Pytania o świętość, naukę i Papieża

Fabryka świętych

11.03.2009

Czyta się kilka minut

Amerykański dziennikarz Kenneth L. Woodward, autor "Fabryki świętych" oraz wydanej u nas w 2007 r. i już całkowicie wyczerpanej książki "Cudowne opowieści w chrześcijaństwie, judaizmie, buddyzmie, hinduizmie i islamie", to przykład dziennikarstwa najwyższej klasy. Badania fenomenu świętości i kanonizacji w Kościele katolickim rozpoczął w 1988 r. Owoc tych badań - potężny, blisko pięćsetstronicowy tom, ukazał się w roku 1990.

Data jest ważna, bo polskie wydanie 18 lat później chwilami bywa anachroniczne. Woodward np. tłumaczy przekonująco, dlaczego Pius IX nie będzie beatyfikowany, a przynajmniej nie będzie beatyfikowany niebawem, tymczasem Jan Paweł II beatyfikował go 3 września 2000 r. W ogóle sprawie wynoszenia na ołtarze papieży autor poświęca sporo miejsca. Zwraca uwagę, że co prawda tytuł świętego (do czasu napisania książki) oprócz Apostoła Piotra nosi czterdziestu ośmiu jego następców, ale świętość ich długo uznawano przez aklamację. Od czasu wprowadzenia formalnych procedur kanonizacyjnych (1588) podlegających Kongregacji Obrzędów wyniesiono na ołtarze tylko dwóch papieży: Piusa V i Piusa X. Woodward przychyla się do opinii, że "kanonizowanie zbyt wielu papieży nie byłoby zbyt roztropne". Jak wiemy, sprawy potoczyły się inaczej, potwierdzając zresztą obawy autora, sprowadzające się - w wielkim uproszeniu - do pytania, "czy Kościół może kanonizować któregoś z nich [chodzi o ostatnich papieży], nie potwierdzając zarazem świeckiej i kościelnej polityki, jaką każdy z papieży nadal reprezentuje?". Albo "czy Kościół może ogłosić papieża błogosławionym, nie błogosławiąc jednocześnie tego, co zrobił jako papież?".

Mimo kilku niespełnionych przewidywań książka jest jednak w swoim rodzaju doskonała. Zgłębiając historię wyłaniania w Kościele świętych, Woodward przytacza arcyciekawe historie procesów z różnych epok, także współczesnych, i to tych kontrowersyjnych, jak arcybiskupa Romero, ojca Pio, Edyty Stein czy założyciela Opus Dei Josemarii Escrivy de Balaguera. Wnikliwie bada dokumenty i znakomicie referuje istotę tego, co zawierają opasłe ich tomy zwane positio. Dociera do najbardziej kompetentnych ludzi Kongregacji ds. Kanonizacyjnych (jak ojcowie Molinari i Gumpel), zdobywa ich zaufanie i prowadzi z nimi pasjonujące rozmowy. Jest krytyczny, uważa, że "obecna metoda konstruowania i pisania positiones nie może z samej swojej natury oddać pełnej sprawiedliwości życiu kandydata": przez nacisk wyłącznie na cnoty z pominięciem błędów, grzechów, dramatycznych wyborów etycznych "nie tworzy wiarygodnych świętych".

Jest to w istocie rzeczy książka o Kościele. Jeśli wszyscy jesteśmy powołani do świętości, patrząc na "świętych", musimy pytać, co to jest świętość. "Teologowie mogą rozwijać teologię, Kościoły mogą tworzyć doktryny i dogmaty, ale tylko święci przemawiają zarówno do zwykłych wierzących, jak i do wykształconych elit. W ich życiorysach mieszają się i łączą historia i wiara, biografia i idee, czas i to, co transcendentne".

