Potrzeba reformacji

W ciemnym tunelu kryzysu, w którym ostatnio znalazł się ekumenizm, nareszcie zapaliło się światełko.

12.10.2010

Czyta się kilka minut

Zapaliło się dzięki wrześniowemu spotkaniu w Wiedniu teologów katolickich i prawosławnych wchodzących w skład Międzynarodowej Komisji Mieszanej. I ­chyba nie są w stanie zgasić tego światełka pomruki Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego, który - niejako tradycyjnie - doszukiwał się dziury w całym, zakłócając optymizm zawarty w relacjach z przebiegu rozmów.

Zrobił to 28 września metropolita Hilarion, szef Wydziału Zewnętrznych Stosunków Kościelnych Patriarchatu Moskiewskiego, czyli druga osobistość w tamtejszej hierarchii. Tymczasem 5 października metropolita otrzymał - m.in. za wkład do ekumenizmu - katolicki doktorat honoris causa Katalońskiego Wydziału Teologicznego (co istotne, działającego pod patronatem Papieskiego Uniwersytetu Gregoriańskiego w Rzymie). Gospodarzem uroczystości był kard. Lluís Martínez Sistach, arcybiskup Barcelony.

W przemówieniu Hilarion, nie kryjąc wzruszenia, wyraził swój ekumeniczny optymizm: "Właśnie nadchodzi wiosna chrześcijaństwa. Wiek XXI będzie świadkiem uzdrowienia podziałów między chrześcijanami i odrodzenia wiary, Bożego daru, tak jak głosili ją apostołowie i strzegli jej Ojcowie Kościoła".

Burzliwa historia dialogu katolicko-prawosławnego (zaczął się w 1980 r.) uczy, że niewiele rzeczy można o nim powiedzieć "na pewno". Raz toczy się on w najlepsze, innym razem gwałtownie zwalnia, nawet hamuje, wręcz cudem nie dochodzi do katastrofy, by nagle znowu przyspieszyć czy wskoczyć na nowe tory. O tym, co się w tym dialogu dzieje, zdecydowanie trafniej mówić w łacińskim koniunktiwie: "można przypuszczać", "wydaje się" czy "jak wiele na to wskazuje".

A zatem po ostatnim spotkaniu teologicznej Międzynarodowej Komisji Mieszanej w Wiedniu (20-27 września) wiele wskazuje na to, że zrobiła ona znaczący (ale nie wielki) krok ku porozumieniu w sprawie prymatu biskupa Rzymu, newralgicznej kwestii dla tego dialogu, a i w ogóle największej przeszkodzie na drodze do jedności chrześcijan. Ponadto w wypowiedziach współprzewodniczących komisji: metropolity Jana Zizioulasa z Pergamonu i abp. Kurta Kocha, nowego przewodniczącego Papieskiej Rady ds. Popierania Jedności Chrześcijan, można dostrzec zarysy modelu przyszłej jedności, jaki zdaje się wyłaniać z prowadzonych rozmów.

Przełom bez przełomu

Międzynarodowa Komisja Mieszana od 2007 r., czyli od spotkania w Rawennie, prowadzi rozmowy na temat roli biskupa Rzymu w pierwszym tysiącleciu. Okres ten - czyli czas chrześcijaństwa zasadniczo niepodzielonego, starożytnych soborów i Ojców Kościoła - ma kapitalne znaczenie ekumeniczne, szczególnie dla prawosławia, które w swojej bazie dogmatycznej ogranicza się do tego okresu. O jego konkretnej wadze ekumenicznej we wrześniu br. tak mówił abp Koch: Joseph Ratzinger "już w słynnym wykładzie w Grazu w 1976 r. powiedział, że Kościół katolicki [jeśli chodzi o przyszłą jedność z Kościołem prawosławnym] nie może oczekiwać od prawosławia nic ponadto, co było praktykowane w pierwszym tysiącleciu. Tak więc podstawowa dyskusja [w Komisji] dotyczy tego, jak nasze Kościoły żyły w tym millennium i jak możemy znaleźć nową wspólną drogę dzisiaj".

W Grazu - dodajmy - Ratzinger przemawiał jeszcze jako zwykły ksiądz i teolog, proponując ideę, z którą powszechnie wiązano wielkie nadzieje ekumeniczne. Problem w tym, że już jako kardynał miał - a wraz z nim Watykan - od tej idei odstąpić. Wiedeński powrót do niej daje do myślenia.

