Poszukiwacze zaginionej arki

Nie ma większego sensu dzielenie poetów na wierzących i niewierzących. Być może każdy poeta intuicyjnie wierzy w coś, co stoi ponad tekstem i światem, w coś, co każdą z tych rzeczywistości ostatecznie warunkuje.

09.05.2004

Czyta się kilka minut

Wydaje mi się, że w młodej poezji obserwuje się silne nasycenie tekstów problematyką religijną, jakby problem wiary i niewiary stał się ważny dla podmiotu i rzutował na sposób kreowania świata przedstawionego.

Zerkanie w stronę transcendencji

Nie twierdzę, że oto doszło do głosu pokolenie byłych ministrantów i uczestników grup oazowych, zwracam tylko uwagę, że patos i religijna duchowość znowu stały się istotnymi problemami poetyckimi. Szczególnie wyraziście widać to na “ateistycznym" tle poezji poprzedników, wśród których jedynie twórczość Krzysztofa Koehlera i Wojciecha Wencla w oczywisty sposób nawiązywała do chrześcijańskiego etosu, na nim opierając kształty przedstawionego świata.

Inni poeci wyraźnie stronili od tego typu tematów, umieszczając bohaterów w przestrzeni pozbawionej sacrum. Drwina i ironia, relatywizm i agnostycyzm wyznaczały ramy światopoglądu; także poczucie osamotnienia i opuszczenia przez “siły wyższe", brak złudzeń, pozbawienie się iluzji obecności Boga. Uwaga ta dotyczy nie tylko poetów z formacji “bruLionu", ale również ich bezpośrednich następców. Czytane jeszcze raz wiersze Dariusza Sośnickiego, Mariusza Grzebalskiego czy Macieja Meleckiego mogą utwierdzać w tym mniemaniu.

Coraz większą śmiałość w wykorzystywaniu wątków religijnych (zerkania w stronę transcendencji) da się zaobserwować po 1996 roku w wierszach poetów młodszych, przedstawicieli tak zwanych “roczników siedemdziesiątych". Ich ucieczka od reporterskiej dosłowności “bruLionu" w stronę wyzwolonej wyobraźni i swobody skojarzeń zaowocowało także tym: “mocowaniem" wierszy na bazie obrazowania, posiłkującego się symboliką religijną. Spostrzeżenie to dotyczy jednak tylko jednego z nurtów poezji “roczników siedemdziesiątych", być może nie jest to nawet nurt wiodący. Dla innych młodych te problemy nadal nie odgrywają ważnej roli i w ich wierszach - jak to niemal zadekretował Krzysztof Siwczyk w “Dzikich dzieciach" - łaskotany różnymi technikami Zbawiciel nie daje żadnych znaków życia. Niewiele znaczy. Zupełnie jak w wierszu Mateusza Wabika z tomu “Próba głosu": “i będą powtarzać PANIE ZMIŁUJ SIĘ NAD NAMI, a on będzie głuchy i nic nie zapamięta".

Niepokój duchowy, swoiste rozdwojenie jaźni szarpanej wątpliwościami, łaknącej absolutu (ale niekoniecznie sformalizowanego na sposób kościelny i katolicki), dawało się już odczuć w niektórych wierszach Romana Honeta. Ale były one jedynie zapowiedzią tendencji, w której czerpanie z motywów religijnych sprowadzało się do gry, komplikowania światoobrazu rozdartego między relatywizmem a pragnieniem transcendentnie osadzonych pewników. Atmosfera niektórych utworów Bartłomieja Majzla czy jeszcze bardziej Radosława Kobierskiego również wiele zawdzięczała tradycyjnej topice chrześcijańskiej poddawanej próbie postmodernistycznej obróbki.

Tęsknotą za solennością

Stopniowo jednak zmieniała się tonacja i czytając wiersze takich poetów, jak Paweł Sarna, Radosław Wiśniewski, Tomasz Różycki, Ryszard Chłopek, Agnieszka Kuciak, Szymon Babuchowski, Tadeusz Dąbrowski, Miłosz Kamiński, Wojciech Brzoska, Marcin Cielecki, obserwowałem coś w rodzaju przesunięcia znaczeń, innego nacechowania utartych schematów obrazowych. Do tej pory podejmowanie w kręgu postbruLionowym tematyki sakralnej czy ogólnie metafizycznej obwarowywano znakami zapytania, ironią i cudzysłowem, jakby użyciem subtelnego nawiasu, sygnalizując mniemanie, że współczesna poezja nie jest w stanie owymi tematami zajmować się na poważnie. Były jednak precedensy przeczące powierzchownemu osądowi.

Chodzi o niektóre, niedeklaratywne i niedeklamatorskie, utwory Wencla i Koehlera, próbujące mierzyć się z tematem “religia a współczesność, duchowość a postmodernizm". Ale chodzi również o pewne wiersze Jacka Podsiadły, Artura Grabowskiego, Wojciecha Bonowicza, Pawła Marcinkiewicza, Marzanny B. Kielar, Anny Piwkowskiej, Stanisława Dłuskiego, Krzysztofa Fedorowicza czy Mirosława Dzienia. Wiersze czyniące z jednostkowego doświadczenia rodzaj intersubiektywnego przeżycia, warunkowanego poczuciem harmonijnej, boskiej całości albo owej całości poszukujące, mimo urągań ze strony rzeczywistości, świata, codzienności. Myślę, że jest tu również miejsce dla Eugeniusza Tkaczyszyna-Dyckiego, o którego poezji pisał przed laty Marek Zaleski: “Czy coś może być do szpiku kości świeckie, a zarazem najgłębiej religijne? Takie są właśnie te wiersze, kunsztowne, obsesyjne i pełne udręczenia, niczym dawne pieśni pasyjne. Przejmujące i frapujące".

