Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Minister Ławrow miał dla Warszawy ofertę nieskomplikowaną: róbmy biznes jak zawsze, nie oglądajmy się na zawirowania na Kaukazie. To zresztą formuła skierowana do całej Unii Europejskiej. Podobnie jak wszyscy kontaktujący się z zagranicą rosyjscy politycy, również Ławrow powtórzył w Warszawie propagandową wykładnię wydarzeń w Gruzji (agresja Saakaszwilego, konieczność obrony obywateli).
Czy kogoś przekonał? Wątpliwe. Posługujący się perfekcyjnie "mową trawą", Ławrow mówiąc wiele, nie powiedział nic. W każdym razie nic nowego. Jaki sens miała ta wizyta? Może chodziło o to, by wysondować nastroje Polski przed debatami w UE o nowym porozumieniu bazowym z Rosją? A może tylko o to, żeby wizytę odbyć i uniknąć zarzutów Brukseli o niechętny stosunek do sąsiadów? Sonda wylądowała, pobrała próbki gruntu i odleciała do centrali.