Prymus gra słabymi kartami

„Po tak długim siedzeniu w domu nawet spacer po pustym centrum miasta był dla mnie jak widok morza” – mówi Alžbeta Vrzgula, słowacka reżyserka teatralna.
z Bratysławy

04.05.2020

Czyta się kilka minut

Zaprzysiężenie nowego rządu Słowacji: w środku pani prezydent Zuzana Čaputová, po jej prawej nowy premier Igor Matovič, po bokach wicepremierzy Veronika Remišová i Richard Sulík. Bratysława, 21 marca 2020 r. / MIKULA MARTIN / CTK / PAP
Zaprzysiężenie nowego rządu Słowacji: w środku pani prezydent Zuzana Čaputová, po jej prawej nowy premier Igor Matovič, po bokach wicepremierzy Veronika Remišová i Richard Sulík. Bratysława, 21 marca 2020 r. / MIKULA MARTIN / CTK / PAP

Jedną z cech stolicy Słowacji było to, że wychodząc na spacer do centrum, zawsze trafiało się na znajomą twarz. W mieście ponad cztery razy mniejszym od Warszawy trudno się było ukryć. Spotykało się w tych samych kawiarniach, pubach, gospodach. Chodziło się na te same filmy do kina Lumière. A kiedy na drzewach wykwitały pąki – na odnowione bulwary nad Dunaj. Od niecałych dwóch miesięcy, od wprowadzenia narodowej kwarantanny, bulwary ustępują miejsca Zoomowi, Skype’owi i Netfliksowi.

W czasie pandemii szczególne wrażenie robi wymarła ulica Obchodná, czyli Handlowa. Nigdy nie była gęsta od turystów, jak ulice Váci albo Andrássyego w Budapeszcie, Pařížská w Pradze czy warszawski Nowy Świat; gości bardziej przyciągało Stare Miasto. Ale właśnie na Obchodnej oraz w odchodzących od niej małych uliczkach, które skrywały niedostępne dla przypadkowych oczu szynki i sklepiki, tętniło życie Bratysławy.

Teraz po bazarku, na którym Azjaci sprzedawali ubrania, fruwają puste kartony. Tanie książki w małej księgarni można oglądać przez szybę. Nikt nie pije kawy w Martinusie. Nikt nie strzyże się u pani Marty za cztery euro. Nawet obowiązkowy punkt w przewodnikach turystycznych, halušky (tradycyjne kluseczki) w Slovak Pubie, przegrał z pandemią. Tylko czerwone tramwaje i policjanci z nowego przeszklonego posterunku przypominają o tlącym się tu życiu.

– Po tak długim siedzeniu w domu nawet spacer po pustym centrum był dla mnie jak widok morza dla małego dziecka. Sklepy zamknięte, ale i tak przypominają stare dobre czasy – mówi Alžbeta Vrzgula, reżyserka teatralna.

W jej branży kryzys wymusił kreatywność. Zaplanowane wcześniej przedstawienie „Apokabaret” Alžbeta pokaże przez internet. Jej koledzy aktorzy czytają książki albo improwizują przed kamerą. Żeby nie wyjść z wprawy. I żeby przeżyć. Za przedstawienia pobierają dobrowolne opłaty. Każdy płaci, ile chce.

Szybciej niż inni

Mimo tych niedogodności Alžbeta Vrzgula chwali władze miasta. Już na początku marca zamknęły szkoły. Niedługo potem pod ich naciskiem rząd wydał zakaz zgromadzeń, przywrócił kontrole graniczne i wprowadził obowiązek zasłaniania ust i nosa. Wszystko to w czasie, gdy inne kraje dopiero zaczynały uświadamiać sobie skalę kryzysu. Szybka reakcja najpewniej przyczyniła się do tego, że liczba zakażonych na Słowacji jest relatywnie niska: do 23 kwietnia koronawirusem zaraziło się 1325 osób, z czego 15 zmarło, a 288 wyleczono.

Inaczej niż w Polsce, zwykłe szpitale nie były w chaotyczny sposób przekształcane na zakaźne. Zamiast tego w każdym z dziesięciu największych szpitali otwarto „czerwoną strefę”, oddzielny pawilon dla pacjentów z podejrzeniem infekcji. – Jedna rzecz mogła pojawić się wcześniej – mówi mi prof. Vladimír Krčméry, specjalista w dziedzinie medycyny tropikalnej i członek rządowego sztabu kryzysowego. – Zakaz meczów piłki nożnej i hokeja powinien obowiązywać nie od poniedziałku 9 marca, ale od piątku. Wtedy objąłby ostatnie weekendowe rozgrywki.

