Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Rok 1973, osiemnastoletni chłopak z Long Island, syn rabina, przyjeżdża po raz pierwszy do Polski z wycieczką młodzieży żydowskiej zwiedzającą Europę Środkową. Jego przodkowie wywodzą się z ziem dawnej Rzeczypospolitej, on sam wie o tym kraju niewiele. Jak jednak wspomina po latach: „Już wtedy miałem wrażenie, że tutaj coś jest, coś pozostało. Coś nieuchwytnego”. Potem kolejne wizyty, w 1979 r. poznanie pierwszych polskich Żydów – rówieśników, w latach 90. dłuższy pobyt w charakterze wysłannika Fundacji Laudera wspierającej odbudowę życia żydowskiego w Europie, w 2000 r. objęcie funkcji rabina Warszawy, a 8 grudnia 2004 r. – naczelnego rabina Polski. Po drodze zaś – młodzieńcze hipisowanie, studia rabinackie, kilkuletnia praca w żydowskiej kongregacji w... Tokio.
Irena Wiszniewska to rozmówczyni dociekliwa i znakomicie do swojej roli przygotowana, a Michael Schudrich jest człowiekiem otwartym i ciepłym, nieobawiającym się pytań trudnych, choć na niektóre odpowiada powściągliwie, unikając nie tyle kontrowersji, ile pochopnego sądzenia konkretnych ludzi. Tematów mnóstwo: genealogia rodzinna, wspomnienia z dzieciństwa i młodości, stopniowe poznawanie Polski, organizowanie pierwszych obozów młodzieżowych, dramatyczne często historie ludzi odnajdujących po latach swoją żydowską tożsamość, sprawa Jedwabnego, kontakty z politykami – Aleksandrem Kwaśniewskim, Lechem Kaczyńskim, Bronisławem Komorowskim, Donaldem Tuskiem – oraz z przedstawicielami Kościoła, kłopoty z przestrzeganiem reguł judaizmu w sytuacji diaspory, spory wewnątrz gminy i dylematy, które rozstrzygać musi rabin. Także – sposoby na dobre życie i dobrą śmierć, obyczaj swatania, a nawet wegetarianizm... Rabin Schudrich obdarzony jest poczuciem humoru („Jak to jest być synem rabina?” – „Trudno powiedzieć, nigdy nie byłem synem kogo innego, więc nie mam porównania”). Czasem bywa ono trochę sarkastyczne, jak w tej nadzwyczaj trafnej uwadze: „Zauważyłem, że politycy mają zabawne zachowania stadne. Gdy któryś powie coś słusznego, to następny musi podbić stawkę, żeby pokazać, że nie jest gorszy. Jeżeli pierwszy mówca opowiedział się za tolerancją i szacunkiem dla Żydów, to drugi z kolei anty-antysemityzm musiał wyssać z mlekiem matki, dziadek trzeciego walczył z antysemityzmem, a praprababka czwartego ratowała Żydów w siedemnastowiecznych pogromach”. Wiele się z tej książki można dowiedzieć i wiele dzięki niej zrozumieć.©℗
Irena Wiszniewska, NIE MA RZECZY NIEMOŻLIWYCH. ROZMOWY Z MICHAELEM SCHUDRICHEM, NACZELNYM RABINEM POLSKI, Wydawnictwo Austeria, Kraków-Budapeszt 2017, ss. 254