Raport

Komentowanie sytuacji dominikanów zostawiam innym. Mnie interesują rekomendacje Komisji. Jest ich sporo, są dość obszerne, szczegółowe i obejmują kilkanaście aspektów.

20.09.2021

Czyta się kilka minut

 / Fot. Maciej Zienkiewicz dla TP
/ Fot. Maciej Zienkiewicz dla TP

Piszę na marginesie raportu Komisji Terlikowskiego i przedstawionej w nim sprawy dominikanina Pawła M., o czym obszernie opowiada aktualny „Temat Tygodnika”. Raport jest wnikliwym studium konkretnego przypadku i ma m.in. na celu zbadanie i ujawnienie nieprawidłowości funkcjonowania wspólnoty dominikanów, które stworzyły dla Pawła M. przestrzeń dla jego patologicznej działalności, nie chroniąc wiernych przed manipulacją i krzywdą z jego strony. Dokument zaprzecza opiniom tych, którzy – prawdopodobnie znając go fragmentarycznie lub tylko na bazie prasowych relacji – uznali, że cała odpowiedzialność za to, co się działo w roku 2000 i potem, obciąża ówczesnego prowincjała o. Macieja Ziębę OP, ewentualnie, w mniejszym zakresie, jego następców. Owszem, raport jest co do roli o. Zięby jednoznaczny – ale też pozwala zrozumieć złożoność sprawy, która „jest wytworem kultury życia wspólnotowego w Zakonie, jego demokracji i sposobu przeżywania braterstwa (...) w konkretnych wspólnotach”.


CZYTAJ TAKŻE

PUSTKA PO BOGU. ARTYKUŁ SEBASTIANA DUDY: Badając przypadek dominikanina Pawła M., próbowaliśmy zrozumieć, jak było to możliwe, że bezkarnie krzywdził wiele osób przez tyle lat >>>


W miarę, jak czytałem ten klarowny i rzeczowy dokument, coraz wyraźniej jawiło mi się w głowie skojarzenie z tym, co wielu autorów opisuje w psychologii jako „psychopatyczne zaburzenia osobowości”. Istnieje kilka przejawów owej przypadłości: powierzchowny urok, zawyżona, nieadekwatna samoocena, brak empatii i wyrzutów sumienia, manipulowanie i skłonność do oszustwa, zachowania antyspołeczne w dorosłości, impulsywność, słaba kontrola zachowania, brak odpowiedzialności. Oczywiście nie chcę tu diagnozować Pawła M., bo to zadanie dla profesjonalistów, ale trudno mi nie zauważyć, jaka postać wyłania się z raportu.

Równocześnie jawi mi się w głowie cytat z „Traktatu Moralnego” Czesława Miłosza: „Nie sądź poza tym zbyt pochopnie, / Bo różne są obłędu stopnie / I z chęcią czy też mimo chęci, / Wszyscy jesteśmy nim objęci. / Tak się ten przykry sens odsłania: / Obłęd dziś ceną jest działania / I chyba tylko eremita, / Co w wieży Augustyna czyta, / Sądzi, że umknąć mu się uda”. Oczywiście „obłęd” to nieadekwatne dziś słowo i, na szczęście, nie wszyscy są „nim objęci” – ale czy nie nazbyt często, na mniej lub bardziej eksponowanych pozycjach władzy, zarówno formalnej, hierarchicznej, jak i tej nieformalnej, emocjonalnej, a także duchowej – trafiamy na pociągających swym urokiem manipulatorów, diabolicznie inteligentnych, narcystycznie bezwzględnych, wpisujących się w powyższą charakterystykę osobników? Oczywiście, „różne są obłędu stopnie”…


POKRZYWDZONYCH MOŻE BYĆ WIĘCEJ. TOMASZ TERLIKOWSKI, przewodniczący komisji badającej przypadek Pawła M.: Najgorsza jest bezsilność wobec cierpienia i bólu konkretnych osób, trwającego ponad 20 lat. Świadomość, że tych straconych lat, tej młodości potrzaskanej nikt nie jest w stanie im zwrócić >>>


Komentowanie sytuacji dominikanów zostawiam innym. Mnie interesują rekomendacje Komisji. Jest ich sporo, są dość obszerne, szczegółowe i obejmują kilkanaście aspektów. Komisja wskazuje na braki wymagające zmiany: niekompetencja w sprawach prawnych, przedkładanie „chwalebnej legendy” [o dominikanach] nad „niewygodne fakty”, brak konsekwentnego wdrażania dekretów oraz superwizji ukaranych, nieumiejętność identyfikacji nieprawidłowości, bagatelizowanie problemów, niewłaściwe podejście do poszkodowanych, wyjątkową pozycję w zakonie niektórych braci, „walkę z...” zamiast „troski o...”, nieprawidłowe zasady działania grup duszpasterskich, jakość formacji (m.in. niemerytoryczne decyzje o dopuszczaniu do dalszej formacji), brak efektywnej superwizji po święceniach, niejasny podział władzy i unikanie odpowiedzialności, wreszcie spory wewnętrzne i walka o władzę.

Rekomendacje odnoszą się do konkretnej społeczności zakonnej, jednak można je czytać znacznie szerzej. Każą one spokojnie i rzeczowo z przedstawionego w raporcie dramatu wyciągnąć naukę, jak redukować „zasięg obłędu” – jak nie stwarzać takim ludziom przestrzeni do niszczycielskiego manipulowania innymi. Zwłaszcza w Kościele.©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodził się 25 lipca 1934 r. w Warszawie. Gdy miał osiemnaście lat, wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów. Po kilku latach otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował z młodzieżą – był katechetą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 39/2021