Z całą powagą do porzuconych tematów powrócili poeci najmłodsi; owa powaga nie jest do końca czysta, towarzyszą jej szumy, nakładają się “filtry dysonansów", ale przecież przebija się na plan pierwszy. Skumulowanie tych tendencji nastąpiło w wierszach Pawła Sarny, zgromadzonych w tomie “Biały Ojcze Nasz", najbardziej reprezentatywnym dla tego nurtu. Ale jeszcze poważniej podchodzą do sprawy tacy autorzy, jak Radosław Wiśniewski (“Nikt z przydomkiem") i Marcin Cielecki (“Czas przycinania winnic"). Dla nich ważniejsze od podkreślania dysonansów i ironicznych gierek jest wypowiedzenie rozterek duchowych i próba ustanowienia własnego głosu w świecie pozornych wartości. Już bez lęku, że patos czy powaga są nie na miejscu we współczesnej, zrównoważonej, stonowanej poezji. To jest znamienne przesunięcie; jeszcze kilkanaście, kilka lat temu patos bez cudzysłowu postrzegany był wśród młodych poetów jako bez mała grafomania (“obciach"). Być może odezwała się tu jakaś tęsknota za solennością, za możliwością oparcia się na kawałku pewnego, mocnego świata ustanawianego przez stanowczy w doborze wartości wiersz.

Mnich w dżinsach

Od patosu ucieka Tadeusz Dąbrowski, lecz jego bohater wierzy i wcale nie ukrywa swych uczuć religijnych. Chodzenie do kościoła jest dla niego ważne. Dąbrowski niczego nie udaje, nie markuje. Sam głęboko wierzy, jest członkiem wspólnoty parafialnej i w te cechy wyposaża swojego bohatera.

Czytane pod tym kątem wiersze Ryszarda Chłopka (“Legendy schodzą z pomników") ujawniają rozdarcie. Ich “powierzchnia" może kojarzyć się z postbruLionowym standardem poezji anegdotycznej, narracyjnej, towarzyskiej i plotkarskiej, może wydawać się kpiarska, kombinatoryczna, ironiczna. Natomiast “podziemie" wierszy Chłopka pełne jest cieni przeszłości, na nowo animowanych i do wierzenia podanych idei, wzorców i poglądów. Tytuły utworów są groteskowe - a ich zawartość bardzo poważna. Ośmieszony w tytule Jezus ma coś bardzo ważnego do powiedzenia w wierszu. To swoją drogą ciekawe, że właśnie Jezus Chrystus stał się w utworach jednego z najciekawszych przedstawicieli tak zwanych “późnych roczników siedemdziesiątych" nosicielem istotnych dla autora poglądów.

W wierszach Chłopka potwierdza się reguła “towarzysko-przyjacielska", są nawiązania i aluzje, dedykacje i konkretne, nie tylko śląskie, adresy. Pełnią raczej rolę sztafażu, przyjętej na moment stylistycznej powierzchowności. Poeta jakby zdawkowo, na odczepnego, dziękuje tym swoim najbliższym, naprawdę zainteresowanym, prawdziwym czytelnikom, “ostatnim apostołom". O wiele bardziej pochłaniają go ponadczasowe rozmowy z nieżyjącymi już “przyjaciółmi w duchu", bliskimi w poglądach, ideach i marzeniach. To od nich czerpie najżywsze impulsy, to nimi inspiruje się naprawdę. Studiując święte księgi i tomiki poezji, szukał w nich prawdy i objawienia. Teraz w niektórych wierszach śmieje się z tego, lecz najczęściej rozmawia, polemizuje, dochodzi swoich racji. Stąd powaga mimo pozorów żartobliwości. Problem wiary w Boga jest problemem poważnym. Życie Jezusa i legenda z nim związana jest problemem poważnym. Poglądy Freuda na temat religijności czy duchowości religijnej to też poważny, godny namysłu i wiersza, problem.

Bohater Chłopka tylko drobną częścią swej istoty uczestniczy w modnych grach tekstowych. Jest jak jakiś mnich w dżinsach (w jednym z wierszy Cieleckiego współczesny prorok chodzi w dresie i adidasach), otwarty na współczesność i jej jazgot, na “pianę mediów", ale jednocześnie zamknięty, skupiony na swej dziwnej modlitwie czy medytacji. Dlatego te wiersze tak zaskakują, dziwią, przyciągają i za każdym razem wydają się inne. Na przykład bardzo późno do mnie dotarło, że niektóre z nich mają rymy, a wszystkie są w przedziwny sposób rytmiczne. I ten rytm (a raczej rytmy) coś nam mówi, ten rytm głosi, polemizując z pozornością, z powierzchownością. W tym rytmie odnajdują się echa niegdysiejszej ważności literatury, pogłosy “świętych tekstów", dawnej hieratyczności i istotności profetycznych przekazów poetyckich, będących swoistą “arką przymierza" między jednostką (nawiedzonym medium) a wspólnotą ludzką, między podniosłością a zwyczajnością.

***

Być może ta “nowa metafizyczność", ów projekt poezji na nowo solennej czy też poważnie podchodzącej do nieśmiertelnych kwestii związanych z absolutem i sacrum jest czymś głęboko naiwnym pośród zalewu ponowoczesnych orzekań o niepewnym, niestabilnym i mgławicowym świecie, ale trudno cokolwiek poradzić na to, że takie próby mocnego, transcendentalnego stanowienia poetyckiego ciągle będą miały miejsce. W końcu nie obchodzi nas światopogląd, tylko siła wyrazu, a ta u przywoływanych poetów wydaje się doskonalić.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 19/2004