Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Dlaczego nie dano im dokończyć prac np. nad ustawą o sposobie obliczania PKB albo postępowania ze statkowymi wodami balastowymi? Oficjalnie chodzi o to, by kandydaci mieli dwa dni więcej na kampanię w terenie.
Miałkość tego wyjaśnienia wywołała falę spekulacji. Jedne były dość niewinne, np. uzasadniały, że chodzi o odebranie posłom opozycji okazji, by przez dwa dni mogli z trybuny sejmowej „grillować” władzę. Inne, pachnące podejrzeniami o zamach stanu, twierdziły, że PiS chce się zabezpieczyć przed utratą władzy na wypadek, gdyby poszło mu źle w wyborach, albo że „rzutem na taśmę” uchwali ustawy kłopotliwe dla nowego rządu. Najprostsza interpretacja to zaś taka, że Jarosław Kaczyński kazał przenieść posiedzenie na wszelki wypadek, bo lubi mieć otwarte różne opcje, a najważniejszym celem było właśnie rozedrganie wrogiej mu części opinii publicznej. Nerwowy przeciwnik to słabszy przeciwnik. ©℗