Przewodnik także dla ignorantów

Autorem książki jest Alister McGrath, doktor biologii molekularnej, teolog, profesor historii teologii na uniwersytecie w Oksfordzie. Polskiemu czytelnikowi jest znany m.in. jako współautor omawianej tu już polemicznej książki "Bóg nie jest urojeniem" (WAM, Kraków 2007), będącej reakcją na książkę Richarda Dawkinsa "Bóg urojony". Relacją między nauką a religią zajmuje się od ponad dwudziestu lat. Książkę adresuje do tych, "którzy o obu tych dziedzinach wiedzą niewiele lub zgoła nic". Zastrzega, że jest ona tylko przewodnikiem, wprowadzeniem i ma "obudzić apetyt na szerszą wiedzę i pomóc w jej zdobywaniu".

By rozprawiać na temat relacji nauka-wiara, poznać trzeba ich historię. McGrath za istotne uważa trzy okresy: debaty astronomiczne z XVI i początków XVII w.; pojawienie się światopoglądu Newtonowskiego przy końcu wieku XVII, wreszcie spór wokół teorii Darwina w wieku XIX. Dopiero zrozumienie zasadniczych nurtów historycznej debaty pozwala śledzić jej dalsze, także nam współczesne wątki.

Religia: sprzymierzeniec czy wróg nauki? Religia i filozofia nauki, nauka i filozofia religii. Stworzenie i nauka, odkrywanie Boga w przyrodzie. Modele i analogie w nauce i w religii. Wielki Wybuch, zasada entropii, darwinizm i neodarwinizm. Psychologia ze szczególnym uwzględnieniem Freuda. To tylko niektóre tematy książki. Zamyka ją rozdział zatytułowany "Nauka i religia - przykłady powiązań": prezentacja siedmiu autorów XX-wiecznych (w zasadzie publikujących po 1950 r.), których zainteresował problem religijnych implikacji prowadzonych przez nich badań. Pięciu z nich to naukowcy, którzy stali się teologami, dwaj są teologami, którzy stali się naukowcami. Te krótkie eseje ukazujące bardziej lub mniej szczęśliwe rozumienie dialogu między naukami przyrodniczymi a teologią są doskonałą ilustracją wywodów zawartych w książce. Do tej siódemki, a właściwie do pierwszej ich piątki, należałoby dołączyć także samego McGratha.

Rzecz w tym, że McGrath niemal całkowicie powstrzymuje się od wygłaszania własnych sądów. Prowadzi czytelnika przez dzieje nauki, przybliżając mu teorie pro i contra. W rozdziale poświęconym teorii Darwina mamy interpretację jej przez Richarda Dawkinsa, według którego teoria Darwina wyklucza definitywnie wiarę w Boga. Wielu chrześcijańskich teologów rzeczywiście uznało tezy Darwina za sprzeczne z wiarą. Ale byli filozofowie i teologowie, którzy w ewolucji dostrzegli ślad ręki Bożej Opatrzności (Henri Begson,

Pierre Teilhard de Chardin). Autor jednak referuje stanowisko konserwatywnych myślicieli protestanckich, dowodzących, że doskonale można połączyć teorię Darwina z chrześcijańską nauką o opatrzności (Ward Beecher, Beniamin B. Warfield), tworzący zręby tzw. ewolucjonizmu teistycznego. Ten problem zresztą odżył w naszych czasach.

W rozdziale "Stworzenie i nauka" znajdujemy świetny przerywnik, fragment zatytułowany "Stworzenie i ekologia". Autor podejmuje w nim polemikę z ogłoszoną w 1967 r. przez Lynna White’a tezą, iż "winą za narastający kryzys ekologiczny należy obciążyć chrześcijaństwo, gdyż używało ono pojęcia »obrazu Bożego« zawartego w opowiadaniu o stworzeniu z Księgi Rodzaju, co dało pretekst do usprawiedliwienia eksploatacji światowych zasobów naturalnych". Nie będę przepisywał wywodu ukazującego niesprawiedliwość owego twierdzenia. Cytując Romano Guardiniego i innych, autor wykazuje, że do rozerwania więzi między naturą i kulturą doprowadził rozwój techniki. Ubóstwienie techniki doprowadziło do takiej odmiany kultury, która "w technice szuka uzasadnienia, w technice znajduje spełnienie i od techniki przyjmuje rozkazy". Jak słusznie zauważa Jürgen Moltmann, "winą za taki stan rzeczy nie można raczej obciążać ani chrześcijaństwa, ani jakiejkolwiek innej religii".

