Polska i Rosja po 10 kwietnia

Skala przyjaznych gestów wobec Polaków ze strony Rosjan po tragedii w Smoleńsku była bez precedensu.

18.05.2010

Czyta się kilka minut

Równie niezwykła była reakcja w Polsce na te sygnały z Rosji: pojawiło się wiele emocjonalnych głosów czy apeli, których wspólnym mianownikiem jest pragnienie, by relacje z Rosją były inne niż dotąd. Czy jest szansa, aby emocje przełożyły się na nową politykę? To dziś zasadnicze pytanie i również "Tygodnik Powszechny" chce o tym dyskutować.

Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, wicedyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich i członkini Polsko-Rosyjskiej Grupy ds. Trudnych, pisała w "Tygodniku", że jeśli zdecydujemy się na zmianę w polityce wobec Rosji, musimy być świadomi jej kosztów: "Musimy zadać sobie pytanie: czy jesteśmy gotowi dołączyć do »głównego nurtu« europejskiego pragmatyzmu i - jak Niemcy czy Francuzi - przymknąć oczy na neoimperialny charakter Rosji i jej aspiracje wobec Kaukazu i Europy Wschodniej? Jeszcze kilka lat temu większość Polaków bez wahania odrzuciłaby taką wizję polityki wschodniej. Dziś odpowiedź może wydawać się dużo trudniejsza". Tymczasem "polityczne zbliżenie polsko-

-rosyjskie - jeśli ma trwać dłużej - musi mieć także swą cenę: Polska musiałaby zrezygnować z takiej wizji Europy Wschodniej, która przez Zachód bywa postrzegana jako przejaw idealizmu, lecz która z punktu widzenia Polski jest głęboko racjonalna" ("Cena przyjaźni"; "TP" nr 19).

"Jeśli ktoś chce dziś budować pojednanie polsko-rosyjskie na trwałym fundamencie, powinien przyjrzeć się relacjom polsko-niemieckim" - pisałem tydzień później (tekst "Pamięć, pojednanie, spór"; "TP" nr 20). Jedno z kluczowych tutaj doświadczeń mówi, że "pojednanie to proces rozłożony na dekady. Apele, gesty, listy spełniają funkcję pomocniczą. Kluczowe jest zaistnienie pewnych warunków. Przede wszystkim: poczucia bezpieczeństwa". Dla nastawienia Polaków do Niemców był to czynnik decydujący. Także dziś trudno będzie o poprawę w relacjach z Rosją, jeśli Polacy nie będą mieć poczucia, że z jej strony nic im nie grozi.

Dziś kontynuujemy tę dyskusję tekstami Sławomira Dębskiego i Olafa Osicy. Wkrótce kolejne głosy.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz, kierownik działów „Świat” i „Historia”. Ur. W 1967 r. W „Tygodniku” zaczął pisać jesienią 1989 r. (o rewolucji w NRD; początkowo pod pseudonimem), w redakcji od 1991 r. Specjalizuje się w tematyce niemieckiej. Autor książek: „Polacy i Niemcy, pół… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 21/2010