Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Cytat pochodzi z tytułowego tekstu, który ukazał się pod koniec 1947 r. w „Nowinach Literackich” – piśmie, które Iwaszkiewicz redagował i które wkrótce zlikwidowano – i nie trafił do żadnej z książek autora „Brzeziny”. „Rachunki włóczęgi” zbierają bowiem powojenne szkice rozproszone po czasopismach. Mamy tu znaczny rozrzut czasowy i tematyczny. Już podróże z 1947 r. zaprowadziły autora do Londynu, Paryża, na Kielecczyznę i do zburzonego Wrocławia, a po kilkuletniej przerwie znów pojawia się Paryż, oczywiście Rzym i ukochana przez Iwaszkiewicza Sycylia, ale też równie ukochany Sandomierz. Są również notatki z podróży na Ukrainę, do kraju dzieciństwa i młodości – piękna „Droga z Iliniec do Daszowa”, która kończy się przy grobie ojca, i niedrukowany dotąd „Kijów”. Z kolei pobyt w Paryżu w 1972 r. ma wyjątkową oprawę: Iwaszkiewicz towarzyszy wtedy Edwardowi Gierkowi, czyli, jak piszą Francuzi, „polskiemu Numerowi Jeden”, a relacja jest tyleż świadectwem złudzeń pisarza co do nowego przywódcy partyjnego, ile dowodem na to, że dyplomacja peerelowska potrafiła jednak czasem taką wizytę przygotować.
Przytoczenie słów Zofii Starowieyskiej-Morstinowej to nie jedyny „Tygodnikowy” akcent – dwa teksty ukazały się pierwotnie na naszych łamach. Pierwszy opowiada o wręczeniu Janowi XXIII pokojowej Nagrody Balzana (Iwaszkiewicz był członkiem jury), które odbyło się w Watykanie w maju 1963 r., niedługo przed śmiercią papieża. Reportaż „Wielki Tydzień w Rzymie” powstał w 1979 r., już za pontyfikatu Jana Pawła II, i ma swoją historię. Czołowymi felietonistami „Tygodnika” byli w latach 70. Stefan Kisielewski, który Iwaszkiewicza nie znosił, i (do śmierci w 1976 r.) Antoni Słonimski, niegdyś przyjaciel Iwaszkiewicza, potem, podobnie jak Kisiel, wykorzystujący każdą okazję, by wbić mu szpilę. „Od pewnego czasu nie ma felietonu Antoniego Słonimskiego drukowanego w waszym piśmie bez otwartej lub ukrytej wzmianki o mojej osobie. Cieszy mnie to, że Słonimski, zapomniawszy już wszystkie sprawy, które z nas dwu tworzyły parę przyjaciół, pamięta jeszcze, jak się pisze moje nazwisko” – pisał z goryczą Iwaszkiewicz do Jerzego Turowicza w sierpniu 1975 r. Kiedy więc w maju 1979 r. Turowicz zwrócił się do niego z prośbą o spisanie wrażeń z pierwszego Wielkiego Tygodnia celebrowanego przez papieża z Polski, Iwaszkiewicz zrazu się żachnął, potem jednak przysłał tekst, którego rękopis – drobnym pismem na wąskich, podłużnych kartkach – znajduje się w Archiwum Turowicza.
Melancholijna książka o świecie, który nieubłaganie się zmienia, czasem jednak odsłania na chwilę dawne oblicze. ©℗
Jarosław Iwaszkiewicz „Rachunki włóczęgi. Felietony i szkice podróżnicze”, wybór i opracowanie Radosław Romaniuk. Zeszyty Literackie, Warszawa 2016, ss. 152.