24 września w stolicy Austrii metropolita Jan i abp Koch zgodnie oświadczyli, że strony potwierdziły ustalenia "Dokumentu z Rawenny" (pt. "Ekleziologiczne i kanoniczne konsekwencje sakramentalnej struktury Kościoła") o specjalnej roli biskupa Rzymu w chrześcijaństwie pierwszego tysiąclecia. Abp Koch podkreślił: "Rawenna była wielkim uznaniem, że [w Kościele] winien być protos, pierwszy, na wszystkich poziomach życia kościelnego: na poziomie Kościoła lokalnego, regionalnego i na poziomie powszechnym. Obecnie zajmujemy się tym ostatnim poziomem. (...) To jest coś nowego". Z kolei prawosławny hierarcha wyraźnie, choć ostrożnie przyznał: "Wciąż studiujemy pierwsze millennium i nie doszliśmy do konkluzji. Niemniej główną i najważniejszą rzeczą, jaką odkryliśmy, jest ta, że pierwsze tysiąclecie zdaje się potwierdzać to, co zdecydowaliśmy w Rawennie. Innymi słowy w okresie tym uznawano specjalną rolę, jaką biskup Rzymu pełnił w Kościele. Ponadto biskup Rzymu nie działał bez konsultacji z innymi biskupami na swoim własnym obszarze jak też w wymiarze powszechnym".

Cztery dni po wiedeńskim wystąpieniu abp. Kocha i metropolity Jana krytycznie zareagował metropolita Hilarion. Hierarcha oświadczył, że w przeciwieństwie do tego, co napisały media, spotkanie Międzynarodowej Komisji Mieszanej w Wiedniu "nie było żadnym przełomem". Uzgodnienie wciąż ma charakter "tylko roboczy" - podkreślił. Skrytykował je też za to, że nie ma w nim "jasnego stwierdzenia, iż w pierwszym tysiącleciu jurysdykcja biskupa Rzymu nie rozpościerała się na Wschód". W tej części świata - powiedział - nie uważano papieża "za posiadacza najwyższego autorytetu nad Kościołem powszechnym".

Zbyt mocne słowo

24 września współprzewodniczący Międzynarodowej Komisji Mieszanej zgodnie mówili również o tym, jaki model jedności chrześcijaństwa zaczyna się wyłaniać z jej spotkań i debat. Katolicyzm i prawosławie nie mają takiej samej wizji pojednanego chrześcijaństwa - zauważył abp Koch, dodając jednak: we wspólnym modelu jedności dwie rzeczy muszą odgrywać istotną rolę: prymat i synodalność.

"Kościół katolicki - podkreślił arcybiskup - ma silny prymat, ale chyba nie rozwinął synodalności w takim stopniu jak prawosławie. Siłą Kościoła prawosławnego jest synodalność, ale jego doktryna o prymacie nie jest mocna. Jesteśmy w stanie wzajemnie się wzbogacić. (...) Dla Kościoła katolickiego niewyobrażalna jest jedność bez biskupa Rzymu. (...) Jedność oznacza, że nawzajem widzimy się w pełni jako Kościoły siostrzane. Tak jak katolicki Kościół w Wiedniu jest siostrzanym Kościołem Kościoła w Bazylei, tak Kościół prawosławny będzie siostrzanym Kościołem dla nas. Sądzę, że myślenie samego Papieża idzie w tym kierunku".

Model jedności katolicyzmu i prawosławia - zgodził się metropolita Jan - to sprawa przyszłości. Prace Międzynarodowej Komisji Mieszanej sugerują jednak, że "będzie on rezultatem pewnej, powiedziałbym - nie nazwę tego reformacją, bo to zbyt mocne słowo, ale - ada-

ptacji z obu stron. Tym, co muszą wzmocnić Kościoły prawosławne, jest ich powszechna jedność, a także ich koncepcja prymatu. A strona katolicka zapewne winna bardziej wzmocnić wymiar synodalności. Gdy osiągniemy te dwie rzeczy, zbliżymy się do koncepcji Kościoła, który jest we właściwy sposób zjednoczony na bazie swojej podstawowej struktury. Oczywiście jedność musi być też w wierze. Istnieją pewne fundamentalne kwestie wiary, które muszą być wyjaśnione. Reszta może być zostawiona różnorodności".

***

Bezpośrednio po spotkaniu Międzynarodowej Komisji Mieszanej w 2007 r. kard. Walter Kasper, ówczesny przewodniczący Papieskiej Rady Popierania Jedności Chrześcijan, "Dokument z Rawenny" nazwał przełomowym. Szybko jednak wycofał się z tych słów, uznając to uzgodnienie za "skromny, pierwszy krok, który daje nadzieję, ale nie można przeceniać jego wagi".

Nie należy, jak sądzę, przeceniać wagi również ustaleń teologów prawosławnych i katolickich w Wiedniu, ale owa nadzieja po nim jest większa. Wiedeńskie spotkanie kolejny też raz zdaje się pokazywać, że priorytetem obecnego pontyfikatu w ekumenizmie jest dialog z prawosławiem. Dialog - jak ujął to metropolita Jan - między "Kościołami najbardziej starożytnymi, Kościołami, które podzielają tę samą ekumeniczną przeszłość, te same tradycje, to samo poczucie Kościoła".

Korzystałem z: CWN, CNS, Interfax, KAI, Zenit

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 42/2010