Pekin nikogo się nie boi

Znów powiało chłodem po okresie względnego ocieplenia w stosunkach między Watykanem a Pekinem.

24.05.2009

Czyta się kilka minut

Nauka języka chińskiego w katolickiej szkole Sankt Blasien, Niemcy /fot. KNA-Bild /
Nauka języka chińskiego w katolickiej szkole Sankt Blasien, Niemcy /fot. KNA-Bild /

W Watykanie zakończyły się 1 kwietnia trzydniowe obrady komisji ds. Kościoła w Chinach. Komunikat po spotkaniu to ogólne uwagi o potrzebie formacji chińskich duchownych, o problemach miejscowych katolików i trudnościach w relacjach z Pekinem. Lapidarność wypowiedzi tylko potwierdza diagnozę ekspertów o wzajemnych relacjach państw: po odwilży, wróciła zima. Pekinowi obca jest idea wolności religijnej i nie zamierza rezygnować z kontrolowania na swoim terenie Kościoła, a szczególnie z decydowania o wyborze biskupów - bo może zbyt wiele stracić.

Z badań naukowców z uniwersytetu w Szanghaju, których rezultaty w 2007 r. opublikowała też partyjno-państwowa prasa Chin, wynika, że religijność przeżywa tam renesans. Do wiary przyznaje się 300-400 mln osób, przy czym ponad 60 proc. z nich to ludzie w wieku 19-39 lat. Do tej pory władze dopuszczały do wiadomości liczbę 100 mln wierzących. Obok katolicyzmu oficjalnie uznają buddyzm, islam, taoizm i protestantyzm, choć to oczywiście nie wszystkie ruchy religijne w kraju. Komuniści obawiają się, że ustępstwo na rzecz wolności religijnej w przypadku Kościoła może wywołać lawinę podobnych roszczeń, a w konsekwencji naruszyć hegemonię partii.

Prof. Andrea Riccardi z rzymskiej Wspólnoty św. Idziego ujawnił w 2005 r., że gdy w tajnych negocjacjach Watykanu z Pekinem postawiono temat pielgrzymki papieża do Państwa Środka, strona chińska zareagowała alergicznie, obawiając się, że wizyta mogłaby doprowadzić do podobnych wstrząsów politycznych, jakie wywołała podróż Jana Pawła II do Polski w 1979 r. Pekinowi - powiedział ks. prof. Roman Malek, znawca Kościoła w Chinach - "chodzi o utrzymanie status quo partii komunistycznej, niedopuszczenie do jakiejkolwiek destabilizacji, która zagrażałyby jej władzy".

Bezkarność Pekinu

Komunistyczne Chiny zerwały stosunki dyplomatyczne z Watykanem w 1951 r. Sześć lat później utworzyły Patriotyczne Stowarzyszenie Katolików Chińskich (PSKCh), które zarządza tzw. Kościołem patriotycznym/oficjalnym, podporządkowanym komunistycznym władzom. Organizacja nie uznaje zwierzchnictwa papieża i - mimo sprzeciwów Rzymu - decyduje o obsadzaniu "patriotycznych" stolic biskupich. W Państwie Środka działa też tzw. Kościół podziemny/katakumbowy, wierny Rzymowi i prześladowany przez władze. Obie wspólnoty mają podobną liczbę członków - łącznie od 12 do 14 mln.

Zdaniem ekspertów rozdział katolicyzmu "patriotycznego" i "podziemnego" nigdy nie został doprowadzony do końca. W 2007 r. Benedykt XVI - na fali odwilży w stosunkach z Pekinem - uznał większość biskupów "oficjalnych", wyświęconych wbrew woli Watykanu. Szacuje się, że Kościół "patriotyczny" ma ok. 60 biskupów - katakumbowy 40.

