Ładowanie...
Reżim nienawidzi niezłomnych
Reżim nienawidzi niezłomnych
Przeciwnicy reżimu na Białorusi dzielą się z grubsza na dwie grupy: tych, którzy są w więzieniu, oraz tych, którzy zdążyli uciec i mieszkają obecnie głównie na Litwie, w Polsce lub na Ukrainie.
Alaksandr Łukaszenka uznał, że tylko masowe represje mogą uratować jego władzę i gdy protesty zaczęły wygasać, organy siłowe przystąpiły do działań wymierzonych w prawdziwych lub wyimaginowanych oponentów reżimu. Aż 685 osób uznaje się już za więźniów politycznych. Są wśród nich zarówno przywódcy opozycji, jak Wiktar Babaryka i Maryja Kalesnikawa (otrzymali wyroki, odpowiednio, 14 i 11 lat więzienia), ale i „zwykli” protestujący, jak 16-letni Mikita Zołotarau, skazany na karę pięciu lat pozbawienia wolności.
Aby trafić za kratki, wystarczy niewinny komentarz w mediach społecznościowych krytykujący działania milicji. Na kilkanaście dni aresztu skazywani są Białorusini, którzy ośmielili się powiesić w oknie własnego mieszkania… kartkę białego papieru – symboliczną oznakę protestu. Sądy w państwie Łukaszenki traktują to jednak z pełną powagą i surowością, wymierzając karę za „akt polityczny”. Nic dziwnego, że wielu Białorusinów, obawiając się walenia w drzwi, wybrało spokojniejszy sen w którymś z sąsiednich krajów.
Niebezpieczny dla reżimu
Liczba 685 więźniów politycznych nie jest bynajmniej ostatnim słowem reżimu. Powiększa się niemal codziennie – o nowe osoby, o których przypomina sobie KGB czy prokuratura. Wielu nadal czeka na proces w jednym z kilku owianych złą sławą białoruskich aresztów.
Wśród nich jest Andrzej Poczobut.
Trudno byłoby w jednym zdaniu streścić wszystkie jego zasługi. Od ponad dwóch dekad jest jednym z najważniejszych działaczy Związku Polaków na Białorusi (ZPB), najważniejszej organizacji polskiej mniejszości, choć od 2005 r. działającej nielegalnie. W swojej aktywności wspiera Andżelikę Borys, szefową ZPB, od ponad pół roku również przebywającą w areszcie.
#Uwolnić Poczobuta
Właśnie mija pół roku od dnia, gdy reżim Alaksandra Łukaszenki aresztował Andrzeja Poczobuta. W ten weekend największe polskie redakcje wspólnie przypominają o więzionym dziennikarzu.
Zawsze świetnie zorientowany dziennikarz, od wielu lat białoruski korespondent „Gazety Wyborczej”, piszący również dla innych mediów polskich i niezależnych białoruskich. Świetny znawca reżimu Łukaszenki, autor „Systemu Białoruś”, jednej z najlepszych książek w temacie. W 2011 r. nagrodzony w Polsce tytułem „Dziennikarz Roku” Grand Press. Jest także strażnikiem pamięci o Armii Krajowej i polskim podziemiu niepodległościowym działającym na ziemiach obecnej Białorusi.
Słowem, Poczobut to z punktu widzenia reżimu człowiek wyjątkowo niebezpieczny. Jego zatrzymanie 25 marca tym bardziej nie było niespodzianką. Oskarżony został o „podżeganie do waśni na tle narodowościowym i religijnym”.
Ostrzeżenie dla innych
Nie pierwszy raz władze stawiają swoim przeciwnikom absurdalne zarzuty, co jednak na Białorusi mało już kogo dziwi. Sytuacja niebezpiecznie przypomina tę z okresu sowieckiego. Andrzej Poczobut miał szansę na opuszczenie aresztu. Polskie władze od miesięcy negocjują jego uwolnienie, ale warunkiem reżimu jest jego wyjazd z Białorusi, co Poczobut (podobnie jak Andżelika Borys) od początku odrzuca. W maju z takiej możliwości skorzystały trzy inne przetrzymywane w areszcie aktywistki polskiej mniejszości. Działalność ZPB została w dużym stopniu sparaliżowana, podobnie zresztą jak w przypadku znacznej większości białoruskich organizacji niezależnych.
Niestety, najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest dzisiaj skazanie Poczobuta w procesie pokazowym na karę co najmniej kilku lat więzienia. Reżim nienawidzi ludzi niezłomnych i na wszelki wypadek woli ich trzymać w zamknięciu, co ma służyć także jako ostrzeżenie dla innych. A mało kto spełni kategorię niezłomności w takim stopniu jak Poczobut. On sam, sądząc po jego rzadkiej korespondencji więziennej, w pełni sobie zdaje z tego sprawę – a zarazem gotów jest zapłacić tę cenę, zgodną z jego głębokimi przekonaniami.
Wojciech Konończuk jest analitykiem Ośrodka Studiów Wschodnich.
Ten materiał jest bezpłatny, bo Fundacja Tygodnika Powszechnego troszczy się o promowanie czytelnictwa i niezależnych mediów. Wspierając ją, pomagasz zapewnić "Tygodnikowi" suwerenność, warunek rzetelnego i niezależnego dziennikarstwa. Przekaż swój datek:
Autor artykułu

Napisz do nas
Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.
Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!
Podobne teksty
Newsletter
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]