Kremlem współorganizatora Forum, oligarchy Wiaczesława Mosze Kantora. To nie pierwszy raz, gdy Rosja gra żydowską kartą, by wpłynąć na sytuację w jakimś kraju lub poróżnić go z Izraelem. I to nie przypadek, że właśnie teraz Putin zaatakował Polskę jako rzekomo współwinną wybuchu II wojny światowej. Jeśli prawdą jest, że Kantor realizował polecenia Kremla, nie dopuszczając prezydenta Polski do głosu i w tę brudną antypolską rozgrywkę wciągnął Yad Vashem oraz prezydenta Izraela – to ich brak wyczucia i nieumiejętność reagowania w tej sytuacji można wyjaśnić (co nie znaczy: usprawiedliwić) chyba tylko niechęcią wobec polskiego prezydenta i jego polityki. To niedorzeczne, że uroczystości ku pamięci ofiar Zagłady stają się miejscem wyrównywania politycznych rachunków.
Używanie ofiar Zagłady do realizowania bieżącej polityki przez jakikolwiek kraj jest skandalem. Ale największym skandalem jest, jeśli zgadza się na to główny strażnik ich pamięci – sam Izrael. ©
CZYTAJ TAKŻE: Krzysztof Strachota o sytuacji na Bliskim Wschodzie, w tym także o tym, czemu Izrael stawia dziś na Rosję >>>
ZDJĘCIE POWYŻEJ: Wiaczesław Mosze Kantor (w środku) jako szef Europejskiego Kongresu Żydów oraz przewodniczący europarlamentu Antonio Tajani i Beate Klarsfeld, honorowa ambasador ds. edukacji na temat Holokaustu i zapobiegania ludobójstwu, podczas obchodów Dnia Pamięci o Holokauście w europarlamencie w Brukseli, 25 stycznia 2017 r. / STEPHANIE LECOCQ / EPA / PAP