Republika przyjaciół

Po lekturze ubeckiej prozy dokumentującej próbę usidlenia Herberta (myślę o publikacji w najnowszych Zeszytach Historycznych, o której pisałem przed tygodniem) z prawdziwą ulgą sięga się do tej książeczki. Bowiem w przeciwieństwie do ubeckich notatek i raportów naprawdę przybliża nam ona Herberta, pozwala usłyszeć jego głos.
 /
/

Co w niej znajdziemy? 32 listy Herberta i Barańczaka z lat 1972-96 oraz dwa inne listy Herberta - do Adama Michnika (z grudnia 1976) i do Barbary Toruńczyk (z maja 1986). Pięć jego wierszy dla przyjaciół: “Do Ryszarda Krynickiego - list", dedykowaną Michnikowi “Mszę za uwięzionych", “Widokówkę od Adama Zagajewskiego", poświęcony Arturowi Międzyrzeckiemu wiersz “Artur" i niedokończony wiersz bez tytułu przypisany Barbarze Toruńczyk. I jeszcze dwa krótkie pożegnania Josifa Brodskiego - drugie z nich odczytano podczas Mszy zamówionej przez polskiego poetę za rosyjskiego kolegę. Są też oczywiście sumienne przypisy i nota wydawnicza.

Ta książka jest więc nie tylko świadectwem przyjaźni urodzonego w 1924 roku Herberta z młodszym o 22 lata poetą i krytykiem Nowej Fali. Zgromadzone w niej teksty i faksymilia tworzą zarys portretu grupy przyjaciół, pozwalają dostrzec siłę łączących ich więzi. Niezależnie od nieporozumień i konfliktów, które naznaczyły ostatnie lata życia autora “Pana Cogito".

Korespondencja Herberta i Barańczaka zaczyna się w roku 1972. Barańczak, pracujący wtedy w redakcji poznańskiego miesięcznika “Nurt", odpowiada na niezachowany list Herberta (“z wielką wdzięcznością przyjąłem zarówno wyrazy Pańskiej przychylności wobec naszego pisma, jak i niezasłużone komplementy pod moim adresem"), potem zaś dziękuję za przesłane dla pisma wiersze z rodzącego się “Pana Cogito".

Obu korespondentów spotykamy ponownie dopiero na początku roku 1981. Wiele się tymczasem wydarzyło. W grudniu 1975 obaj podpisali list protestacyjny przeciw wprowadzeniu do peerelowskiej konstytucji zapisów o kierowniczej roli partii i sojuszu z ZSRR. We wrześniu 1976, w odpowiedzi na stłumienie czerwcowych protestów w Radomiu i Ursusie, powstał Komitet Obrony Robotników. Jednym z jego członków został Barańczak, usunięty za to z pracy na Uniwersytecie Poznańskim. W styczniu roku następnego zaczął się ukazywać niezależny kwartalnik literacki “Zapis" pod redakcją zaprzyjaźnionego z Herbertem i Barańczakiem Wiktora Woroszylskiego. W liście do podróżującego wtedy po Europie Zachodniej Michnika Herbert, przebywający na stypendium w Berlinie Zachodnim, zdaje sprawę ze swych starań o fundusze dla KOR-u i wsparcie represjonowanych pisarzy, deklaruje też współpracę z “Zapisem".

W początku 1981 roku Herbert wraca z Berlina do Polski, tymczasem Barańczak dzięki “Solidarności" otrzymał wreszcie paszport i może objąć czekającą nań katedrę polonistyczną na Harvardzie. Lipcowy list Herberta oddaje klimat tamtych dni. “Byłeś na niej obecny duchem - pisze Herbert o uroczystości rocznicy poznańskiego Czerwca 56 - czytano Twój wiersz i nazwisko z listy komitetu honorowego. Ja natomiast z opaską na rękawie spełniałem niewdzięczną funkcję porządkowego i odpędzałem pielgrzymów od Wałęsy. (...) A na domiar wzruszeń i szczęścia oboje Kryniccy opiekowali się mną wspaniale - jak starsze rodzeństwo".

Listy z roku 1983 dotyczą “Uciekiniera z utopii", czyli napisanej właśnie przez Barańczaka monografii poezji Herberta. Herbert żartuje, że to “dialog żaby z Linneuszem": “Wiedz, proszę, że żaba jest Ci wdzięczna, żeś zechciał wyjaśnić jej niejasną anatomię, fizjologię i kumkanie. W szczególności żaba jest wdzięczna, żeś ją wyprowadził z pustyni »klasycystów«, przywrócił wyobraźnię zmysłową, zauważył jej (żaby) niechęć do moralizatorstwa, nienawiść do utopii, a także usytuował trafnie między biegunami dziedzictwa i wydziedziczenia. Gdyby można było wybierać jednego tylko Egzegetę, wybrałbym Ciebie".

W styczniu 1986 r. państwo Herbertowie wyjechali do Paryża; poeta wróci do Polski dopiero w grudniu 1991. Korespondencja, zrazu intensywna, słabnie za sprawą licznych zatrudnień Barańczaka i choroby Herberta, by w 1989 roku znów się odnowić. W listach stanowiących reakcję na Barańczakowe przekłady znajdziemy sporo uwag odsłaniających literackie gusta i sympatie Herberta. “Poezja Larkina podoba mi się ogromnie, ten rodzaj szarości, który dotyka metafizyki" - pisze w liście z 16 maja 1990. Miesiąc później zżyma się po lekturze tomu Jamesa Merrilla (“Przecież to jest zupełne nieporozumienie. Facet musi chodzić do psychoanalityka, który nakazuje mu pisać wiersze, bo innego uzasadnienia nie widzę") i broni “poetów konfesyjnych"; Robert Lowell, John Berryman i Sylvia Plath to “świetni poeci i ich dzieła unosi aura nie tylko osobistej tragedii". Dodajmy, że Herbert bardzo przy tym chwali wiersze samego Barańczaka z tomu “Widokówka z tego świata".

I wreszcie najobszerniejszy tekst książki: list Herberta z 6 sierpnia 1990. Lektura opublikowanego przez “Tygodnik Powszechny" eseju Barańczaka “Pytanie o sens" staje się pretekstem dla gwałtownego w tonie wyznania i rozliczenia: rozliczenia z Peerelem i rolą, jaką w tamtej epoce pełnili pisarze. List na życzenie autora i za zgodą adresata opublikowała wtedy w całości “Gazeta Wyborcza", a po śmierci Herberta znalazł się w tomie jego pism rozproszonych.

Nie on jednak zamyka tę korespondencję. Akord finalny dotyka spraw naprawdę ostatecznych: gdy w 1996 r. umiera Josif Brodski, Herbert prosi przyjaciela o podanie kilku szczegółów z biografii rosyjskiego poety. A potem pisze o pożegnaniu Wiktora Woroszylskiego, o śmiertelnej chorobie Artura Międzyrzeckiego, dodając: “Ja sam jestem podłączony do aparatu ważącego ponad 30 kg, co bardzo utrudnia wspinaczkę na K2"... W tych listach jest wielka serdeczność, bliskość i melancholia; to jakby elegia na odejście republiki przyjaciół, której ślad stanowi ta książka. (Zeszyty Literackie, Warszawa 2005, s. 104. Redakcja i opracowanie przypisów: Barbara Toruńczyk, przypisy i kwerenda archiwalna: Henryk Citko. Na końcu indeks osób.)

Lektor

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 46/2005