Krčméry żałuje też, że trudno przekonać do kwarantanny mieszkańców osad romskich na wschodzie kraju. Duże skupiska ludzi oraz niskie standardy mieszkaniowe i higieniczne to – jak mówi Krčméry – bomba, która może wybuchnąć każdego dnia. Dodatkowo wielu Romów niedawno wróciło z pracy w Anglii. – Co możemy zrobić? Słowacja nie jest państwem policyjnym. Możemy powtarzać, że kwarantanna leży w ich interesie – uważa Krčméry. Głos zabrała Amnesty International: skrytykowała Słowację za to, że w trakcie robienia testów nie zapewniono Romom informacji, wody i infrastruktury sanitarnej, a same testy dostarczono wojskowymi helikopterami, co uznano za niepotrzebny pokaz siły.

Krčméry przewiduje, że liczba zakażonych wzrośnie późną wiosną, ale nie gwałtownie, i że będzie równoważona liczbą wyleczonych. – Wyobrażam sobie wakacje na Słowacji bez wielkich restrykcji – mówi. Jednak nawet on przyznaje, że nie wiadomo o wszystkich infekcjach. Na Słowacji przeprowadza się ponad trzy i pół razy mniej testów niż w sąsiednich Czechach. Choć nowy premier Igor Matovič zapowiedział, że w ponad pięcio- milionowym kraju będzie się robić 3 tys. testów dziennie, nadal problemem jest ich liczba i jakość.

Problemy z systemem

Bo podobnie jak w innych krajach Europy Środkowej, epidemia obnażyła marny stan służby zdrowia. – Słowacja nie była przygotowana na kryzys o takiej skali. Chodzi nie tylko o braki w sprzęcie, środkach ochronnych czy personelu. To akurat kłopoty całego świata – twierdzi Dušan Zachar, ekspert ds. ochrony zdrowia w Instytucie na rzecz Reform Gospodarczych i Społecznych (INEKO), think tanku z Bratysławy. – Przede wszystkim nie istnieją procedury. Ostatnio strategię reagowania na pandemię aktualizowano w 2005 r.

W Euro Health Consumer Index z 2018 r. – zestawieniu grupującym 35 państw Europy pod względem dostępności do ochrony zdrowia, czasu oczekiwania i poszanowania praw pacjenta – Słowacja wypadła nieźle (17. miejsce), daleko przed zamykającymi stawkę Polską, Węgrami, Rumunią i Albanią. Ale dzieli z nimi wiele niedostatków: słabą infrastrukturę, niskie zarobki i emigrację młodych lekarzy oraz pielęgniarek. W 2017 r. na Słowacji było 18,6 tys. lekarzy, z czego prawie 27 proc. stanowiły osoby powyżej 60. roku życia. To blisko trzykrotny wzrost liczby starszych lekarzy od 2004 r., gdy kraj wszedł do Unii.

Nic dziwnego, że w zeszłorocznym sondażu agencji Focus dla Transparency International ochrona zdrowia znalazła się na drugim miejscu (39 proc.) wśród głównych bolączek Słowaków, za niskim poziomem życia (47 proc.), tuż przed korupcją (38 proc.).

– Teraz cały system zdrowia został podporządkowany walce z pandemią – mówi mi Jana Bendová, lekarka pierwszego kontaktu. – Operacje są odkładane. Moi pacjenci coraz słabiej radzą sobie z długim odosobnieniem. Problemy psychiczne wkrótce staną się nie mniejszym wyzwaniem niż koronawirus.

Zaufania do instytucji państwowych nie zwiększyła afera w słowackim odpowiedniku Agencji Rezerw Materiałowych. Dzięki koronawirusowi cały kraj usłyszał o jej szefie, Kajetánie Kičurze. Nie tylko kupił on po zawyżonej cenie wątpliwej jakości testy z Chin, ale – jak wykazało śledztwo – od lat przyjmował łapówki od jednego z holdingów, z którym podpisał umowę na dostarczanie środków ochronnych.

Nowy rząd na czas kryzysu

Odwołanie Kičury było jedną z pierwszych decyzji nowego premiera Matoviča. Bo w czasie pandemii na Słowacji zmienił się rząd. Władzę po łącznie dwunastu latach (2006-10 i 2012-20) oddała partia Kierunek – Socjalna Demokracja (Smer– –SD), która 29 lutego przegrała wybory z antykorupcyjnym ruchem Zwyczajni Ludzie i Niezależne Osobistości (OĽaNO) Matoviča. Wygrał on na hasłach oczyszczenia kraju po licznych aferach poprzedników, których symbolem stało się zabójstwo dziennikarza śledczego Jána Kuciaka i jego narzeczonej w lutym 2018 r.

Ambitne plany Matoviča i jego trzech partnerów koalicyjnych będą jednak musiały poczekać na spokojniejsze czasy. Na razie premier stał się twarzą walki z kryzysem. – Prawie codziennie organizuje konferencje prasowe – mówi Juraj Marušiak, politolog ze Słowackiej Akademii Nauk. – Są pełne emocji, przypominają show. U wielu Matovič zdobywa tym dużo punktów. Ale ja nadal widzę w nim bardziej szefa partii opozycyjnej niż rządzącej.

