Rokita pamięta

1. Ziemia zadrżała, publicyści polityczni pobledli z zazdrości: Jan Rokita został komentatorem "Dziennika. Data powrotu na scenę, pierwszy dzień września, umiejętnie łączy symbolikę szkolną i patriotyczną. Drogie dzieci, oto wasz nowy pan od polityki, on wam wszystko wyjaśni.

09.09.2008

Czyta się kilka minut

Redakcja wita nowego współpracownika wielkim zdjęciem na pierwszej stronie oraz artykułem Roberta Krasowskiego "Dlaczego zaprosiłem Jana Rokitę do »Dziennika«" na stronie drugiej. Nowy komentator wita czytelników manifestem, którego początek (na stronie pierwszej) nosi tytuł "Dlaczego wracam do polityki jako publicysta", a zakończenie (na stronie drugiej) - "Zrozumieć politykę i trafnie osądzić".

Na zdjęciu Rokita patrzy przenikliwie w przyszłość, dłoń ma opartą o skroń (albo pomaga mu to w patrzeniu, albo w myśleniu, albo boli go głowa), a dolną wargę wysuniętą do przodu (co może być oznaką troski albo pokrewieństwa z rodem Habsburgów).

W artykule Krasowskiego rzuca się w oczy zdanie: "Jan Rokita jest w »Dzienniku«, aby pisać, a nie uprawiać politykę". Zdanie, zwłaszcza czytane w oderwaniu, brzmi dość niegrzecznie, choć nie przypuszczam, by było to zamierzone.

5 Skoro mowa o pisaniu: manifest Rokity nie jest najlepiej napisany. Nowego komentatora "Dziennika" czekają miesiące ciężkiej pracy nad stylem. Nie będę analizować pisarskich umiejętności Rokity, poprzestanę na kwestii cytowania. Dobry cytat to ważny element wypowiedzi. Manifest Rokity przynosi trzy przykłady niezbyt udanego posługiwania się cudzymi słowami.

Po pierwsze: ogólnikowe i nadmiernie patetyczne uwagi o osądzaniu innych ludzi uzupełnia nowy komentator "Dziennika" zdaniem z "Krytyki władzy sądzenia" Kanta. Niestety: zdanie filozofa nie wzmacnia słów Rokity i wygląda jak retoryczny (i snobistyczny) ozdobnik. Zawsze warto czytać Kanta, chwalić się tym należy z umiarem.

Po drugie: w zakończeniu manifestu znajdziemy (przytoczoną z książki Martina Gilberta) anegdotę o Churchillu, który w 1915 r. miał zapowiadać, że po zakończeniu (pierwszej) wojny zajmie się pisaniem i malowaniem. Komentator dodaje skromnie: "Doświadczam obecnie chyba takiego samego stanu ducha. Z jedną różnicą: nie umiem malować". Mistrzowska puenta, doprawdy. Jeśli dobrze rozumiem, Rokita czeka na następną wojnę, stanowisko premiera i Nagrodę Nobla z literatury.

Najbardziej jednak zastanowił mnie cytat trzeci. Otóż: w swój wywód wplótł Rokita dwa ułamki pierwszej strofy znanego wiersza Miłosza "Który skrzywdziłeś" (nie zdradzając ani tytułu, ani nazwiska autora). Przywołanie fragmentu tego właśnie wiersza przez tego właśnie komentatora jest dość nieostrożne, bo zbyt wiele mówi o przywołującym. Przy tym: nie sądzę, by Rokita utożsamiał się z człowiekiem prostym i narzekał na swoją krzywdę. Przypuszczam, że cytując pierwszą strofę wiersza Miłosza, miał komentator na myśli lekko przekształconą strofę trzecią i że posługując się nią, chciał upomnieć tych, którzy usunęli go z polityki: "Nie bądź bezpieczny. Rokita pamięta/ Możesz go zabić - narodzi się nowy./ Spisane będą czyny i rozmowy".

Krótko mówiąc: cytat z Miłosza zdradza nowego komentatora "Dziennika" i niechcący ostrzega jego przeciwników. Politycy, drżyjcie. Jan Rokita zaczął pisać, strach myśleć, co będzie dalej.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 37/2008