Raj, piekło wydanie lokalne

Co pokazuje korporacja w wydaniu polskim? Jak się kształtuje kultura korporacyjna w szklanych wieżowcach odbijających się w Wiśle? Otóż wygląda to niewesoło.

21.10.2013

Czyta się kilka minut

 / Fot. Oliver Eltinger / CORBIS
/ Fot. Oliver Eltinger / CORBIS

Mity o korporacjach wszyscy znamy: wyobrażamy je sobie jako coś pomiędzy obozem pracy, sektą a teatrem absurdu rodem z „Szefa wszystkich szefów” Larsa von Triera. Ci zaś, którzy z pracą w korporacji się zetknęli, albo opowiadają o niej jak o pracowniczym raju, albo o pracowniczym piekle. Że korpo o pracownika zadba, wyszkoli, wyposaży, da karnet na siłownię, prywatną opiekę zdrowotną i ubezpieczenie. Albo że korpo pracownika sformatuje, zrobi pranie mózgu, wyssie ostatnią kroplę krwi i potu, wykorzysta i na koniec wyrzuci. Tak, jakby podobne rzeczy nie działy się na uczelniach, w biurach, ministerstwach czy redakcjach.


A jednak – korporacja jest inna niż wszystkie pozostałe miejsca pracy. Może system korporacyjny ma to do siebie, że jak w soczewce widać w nim kulturę pracy danego miejsca na Ziemi? Uszyta na potrzeby globalne, uniwersalna i zmakdonaldyzowana, kultura korporacyjna przyjmuje, uwidacznia i uwypukla formy zastane w miejscu, gdzie się ją implementuje. Ona nie tyle adaptuje się do danej kultury, co ją obnaża. Wiedząc to, dobre globalne korporacje fundują swoim pracownikom trening kulturowy – żeby Amerykanin rozumiał emocje Skandynawa, a Hindus etos pracy Polaka.

Co więc uwypukla i obnaża korporacja w wydaniu polskim? Jak się kształtuje kultura korporacyjna w szklanych wieżowcach odbijających się w Wiśle? Otóż wygląda to niewesoło. Objęte przez Polaków gałęzie korporacji globalnych albo stworzone od podstaw korporacje rodzime wytworzyły własne wersje naszych klasycznych przywar: tych wyrosłych na krwawym kapitalizmie lat 90. albo dziedziczonych przez kolejne już pokolenie po PRL-u: w openspejsach, pokojach konferencyjnych i przy automatach z kawą kwitnie nepotyzm, wykorzystywanie życzliwości, krytykanctwo, knucie i gierki za plecami, zazdrość i nieufność, dekownictwo i lenistwo, wreszcie zwyczajne cwaniactwo.

Czy w czasach, kiedy to praca stała się treścią życia i tematem numer jeden, nie okazuje się aby, że Polacy po prostu nie potrafią pracować, zatrudniać i zarządzać pracownikami? Opisywane na kolejnych stronach korporacyjne normy – z jednej strony eksploatacja ludzi, od których oczekuje się darmowych nadgodzin i awansuje się ich horyzontalnie (tzn. dodaje obowiązków bez podniesienia szczebla i płacy), a z drugiej kompletny brak identyfikacji z własnym miejscem pracy i traktowanie go jak peerelowski budowlaniec – chyba właśnie tego dowodzą. „Bo to wszystko wynika z natury ludzkiej”, mówią bohaterowie reportażu Andrzeja Muszyńskiego.

Ale ten obraz się komplikuje, gdy menadżerowie zaczynają wyliczać dobre strony polskich pracowników: chcemy się uczyć i jesteśmy gotowi do zmian, na przekór stereotypom okazujemy się mistrzami w tworzeniu dobrej atmosfery, a nasza fantazja i umiejętność improwizowania wnoszą do skostniałych struktur i procedur świeży powiew. Okazuje się, że ułańska fantazja i sakramentalne „Polak potrafi” sprawdzają się w korporacji.

I może koniec końców wygrywają z korpolactwem.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 43/2013