Marušiak przebywa w Belgradzie. Obawia się powrotu do kraju. – Infrastruktura przerobiona na miejsca odosobnienia jest zaniedbana. Trzeba przesiedzieć 14 dni na kwarantannie, z czego pierwszych 4-5 w zakładzie publicznym. W pokoju z obcymi osobami, o których nie wiadomo, czy nie są zakażone – opowiada. I dodaje, że wyzwaniem poważniejszym od zdrowotnego i tak będzie kryzys gospodarczy.

Scenariusze dobry i zły

Wstępne prognozy ekonomiczne są umiarkowanie optymistyczne. Instytut Polityki Finansowej (think tank ministerstwa finansów) przewiduje, że jeśli obostrzenia zostaną utrzymane przez dwa miesiące, PKB Słowacji spadnie wprawdzie w tym roku o 7,2 proc. – ma się jednak odbić już w roku kolejnym, sięgając 6,8 proc. (to by oznaczało prawie trzykrotny wzrost w porównaniu z rokiem 2019). Zapaść byłaby zatem bolesna, lecz krótkotrwała.

Chyba że kryzys rozszerzy się na inne dziedziny gospodarki. Tak jak w latach 2008-10, gdy kłopoty sektora bankowego pociągnęły wyhamowanie produkcji przemysłowej, spadek konsumpcji i wzrost zadłużenia. Dużo zależy od tego, jak na kryzys zareaguje Europa Zachodnia, z którą gospodarka Słowacji jest połączona mocnymi więzami, przede wszystkim z Niemcami (22 proc. eksportu w 2018 r.).

– Patrzymy uważnie, co się dzieje na Zachodzie – przyznaje Peter Goliaš, szef think tanku INEKO i członek gospodarczego sztabu kryzysowego. – Kłopotem byłoby trwające kilka miesięcy zamknięcie fabryk samochodowych. Kia zamknęła linię dwa tygodnie po jej ponownym otwarciu. Na szczęście Volkswagen już częściowo wznowił działalność, a francuska Groupe PSA powoli przymierza się do tego. Nie przewidujemy takiego załamania jak przed ponad dekadą.

Wtedy, w 2009 r., eksport samochodów spadł o 28 proc. w porównaniu do roku poprzedniego. Słowacja to światowy lider produkcji aut per capita. Według tutejszego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego w 2019 r. z taśm fabryk w Bratysławie, Nitrze, Trnawie i Żylinie zjechało ponad 1,1 mln aut Jaguara-Land Rovera, Kii, PSA oraz Volkswagena. To oznacza, że na tysiąc mieszkańców przypadły 202 wyprodukowane auta.

Ale Martin Vlachynský, analityk Instytutu Studiów Gospodarczych i Społecznych (INESS), radzi przygotować się na długoletnią zapaść. – Nasz rząd reaguje tak, jak większość w Europie, czyli rzucaniem pieniędzy na rynek bez jego reformy – uważa. – Na programy pomocowe dla przedsiębiorców przeznacza się ok. 1,5 miliarda euro miesięcznie. Prędzej czy później skończy się to paraliżem finansów publicznych.

Vlachynský wątpi, czy premier zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji: – W jego exposé znalazło się wiele obietnic, które w obecnych warunkach nie mają szans na realizację, jak podwyżki w służbie zdrowia i edukacji, budowa nowych szpitali i mieszkań komunalnych. Tymczasem pytanie brzmi, czy za kilka miesięcy państwo będzie w stanie wypłacać emerytury i inne świadczenia.

Błędy popełniła też poprzednia ekipa. – Chociaż od dekady Słowacja przeżywa wzrost gospodarczy, rządy Smer–SD nie wytworzyły nadwyżki budżetowej i nie zbiły zadłużenia. Odkładano reformy edukacji, służby zdrowia i biurokracji. Tamte zaniechania teraz odbiją się czkawką – uważa Vlachynský. – Słowacja wchodzi w obecny kryzys ze słabymi kartami.

Reżyserka Alžbeta Vrzgula cieszy się, że pod koniec kwietnia rząd wprowadził w życie czterofazowy plan uwalniania gospodarki spod restrykcji. Nawet jeśli teatry i kina znalazły się dopiero w ostatniej fazie, bez konkretnej daty.

– Słowacja jest w trudnej sytuacji. Nowy rząd przejmuje skorumpowane struktury państwa w chaosie, walcząc z pandemią – mówi Vrzgula. – Ufam, że ludzie, którzy stworzyli ten plan, to eksperci. Choć nie rozumiem, dlaczego małe instytucje kultury będą się otwierać w tym samym czasie, co centra handlowe, które też wrzucono do czwartej fazy. ©

CZYTAJ WIĘCEJ:

 

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 19/2020