McGrath smętnie konstatuje w zakończeniu, że jego książka przynosi więcej pytań niż odpowiedzi. Nawet jeśli tak jest rzeczywiście, nie obniża to w niczym jej wartości. Po pierwsze, uczy pytać - a wielu z nas w materii relacji między nauką i wiarą nie potrafi sformułować sensownych pytań. Po drugie - zapoznaje nas z historią pytań i poszukiwań odpowiedzi, co chroni od odkrywania Ameryk i mobilizuje do pójścia naprzód.

Czy Jan Paweł II był socjaldemokratą?

Epoka fotografowania się z Papieżem odeszła do historii. Teraz trwają modlitwy o jego beatyfikację, pielgrzymki do grobu, ale także zgłębianie - choć może nie masowe - jego nauczania. Studia nad nauczaniem Jana Pawła II pojawiają się czasem z całkiem niespodziewanej strony. Oto prof. dr hab. Wiesław Mysłek, wiceprezes Stowarzyszenia Marksistów Polskich, wydał opracowany z wielką starannością tom poświęcony społecznemu nauczaniu zmarłego Papieża.

"Niektórzy potrafią przywołać jakąś myśl lub zdanie Jana Pawła II, wypowiedziane w Polsce podczas jego pielgrzymek, ale na tym się kończy ich znajomość nauczania społecznego Kościoła" - cytuje Autor brzmiące jak wyrzut stwierdzenie biskupa pomocniczego Kielc Mariana Florczyka.

Wątek społeczny nauczania Jana Pawła II - stwierdza Mysłek - w niezliczonych opracowaniach działalności i nauczania Papieża "potraktowany został po macoszemu: albo w ogóle był pomijany, albo ledwie wzmiankowany".

Czy Jan Paweł II był w swoim myśleniu socjaldemokratą? Czy głosił nową wersję "chrześcijańskiego socjalizmu"?

Nawet jeśli tego rodzaju określenia odniesione do ewangelicznej misji Głowy Kościoła budzą złe skojarzenia, i Autor książki także, lektura zmusza do myślenia.

Można się spierać o nazwę, można i trzeba podkreślać, że chrześcijański personalizm, z którego wyrastało społeczne nauczanie Papieża, mimo zbieżności wielu idei trudno utożsamiać z socjalizmem, nie sposób jednak zaprzeczyć, że o społecznej nauce Jana Pawła II mówi się mało, nie mówiąc o jej realizacji.

Ogromna część książki to teksty Jana Pawła II. Warto je uważnie przeczytać i pomyśleć: gdzie jesteśmy? Co z tego, że przypomniał nam o tym profesor Mysłek?

Autor "Naśladowania" napisał (cytuję z pamięci): "Nie pytaj, kto mówi, ale posłuchaj, co mówi".

Jak wspominać Papieża?

Papieska silva rerum wydana staraniem posła Jana Kulasa, ze wstępem biskupa pelplińskiego Jana Bernarda Szlagi, zawiera wywiady o Janie Pawle II, wspomnienia z osobistych spotkań z Janem Pawłem II, artykuły jemu poświęcone, wspomnienia z pogrzebu, rozdział o pomnikach (JPII), daty z życia (JPII), kalendarium pomorskich pielgrzymek Papieża... Każdy coś tu znajdzie, ja piszę o tej książce z racji wspomnianych relacji z osobistych spotkań, bo utrwalają one coś bardzo ważnego. Są to w ogromnej większości spotkania trwające moment, spotkania z daleka, spotkania, z których relacji nie zamieściłaby żadna gazeta, bo "nic tam nie ma". A przecież one też były częścią pontyfikatu. Jak choćby spotkanie opisane przez restauratora z "Piaskowej" w Tczewie, pana Piotra Rezmera, zaproszonego do zorganizowania papieskiego obiadu w biskupiej rezydencji podczas wizyty w Pelplinie.

