Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Nie da się wymienić w tym krótkim komentarzu wszystkich decyzji podjętych przez francuskich biskupów po ogłoszeniu miesiąc temu raportu Niezależnej Komisji ds. Wykorzystywania Seksualnego w Kościele. Najważniejszą z pewnością jest uznanie instytucjonalnej odpowiedzialności francuskiego Kościoła za akty przemocy seksualnej wobec nieletnich, jakich dopuszczali się duchowni. Biskupi zdecydowali się też przekształcić powołaną przez nich instytucję odszkodowawczą w Niezależny Krajowy Organ ds. Uznania i Zadośćuczynienia, na czele którego stanęła świecka prawniczka – była rzeczniczka praw dziecka. Na poczet ewentualnych odszkodowań umożliwiono sprzedaż majątku konferencji episkopatu i samych diecezji.
Episkopat poprosił papieża o wysłanie do Francji wizytacji. Zewnętrzny audyt ma doprowadzić do stworzenia wspólnych metod pracy strony kościelnej z ofiarami. Biskupi zobowiązali się do współpracy z prokuraturą. Osoby pracujące z małoletnimi będą regularnie weryfikowane. Ma powstać krajowa karta dobrego postępowania w ochronie małoletnich. Utworzony zostanie także ogólnokrajowy kanoniczny trybunał karny.
Biskupi zaprosili świeckich do rad kościelnych na różnych szczeblach (m.in. w zarządach seminariów ma być przynajmniej jedna kobieta). Powołano dziewięć grup roboczych, które mają m.in. wypracować sposób włączania świeckich w prace konferencji biskupów.
Dlaczego we Francji mógł powstać raport niezależnej komisji, a w Polsce nie? I konsekwentnie: dlaczego francuscy biskupi są w stanie zdecydować się na takie reformy, a polscy nawet o tym nie myślą? Odpowiedzi dostarczają statystyki. Katolicy we Francji są już w mniejszości i biskupi rozumieją, że reformy to „być albo nie być” dla Kościoła w tym kraju. Ich polscy koledzy wciąż mogą się łudzić, że ich to nie spotka.©℗