Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Któż z nas nie zna słów z Księgi Rodzaju: „A gdy Bóg ukończył w dniu szóstym swe dzieło, nad którym pracował, odpoczął dnia siódmego po całym swym trudzie, jaki podjął” (Rdz 2, 2). W tradycji biblijnej odpoczynek szabatu jest świętowaniem tego właśnie odpoczynku Boga. Każdy wypoczynek ma zaś w coś z odpoczynku szabatowego.
Trafnie zauważa jednak Kohelet: „Wszystko ma swój czas i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem” (Koh 3, 1). Jest więc czas wyjazdu na urlop i czas powrotu do codzienności. Jest czas odpoczynku i pracy. Jaki jest sens tego drugiego?
Jak będzie? Nie wiadomo
Pierwszą wskazówkę można odnaleźć w zaskakującej odpowiedzi Jezusa na zarzuty, iż uzdrawia w szabat, łamiąc rytualny odpoczynek tego dnia: „Mój Ojciec wciąż działa, i Ja działam” (J 5, 17). Tak naprawdę świat jeszcze nie jest skończony. Dzieło stwarzania trwa. Ojciec pracuje. Sensem naszej pracy jest włączenie się w Jego działanie i prowadzenie stworzenia do pełni doskonałości.
Nie można więc przeoczyć następnych słów, w których Jezus wskazuje na istotną cechę swojego działania: „Syn nie mógłby niczego czynić sam od siebie, gdyby nie widział Ojca czyniącego. Albowiem to samo, co On czyni, podobnie i Syn czyni” (J 5, 19). Działanie Jezusa, wzorzec pracy człowieka, jest odbiciem działania Ojca. Syn pracuje, widząc działanie Ojca. Po pierwsze więc, ludzka praca może prowadzić stworzenie do pełni tylko wtedy, gdy zakorzeniona jest w kontemplacji Boga.
Jak wskazuje zaś jedno z ewangelicznych błogosławieństw, warunkiem widzenia Boga, a więc i Jego sposobu działania, jest czystość serca. Serce zanieczyszczają zaś – jak zgodnie pouczają mistrzowie duchowi – egocentryczne przywiązania.
Jest to mądrość uniwersalna. W jednej ze świętych ksiąg hinduizmu możemy przeczytać: „Ten, kto świadom jest prawdy, winien działać bez przywiązania, dążąc do podtrzymania ładu tego świata” (Bhagawadgita III, 26). Z kontekstu tego zdania wynika, iż chodzi o wolność od przywiązania do rezultatów swojej pracy. Owszem, większość naszych działań ma ustalony cel. To on – nawet jeśli należy do odległej przyszłości – określa aktualnie podejmowane działania. Lecz przecież – mówi to nie tylko hinduska mądrość – przyszłość jest tak naprawdę poza naszą kontrolą. Tyle rzeczy może pójść nie tak – i to również nie z naszej winy. Przywiązanie do tego, że wynik działania musi być taki, a nie inny – zgodnie z tym, co sami zaplanowaliśmy – łączy się ze złudzeniem, że jesteśmy panami świata i, jakże często, rodzi frustrację. Wiąże przy tym nasze myślenie z tym, czego jeszcze nie ma, odwodząc uwagę od tego, co od nas rzeczywiście zależy – tu i teraz.
Bez „ja” i „dlaczego”
Na inne, jeszcze bardziej szkodliwe przywiązanie, zwraca uwagę taoistyczny mędrzec Laozi: „Rodzić, a nie posiadać. Działać, a nie czynić zależnym. Czynić dojrzałym, a nie zarządzać. To się nazywa »tajemniczą biegłością«” (Księga Dao i De, 10).
Samo przywiązanie do wyniku działania możemy wiązać z altruistycznymi intencjami (egocentryzm ogranicza się tu do złudzenia posiadania kontroli nad światem), pragnąc konkretnego rezultatu ze względu na innych. Często jednak nasz egoizm jest głębszy. Pracujemy, by posiąść, uczynić jakiś obszar rzeczywistości zależnym od siebie. Chcemy na zawsze zarządzać, nie pozwalamy rzeczywistości dojrzeć i nie chcemy wypuścić jej z rąk. Nie takie jest działanie Ojca. On, Mistrz „tajemniczej biegłości”, prowadzi stworzenie do pełni, czyniąc je wolnym.
Mistrz Eckhart mówi o działaniu, w którym nie pojawia się „ja” ani „dlaczego”. Nie tylko odpadają egoistyczne motywy podejmowania określonej pracy; człowiek jest tak zaangażowany w daną aktywność doskonalącą stworzenie, że znika dualizm podmiotu i działania. I nawet jeśli konkretna forma aktualnej aktywności określona jest przez pewien przyszły cel, to wyzwanie chwili obecnej przyjęte jest jako jedyne boskie wezwanie – cała reszta pozostawiona zostaje w rękach Boga.
Jakąkolwiek pracę byśmy wykonywali – im bardziej działamy bez „ja” i bez „dlaczego”, tym bardziej odbija się w niej stwórcze działanie Boga.