"Menu? Jak je skomponować? Kto mi powie, co jada się w Watykanie? Co może jeść sam Papież, wówczas 79-letni człowiek? Towar, sprzęt, obróbka, jakość, smak. Obrusy - nie byle jakie. Kwiaty na stół muszą być dobrze skomponowane. Zastawa, sztućce są. I jeszcze czas, czas, czas". Tu opis przygotowań i tego, co się w biskupiej kuchni działo, potem przyjazd Papieża (autor w muszce stoi na stopniach rezydencji i rozmyśla o... zrazach, które trzeba było "podganiać", bo "nie dochodziły") i wreszcie: "przystawka, obiad, deser. Papież je wolno, szarlotkę szczególnie długo (...) Chyba smakowało". Finał: "Jan Paweł II, jak to ma w zwyczaju, za chwilę osobiście podziękuje każdemu z nas. Czuję uścisk jego dłoni. Gdyby nie wiszące w biurze mojej restauracji powiększone zdjęcie, sam bym w to chyba nie uwierzył". Zakończenie: "To był wyjątkowy dzień. Kiedy minął, czuję, że jestem bardzo, bardzo zmęczony. Ale szczęśliwy takim szczęściem, którego nie jestem w stanie opisać".

Czy to nie piękne?

***

W opisanych wyżej wspomnieniach roiło się od tekstów serdecznych i zgrzebnych. Wzruszenie idzie tam często w parze z nieporadnością wysłowienia. W mnóstwie zbędnych często detali ukryte są światełka niepowtarzalnego wydarzenia. Antologia Krzysztofa Dybciaka uderza wysoką jakością literacką, przenikliwością myśli w niej zawartych, blaskiem nazwisk. Są świadkowie wczesnej młodości (m.in. Halina Królikiewicz-Kwiatkowska, Juliusz Kydryński, Danuta Michałowska, Tadeusz Kudliński), świadkowie lat młodzieńczych i dojrzałych (m.in. Andrzej Kijowski, Jerzy Kalinowski, Tadeusz Styczeń, Irena Sławińska, Jan Zieja, Stefan Kisielewski, Gustaw Herling-Grudziński), świadkowie lat pontyfikatu (Janusz Pasierb, Marek Skwarnicki, Marian Brandys). Świadkowie, z bliska i z daleka, zamachu (m.in. Stanisław Dziwisz, Tadeusz Konwicki, Ernest Bryll, Józef Baran). Mówią o Papieżu prozaicy i poeci (m.in. Jarosław Iwaszkiewicz, Stanisław Barańczak, Czesław Miłosz, Jerzy Pilch), muzycy (Henryk Mikołaj Górecki), wreszcie głos mają świadkowie, z bliska i z daleka, odchodzenia (m.in. Tadeusz Styczeń, Dorota Masłowska, Andrzej Stasiuk, Piotr Wojciechowski).

"Zamiast pomników pokazali osobę - pisze antologista. - Zamiast stereotypowych obrazów popularnej sztuki pisarze starali się pokazać prawdziwego człowieka z dramatyczną biografią, podobną do przeżywanej przez wielu z nas". Profesor Dybciak apeluje do czytelników o nadsyłanie informacji dotyczących utworów poświęconych Papieżowi. Jest gotów opracować obszerniejsze wydanie.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodził się 25 lipca 1934 r. w Warszawie. Gdy miał osiemnaście lat, wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów. Po kilku latach otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował z młodzieżą – był katechetą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 11/2009

Artykuł pochodzi z dodatku „Książki w Tygodniku (11/2009)