Praca w ogrodzie

Praca w ogrodzie jest - wbrew pozorom - przyjemnością całoroczną. Zaczyna się już w styczniu, kiedy trzeba zamawiać nasiona, jeżeli chce się mieć odpowiednie, a kończy późną jesienią, kiedy trzeba okrywać wszystko, co się da (zwłaszcza w Polsce wschodniej i północnej). Może tylko grudzień jest wolny.

12.09.2006

Czyta się kilka minut

Przyjemność, jaką czerpiemy z pracy w ogrodzie, ma wieloraki charakter. Jej część to wspólne planowanie, gdzie co ma rosnąć. Część to ciężka harówka w zimnej szklarni, gdzie siejemy nasiona, które po wykiełkowaniu i osiągnięciu odpowiedniego stanu trzeba przepikować, żeby w kwietniu i maju wsadzić rośliny do gruntu. Część to wyszukiwanie w rozmaitych, teraz w Polsce bardzo licznych miejscach, roślin (najczęściej bylin) trudnych do zdobycia. Część wreszcie to cieszenie się widokiem ogrodu w lecie, kiedy rezultaty naszych całorocznych wysiłków widać w pełnej krasie.

Praca w ogrodzie ma jednak to do siebie, że bardzo wielu czynników nie da się przewidzieć. Nieoczekiwanie jedne rośliny udają się w danym roku, a w następnym udają się inne. Zależy to głównie od słońca i temperatur, a na to nie mamy wpływu. Jednak chętnie godzimy się na te wyroki losu, bo w ten sposób nasz związek z naturą staje się głębszy, a nasze poczucie nieprzewidywalności, jakie powinniśmy żywić przy każdej okazji, a nie tylko przy okazji pracy w ogrodzie, ulega utrwaleniu.

Ogród bowiem stwarza tym, którzy mają z nim bliski kontakt, część świata i to właśnie takiego świata, jaki istnieje naprawdę, czyli świata pełnego niespodzianek i zasadzek, miłych rozczarowań i nieoczekiwanych porażek. Dlatego jest coś sprzecznego z naturą w ogrodach francuskich i - szerzej - w ogóle w planowaniu wielkich ogrodów, które kto inny za nas urządza i które w zasadzie są takie dokładnie, jak zaplanowano, chyba że susza lub wyjątkowe ulewy spowodują, że będzie inaczej.

Ogród w pełni zorganizowany jest po prostu nienaturalny i wprawdzie może być miły dla oka, ale to są wrażenia estetyczne, które nie niosą za sobą tego poczucia, że to my sami wszystko wymyśliśmy i że to my, i tylko my jesteśmy za ogród odpowiedzialni. Bo przecież w gruncie rzeczy bardzo niewiele jest rzeczy, które są naszym tworem, które powstają mniej więcej zgodnie z naszą wolą. Ogród teoretycznie można by porównać do mieszkania, które też przecież sami urządzamy, ale nie jest to porównanie trafne, gdyż kształty i wystrój mieszkania zależą w ogromnym stopniu od pieniędzy, a także od przypadku, a w ogóle nie zależą od natury. W przypadku ogrodu jest odwrotnie i wkład finansowy jest stosunkowo niewielki. Zresztą z czasem zyskujemy tylu znajomych, którym praca w ogrodzie sprawia podobną przyjemność, że więcej roślin mamy w rezultacie wymiany, dzielenia i sadzenia z odrostów niż zakupów.

Pracę w ogrodzie można tylko porównać do pisania książki. Jednak, jak wie każdy autor (dobry i zły, z wyjątkiem grafomanów), pisanie książki to bardzo ciężka i najczęściej niewdzięczna praca, z której rezultatów nigdy nie jesteśmy zadowoleni. Praca w ogrodzie powoduje, że coś stwarzamy; podobnie jest z pisaniem, odmienne jest to, że przygotowując książkę, jesteśmy w gruncie rzeczy beznadziejnie samotni, a pracując w ogrodzie, możemy być razem.

Można również rzeźbić czy wypalać gliniane przedmioty i uważać to za rodzaj twórczości, ale ten, kto jest pozbawiony prawdziwego talentu, może mieć z tego zabawę, ale nie prawdziwą przyjemność. Praca w ogrodzie jest jak wiele innych zwyczajnych przyjemności, przyjemnością całkowicie demokratyczną. Prawda, mówi się, że ktoś ma "rękę do roślin", a ktoś inny nie, ale to tylko kwestia doświadczenia, a nie szczególnego artystycznego talentu. No więc naprawdę warto się pomęczyć, żeby potem usiąść i patrzeć, co wyprawiają rośliny już bez naszego udziału. Wtedy widzimy, że świat jest naprawdę piękny.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 38/2006