Pojmanie

Byłoby zaskakujące, gdyby schwytanie Saddama nie doprowadziło do spadku liczby ataków w Iraku na siły koalicji, irackich policjantów i innych Irakijczyków współpracujących z nowymi władzami, na umiarkowanych przywódców szyickich, międzynarodowe organizacje oraz na szyby i rurociągi, niezbędne do odbudowy państwa.

04.01.2004

Czyta się kilka minut

Byłoby inaczej, gdyby za atakami stali iraccy nacjonaliści, zaangażowani w - patrząc z punktu widzenia takiej formacji - walkę z najeźdźcą. Nacjonaliści nie poddają się po tym, jak ich przywódca zostaje pojmany. Przeciwnie, walczą wówczas z jeszcze większą zaciekłością.

Wiadomo jednak, że organizatorzy ataków nie są nacjonalistami - zamachy uderzały w siedziby ONZ i Czerwonego Krzyża, a zatem cele, których Irakijczycy walczący o niepodległość kraju raczej starannie by unikali. Trudno też pogodzić idee nacjonalizmu z atakami wymierzonymi w szyitów, stanowiących ponad 60 proc. ludności. Niektórzy Europejczycy - np. francuscy politycy - i niemal wszyscy Arabowie twierdzą, że przemoc w Iraku jest klasycznym ruchem oporu, porównywalnym do sowieckiej partyzantki czy francuskiego ruchu oporu z czasów II wojny światowej. Analogia jest fałszywa, także dlatego, że żadnego z tych ruchów nie nazwalibyśmy dziś bohaterskim, gdyby za swego wroga i cel postrzegały nie niemieckiego okupanta, ale ponad połowę ludności własnego kraju.

Złapanie Saddama Husajna nie miałoby żadnego znaczenia także wtedy, gdyby napastnikami byli zwolennicy partii Baas. Również w tym przypadku utrata przywódcy nie tylko nie zmniejsza przemocy, ale może mieć efekt przeciwny - np. radziecka partia komunistyczna po śmierci Lenina stała się jeszcze bardziej “leninowska". Jednak aktywna i bardzo dynamiczna niegdyś ideologia partii Baas - która chciała zastąpić islam mieszanką panarabskiego nacjonalizmu i państwowego socjalizmu - jest od dawna martwa. Husajn, który kiedyś przedstawiał się jako lojalny naśladowca założycieli tej partii, poczynając od chrześcijanina Michela Aflaka, poprowadził partię Baas w stronę islamu, z czasem coraz chętniej głosząc, że jest pobożnym muzułmaninem. Gdy Aflak umarł, Husajn rozpuścił nawet pogłoskę, że zmarły przeszedł na islam. Pozbawiona swej modernistycznej, silnie świeckiej ideologii, Baas stała się niczym więcej jak mafią urzędników i biurokratycznym przedłużeniem władzy Saddama. Irakijczycy, jeśli dziś walczą z obcymi wojskami, to z pewnością nie w imię ideologii.

Pozostaje zatem jeden możliwy motyw zamachowców: klanowa, plemienna i osobista lojalność wobec Saddama Husajna, wzmocniona wieloletnim nagradzaniem popleczników dyktatora. Jest jasne, że opór został zorganizowany wcześniej - wybuch wojny nie był przecież niespodzianką. Wybrani oficerowie sił bezpieczeństwa otrzymali stosy pieniędzy (amerykańskich studolarówek) i rozproszyli się w oczekiwaniu na okupację. Każdy miał zorganizować taką formę ataku, do jakiej był zdolny: od zwykłej strzelaniny i podkładania ładunków wybuchowych, przez łatwy sabotaż w postaci niszczenia rurociągów, po najtrudniejszą rekrutację islamskich fanatyków do samobójczego poprowadzenia pojazdów nafaszerowanych materiałami wybuchowymi. Jest oczywiste, że Saddam nie sprawował codziennej, operacyjnej kontroli nad atakami. Pełnił kontrolę strategiczną - w postaci odręcznych instrukcji przekazywanych co kilka dni lub nawet rzadziej. Dzięki temu łatwiej mu było się ukrywać: nie musiał komunikować się z otoczeniem, wystarczało, że zamiast 2-3 tys. członków komórek operacyjnych znał 10-20 czołowych dowódców przekazujących pieniądze i rozkazy. Informacje o nich odnaleziono w dokumentach Saddama, kilku już aresztowano.

Teraz, gdy Husajn czeka na proces przed irackim sądem, jego stronnicy zostali zwolnieni ze swych zobowiązań. Mogą zatrzymać pieniądze - w niektórych przypadkach ogromne sumy - i cichaczem wycofać się w prywatne życie. Ataki, jakie nastąpią w przyszłości, będą dziełem przede wszystkim fanatyków i dlatego powinny być bardziej sporadyczne, ponieważ ich siatka jest ciągle jeszcze młoda i niezbyt dobrze zorganizowana.

Większe niebezpieczeństwo grozi natomiast ze strony szyitów lub radykalnych grup wywodzących się z tej społeczności. Dzięki uwięzieniu Husajna szyici nie muszą się już obawiać jego powrotu do władzy - i mogą także podjąć decyzję o przerwaniu swej współpracy z wojskami okupacyjnymi.

Przełożył MF

EDWARD N. LUTTWAK jest amerykańskim politologiem, doradcą w Centrum Badań Strategicznych i Międzynarodowych (CSIS) w Waszyngtonie.

---ramka 320449|strona|1---

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 01/2004