Przewodnik po dobru

Różnorodność instytucji, którym patronuje ks. Józef Tischner, jest odbiciem jego wielowymiarowej postaci. Są wśród nich szkoły, stowarzyszenia i hospicjum.

22.06.2010

Czyta się kilka minut

Zaczęło się od ciszy. A dokładnie od wiersza Rainera Marii Rilkego "Cisza". W latach 90. na wykłady ks. Tischnera w Kolegium Witkowskiego, siedzibie Instytutu Historii UJ przy ul. Gołębiej 13, przychodziły tłumy. Zjawiało się siedemset, czasem nawet tysiąc osób. Aby móc słuchać wykładu, studenci siadali we dwóch na jednym miejscu, sadowili się na podłodze albo kucali w przejściu.

Na jednym z tych zajęć ks. Tischner zaczął czytać wiersz. Mówił mocnym głosem: "Słyszysz, kochana, oto wznoszę dłonie - słyszysz: ten ruch... Wokół samotnych w każdej świata stronie rzeczy zmieniają się w słuch". Sala była pełna, lekko szumiała, jak to zwykle na uczelni. I nagle ks. Tischner zapomniał tekstu. Stał przed słuchaczami, próbując sobie przypomnieć ciąg dalszy, a studenci zamarli. Nikt się nie poruszał, nie pisał, nie przekładał kartek. W auli panowało niczym niezmącone milczenie. I nagle ksiądz przypomniał sobie dalszą część i dokończył: "Tylko tej, o której myślę: Ciebie nie widzę". Wtedy wybuchł ogromny aplauz. Wzruszeni studenci wstawali z miejsc i głośno bili brawo.

Wtedy, gdzieś w tej ciszy, rodziło się krakowskie hospicjum dziecięce im. Tischnera. - Tylko dwa razy w życiu doświadczyłem takiej metafizycznej, absolutnej ciszy. W Tatrach i wtedy na tym wykładzie - mówi Adam M. Cieśla, prezes Fundacji "Krakowskie Hospicjum dla Dzieci imienia księdza Józefa Tischnera". - On był moim duchowym przewodnikiem i naturalne było, że hospicjum musiało nosić jego imię.

Miłość nas rozumie

Kiedy fundacja zwróciła się do rodziny filozofa o zgodę na to, otrzymała niezwłocznie list od jego brata Kazimierza: "Z radością przyjęliśmy wiadomość, że fundacja »Hospicjum dla Dzieci« z siedzibą w Krakowie pragnie przyjąć imię naszego Brata, Księdza Profesora Józefa Tischnera". W swoim ostatnim artykule "Maleńkość i jej Mocarz" Tischner cytował "Dzienniczek" siostry Faustyny: "Miłość moja spotęgowała się do niepojęcia. Wiem, że Pan podtrzymywał mnie wszechmocą, bo inaczej nie wytrzymałabym ani chwili". Próba miłości wydawała się nie mieć końca. Odebrane mu zostało po kolei: głos, smak, siły, wygląd. Po operacji krtani pisał: "Uświadamiam sobie, że z powodu choroby nie wrócę do wielu rzeczy. I tego cholera żal"; "Zamiast żeby mi choroba zubożyła świat, to mi go wzbogaciła. Dała mi poczucie wolności. Uświadomiła mi też zewnętrzność ciała".

- Nasza fundacja dba właśnie o to, aby dać odchodzącym dzieciom to ubogacenie, o którym pisał ks. Tischner - mówi prezes Cieśla. - Dzieci umierają inaczej niż dorośli. Może nie na wesoło, ale one potrafią odchodzić radośnie - tłumaczy.

Kiedy tworzyli nowy zespół lekarzy do opieki nad dziećmi, dr Jolanta Goździk, kierownik hospicjum, zajmowała się 7-letnią dziewczynką. - Magda była umierająca i doskonale zdawała sobie z tego sprawę - mówi Cieśla. - Niestety ta świadomość śmiertelnej choroby tak obciążała ją psychicznie, że nie chciała się z nikim komunikować. Do nikogo nie otwierała ust.

Po jakimś czasie dzięki pracy zespołu Magda zaczęła się uśmiechać, a tuż przed śmiercią wymalowała całą salę. Narysowała też obrazek. - Przedstawiła się w nim jako księżniczka, która osłania się parasolem przed bijącymi w nią piorunami. Na odwrocie napisała "lubię dr Goździk"... Ta dziewczynka odeszła spokojnie z uśmiechem. To nam uświadomiło, po co my to robimy - i to wszystko zawarte jest w trafnej myśli ks. Tischnera, że "Miłość nas rozumie" - tłumaczy prezes fundacji.

Jednym z przyjaciół "Hospicjum dla Dzieci" jest prof. Jacek Filek, filozof, wynalazca szachów dla trzech osób. Cieśla: - W tej grze panują takie zasady, że jeśli ktoś przegrywa, to nie przegrywa sam. Zwycięzca jest jeden i dwóch przegranych. U podstaw tej koncepcji leży głęboka Tischnerowska myśl. Ten, kto doświadcza zła, jest poszkodowany, ale ten, kto przygląda się temu złu bezczynnie, również przegrywa. My po prostu staramy się nie stać bezczynnie. Chcemy pomóc tym dzieciom, jak możemy, i głęboko wierzymy w to, że nasz patron nas w tym wspiera.

Wolność to sposób istnienia dobra

Po śmierci Tischnera powstał szereg organizacji wcielających myśli filozofa w życie. Fundacja "Instytut Myśli Józefa Tischnera", założona przez jego uczniów i przyjaciół, zajmuje się przede wszystkim upowszechnianiem jego intelektualnego dorobku. Stworzono archiwum gromadzące efekty jego filozoficznej, duszpasterskiej czy też literackiej pracy. Odbywają się wykłady i seminaria zarówno dla badaczy, jak i nauczycieli czy młodzieży.

