Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Piszę “nieco nowsze", uzmysławiając sobie, że określam w ten sposób piosenki z płyty “Us", wydanej 11 lat temu... Ale też Peter Gabriel, delikatnie mówiąc, nie jest już młodzieniaszkiem, nagrał kilkanaście albumów solowych, a wcześniej współtworzył pierwszy skład grupy Genesis, w okresie gdy kapela ta miała artystyczne ambicje (w jakim stopniu spełnione - rzecz do dyskusji), nie grała uładzonych popowych piosenek, śpiewanych miękkim głosem Phila Collinsa.
Tak więc słuchanie “Hit" - w każdym razie dla takich oldskulowych odbiorców, jak niżej podpisany - to nieco podróż sentymentalna, choćby do końca lat 80. i audycji Tomasza Beksińskiego w radiowej Trójce, z przejęciem opowiadającego fabułę albumu “The Lamb Lies Down on Broadway". Dziś piosenki autora “Games Without Frontieres" przyjmuję z dystansem, wydają mi się nieco pokryte patyną, choć część z nich nadal ma dużo uroku - przyjemne melodyjne, bogate, nieco etniczne utwory jak “Cloudless", sporo wypełnionych mnóstwem dźwięków, szybkich kawałków (jak choćby “Sledgehammer") czy wreszcie wspomniane “Don’t Give Up", które zadedykowalibyśmy dziś sfrustrowanemu “pokoleniu Nic". A poza tym polecam do słuchania w czasie jazdy samochodem, lojalnie ostrzegając, że niejednokrotnie znacznie przekroczymy ograniczenia prędkości.