Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Krótki urlop spędzony w południowo-wschodniej Polsce dostarczył mi jeszcze jednego przykładu złej kondycji kolei, zależnego chyba nie tyle od parametrów ekonomicznych, ale dobrej woli ludzi. Stacja węzłowa Zagórz jest końcową dla pociągów dowożących w Bieszczady turystów z całej Polski, głównie młodzież i studentów. W tym takich pasażerów jak ja, którzy w długich podróżach po kraju wyżej cenią jazdę koleją niż własnym samochodem, nawet jeśli go posiadają. Z Zagórza wychodzą, poprowadzone ponad sto lat temu, dwie linie kolejowe: na południe (przez graniczny Łupków na Słowację), pozwalająca dotrzeć do atrakcyjnych turystycznie miejscowości Bieszczad Zachodnich, i na wschód (przez graniczne Krościenko na Ukrainę) w rejon Ustrzyk Górnych, skąd blisko już w najwyższe partie Bieszczad i do malowniczych terenów Pogórza Przemyskiego. Niestety, podróżni przyjeżdżający do Zagórza pociągiem z Warszawy o godzinie 7.43 nie pojadą dalej koleją tego samego dnia i bez wielogodzinnego czekania ani do Łupkowa (czy dalej, do miasta Humienne w Słowacji), ani do Krościenka (czy dalej, do miasta Chyrów na Ukrainie). Pociąg z Zagórza do Łupkowa odjeżdża bowiem o 6.48, a do Chyrowa o 5.32. Tak więc kolej z dwóch, cudem chyba ocalałych par pociągów obsługujących oba połączenia lokalne, dobrowolnie pozbywa się podróżnych, szczególnie licznych w wakacje. “Rzuca ich w objęcia" przewoźników samochodowych, czekających pod dworcem w Zagórzu i bynajmniej nie mających problemów z dostosowaniem swoich rozkładów jazdy do potrzeb pasażerów.
Bezsensowność pory odjazdu pociągu do Łupkowa wydaje się tym większa, że korzystający z niego podróżni po przekroczeniu kolejowej granicy polsko-słowackiej muszą czekać w Łupkowie ponad dwie godziny, aby pojechać dalej - do Humiennego. Czas niepotrzebnego oczekiwania z dużym nadmiarem przekracza ten, którego brakuje podróżnym, co w Zagórzu chcieliby przesiąść się z pociągu z Warszawy do pociągu do Łupkowa. Komentarz nasuwa się sam...
MICHAŁ CZARNOGÓRSKI (Warszawa)