- Zawsze mieliśmy poczucie, że my, jego uczniowie, tworzymy jakąś wspólnotę myśli, i kiedy zabrakło mistrza, to dla wszystkich było jasne, że trzeba coś z jego dorobkiem zrobić - wspomina początki Zbigniew Stawrowski, filozof i dyrektor Instytutu.

- Nasza idea była prosta. Chodziło o zachowanie dziedzictwa Tischnera, czyli tego, co napisał i powiedział, bo to są zarówno nagrania radiowe i telewizyjne, jak i jego publicystyka - tłumaczy. - Chcemy upowszechniać tego "ducha tischnerowskiego". I to szczególnie wśród młodego pokolenia, dla którego Tischner jest teraz co najwyżej odległą legendą. - W tym "duchu tischnerowskim" mieści się to, co Tischner nazwał "przestrzenią" agatologiczną. Przestrzenią relacji międzyludzkich, gdzie problem dobra jest najważniejszy. Drugim istotnym elementem "ducha tischnerowskiego" jest kategoria wolności, bo u Tischnera to się ściśle ze sobą łączy. Znana jego formuła brzmi: "Wolność to sposób istnienia dobra". Dobro może istnieć tylko w wolności i tylko dzięki wolności. Ale i wolność możliwa jest tylko tam, gdzie otwiera się perspektywa dobra. Chcemy młodych ludzi w stronę tej dojrzałej wolności kierować - podkreśla dyrektor Instytutu.

Dobre drzewo nie może rodzić złych owoców

Myśl tischnerowską zaszczepiają też Stowarzyszenie "Drogami Tischnera" oraz Stowarzyszenie Pomocy Młodzieży im. J. Tischnera. - Szukając patrona staraliśmy się wybrać kogoś, kto byłby symbolem otwartości umysłu - mówi Piotr Chudziński, prezes tego drugiego. - To postać nowoczesna, bliska młodzieży, o ogromnym intelektualnym zapleczu. Zależało nam na tym, aby wcielać w życie jego słowa: "Dobre drzewo nie może rodzić złych owoców". Zakładamy, że w każdym człowieku jest dobro i jeżeli ma jakieś kłopoty, to trzeba mu tylko pomóc. Zdajemy sobie sprawę, że nie wszyscy mają możliwości do rozwoju na miarę swoich uzdolnień. Z myślą o takich młodych ludziach powstała nasza organizacja.

Stowarzyszenie przyznaje trzy stypendia na rok dla uczniów i organizuje wyjazdy wakacyjne. Skupia się też na działalności kulturalnej. - Prowadzimy DobryPortal.com czy program "Kino z głową" - mówi Chudziński.

Z kolei przy Stowarzyszeniu "Drogami Tischnera" zostały zarejestrowane już trzydzieści cztery szkoły tischnerowskie, czyli placówki, którym Józef Tischner patronuje. Są wśród nich podstawówki, liceum, ale także szkoła specjalna czy placówka sobotnio-niedzielna na Ukrainie. Stowarzyszenie organizuje m.in. rajdy czy Ogólnopolski Konkurs Tischnerowski.

- Chcemy, aby te szkoły tworzyły wspólnotę, aby każdy, kto skończy taką placówkę, mógł mówić, że uczył się w tischnerówce - mówi Kazimierz Tischner, prezes Stowarzyszenia i Ojciec Rodziny Szkół Tischnerowskich. - Na ostatnim konkursie w Wadowicach podeszła do mnie dziewczyna z Krakowa i powiedziała: "Muszę panu powiedzieć, że po lekturze książek Tischnera całkowicie zmieniłam swoje życie. Inaczej patrzę na świat". To było naprawdę niezwykłe przeżycie - wspomina Kazimierz Tischner.

Nagrodą w Ogólnopolskim Konkursie Tischnerowskim jest m.in. indeks Wyższej Szkoły Europejskiej im. ks. Józefa Tischnera.

Wartości nie leją się na nas z góry

- To było oczywiste, że nazwiemy uczelnię imieniem ks. Tischnera. On był patronem naszego środowiska akademickiego, naukowego. To był człowiek, który potrafił rozmawiać z ludźmi, był otwarty na poglądy innych, nawet jeśli się z nimi nie zgadzał - wspomina rektor dr Jarosław Gowin.

Ideą powstania WSE było stworzenie platformy, na której będzie dokonywać się w sposób swobodny wymiana myśli czy poglądów. To szkoła, która stawiała i stawia na dialog, i on tu jest najistotniejszy. To otwartość na drugiego człowieka, jego poglądy czy przekonania i wspólne budowanie mostów porozumienia czy szukanie punktów stycznych stanowiło ideę szkoły.

- Władze uczelni i wykładowcy zawsze starali się pokazać studentom, że można mieć różne punkty widzenia, ale że warto rozmawiać i szukać wspólnych obszarów porozumienia, że można się różnić, jednocześnie szanując drugiego - podkreśla Barbara Całka, rzecznik prasowy szkoły. I dodaje: - Chcemy pokazać studentom, jak ważne jest podejmowanie trudu szukania wartości, według słów naszego patrona: "Wartości nie leją się na nas z góry, jak woda z flaszki. One także wymagają od nas wyboru. Życie podsuwa pewne wartości, ale od człowieka zależy, czy będzie je pielęgnował".

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 26/2010

Artykuł pochodzi z dodatku „Słuchajcie Tischnera (26/2010)