Ponad dobro i zło

W połowie września 1939 roku w polskich kościołach błagano Boga o zwycięstwo nad najeźdźcą i koniec wojny.

15.09.2014

Czyta się kilka minut

Także w tym roku chrześcijanie i wyznawcy innych religii błagają Boga o pokój – na Ukrainie, ale i w wielu innych częściach świata. Wystarczy wejść do którejkolwiek kaplicy szpitalnej, by zobaczyć ludzi błagających o zdrowie, o udaną operację. Przykłady można mnożyć – choć można także podać wiele takich, które świadczą o daremności tych starań. Mówi się jednak, że każda modlitwa jest wysłuchana, gdyż „myśli moje nie są myślami waszymi ani wasze drogi moimi drogami, mówi Pan. Bo jak niebiosa górują nad ziemią, tak drogi moje nad waszymi drogami i myśli moje nad myślami waszymi”. Trzeba więc Bogu zaufać, gdyż jedynie On wie najlepiej, co jest dla nas korzystne, i tego udziela.

Podobnie rzecz się ma z prośbami o beatyfikację czy kanonizację. Co prawda ostatnimi czasy liczba cudów koniecznych do zakończenia stosownego procesu kościelnego uległa zmniejszeniu, ale wciąż to właśnie cud pozostaje najmocniejszym argumentem na korzyść kandydata na ołtarze. Najczęściej – cud uzdrowienia. To tak jakby zdrowie było naszym najcenniejszym skarbem. Nic dziwnego, że świętych najczęściej prosimy właśnie o nie.

Jednak, jak każda rzecz, również cud ma swój rewers. W zbiorach kazań znajduję taki oto przykład: na wojnę poszło dwóch kolegów. Jeden pobożny, drugi taki sobie, raczej grzesznik. Ów pobożny nosił na szyi medalik z Matką Bożą, który dała mu matka. A ten drugi – symbol swojego znaku zodiaku. Podczas ostrzału pobożny ukrył się w leju po bombie, ale coś mu mówiło, że to złe miejsce, więc uskoczył za pobliskie drzewo – miejsce po nim zajął jego kolega. Po chwili już nie żył – trafiła go bomba. Na wieść o cudownym ocaleniu pierwszego chłopaka jego matka dała na mszę dziękczynną. Co jednak z matką bezbożnego? A tym bardziej z Matką Bożą, skoro wszyscy jesteśmy jej dziećmi? Zanim więc zaczniemy szukać pomocy niebios, może warto pomyśleć, na co nasz Bóg z nami się „umówił”. Czy naprawdę obiecał nam żywot długi, przy czerstwym zdrowiu, dostatku i pokoju? Owszem, próbowano łączyć te dobra z Bożym błogosławieństwem, ale takiemu połączeniu przeczy życie i śmierć Jezusa, Jego rodziny i przyjaciół, ludzi bez wątpienia najbliższych Bogu.

Z przypowieści o tym, że „królestwo niebieskie podobne jest do gospodarza, który wyszedł wczesnym rankiem, aby nająć robotników do swej winnicy”, wynika, że dobroci Boga nie można mierzyć taką samą miarą, jaką mierzymy dobroć naszych myśli, słów i czynów. „Chcę też i temu ostatniemu dać tak samo jak tobie”, mówi Jezus. Wróćmy do wspomnianych dwu matek. Dlatego do nich, gdyż spośród ludzi najczęściej matki potrafią wznieść się ponad dobro i zło, jak Bóg pozostają wierne swojemu dziecku.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Jezuita, teolog, publicysta, poeta. Autor wielu książek i publikacji, wierszy oraz tłumaczeń. Wielokrotny laureat nagród dziennikarskich i literackich.

Artykuł pochodzi z numeru TP 38/2014