W ostatnich latach toczą się zakulisowe próby odnowienia stosunków dyplomatycznych, a tym samym - z punktu widzenia Rzymu - niezbędnego uregulowania statusu Kościoła. Negocjacje nasiliły się przed igrzyskami olimpijskimi w Pekinie. Mówiono wówczas nawet o możliwości zawarcia "ugody" obu państw przed tym sportowym świętem. Pekinowi jednak - w głośnych pertraktacjach z Watykanem - chodziło o poprawę wizerunku jako państwa szanującego prawa człowieka, w tym wolność religijną (notabene gwarantowaną tam konstytucyjnie). Anemiczne reakcje Zachodu ekonomicznie uzależnionego od Chin na krwawe stłumienie protestów w Tybecie w marcu 2008 r. utwierdziły Pekin w bezkarności i pokazały, że starania o wizerunek nie są tak ważne.

Z kolei światowy kryzys gospodarczy i fakt, że Chiny są ważnym i niezbędnym graczem w walce z nim, sprawiły, iż kwestia wolności religijnej w tym państwie zeszła na dalszy plan. W takiej sytuacji komunistyczne władze bez obaw wróciły do twardej linii w stosunkach z Watykanem.

Antywatykańskie ekscesy

Charakterystyczne, że niektórzy "patriotyczni" biskupi uznani przez papieża, szybko zaczęli wypowiadać się jak za czasów największej wrogości do Watykanu i uległości komunistycznym władzom. W retoryce tej przewodzi Li Shan, od 2007 r. - za przyzwoleniem Benedykta XVI - biskup stolicy Chin.

W listopadzie Li nazwał poprzedniego ordynariusza Pekinu Michaela Fu Tieshana (zm. 2007 r.), który od 1978 r. był motorem antywatykańskiej polityki "patriotów", twórcą "chwalebnej tradycji" Kościoła w Chinach. Rzym nigdy nie uznał biskupiej konsekracji Fu.

Bp Li, czyniąc niedwuznaczną aluzję do Watykanu, powiedział językiem partii, że zewnętrzne moce i Kościół "podziemny" stoją na przeszkodzie miłości chińskich katolików do ojczyzny i Kościoła. "Niektórzy starają się przekonać nas do porzucenia zasady samostanowienia Kościoła [tj. autonomicznego wobec Rzymu]. Musimy trzymać się idei miłości ojczyzny i miłości Kościoła, pozostając na drodze w kierunku Kościoła samorządnego. (…) Zasad tych nauczyliśmy się z pół-kolonialnej historii starego chińskiego Kościoła [pozostającego wówczas w jedności z papieżem]. Są one także drogocennym doświadczeniem nowego życia i rozwoju chińskiego Kościoła w socjalistycznej społeczności nowych Chin".

Podobnie biskup Pekinu wypowiedział się w grudniu świętując 50. rocznicę pierwszego "samodzielnego wyboru i samodzielnych święceń biskupów" w Chinach, znów podkreślając konieczność "niezależności i samorządności" lokalnego Kościoła.

Tym, który przede wszystkim stara się przekonać Kościół "patriotyczny" do porzucenia zasad "samodzielnego wyboru", "samostanowienia", "niezależności i samorządności", jest Benedykt XVI. W słynnym liście do katolików chińskich z 2007 r. Papież podkreślił, że "zasady niepodległości i autonomii, samostanowienia i demokratycznej administracji Kościoła" (cytat ze statutu PSKCh w papieskim dokumencie!) są "nie do pogodzenia z doktryną katolicką, która od najwcześniejszych Wyznań wiary głosi Kościół".

Źródła, do których dotarła agencja AsiaNews, przekonują, że biskup Pekinu przemówień nie pisał sam i został zmuszony do ich odczytania. "Problem nie polega na tym, czy bp Li zgadza się lub nie z tymi poglądami - podkreślił ks. Bernardo Cervellera, znawca spraw chińskich - ale na tym, że jest na pasku PSKCh". Istnieje więc uzasadniona obawa, że PSKCh doprowadzi do kolejnych "antywatykańskich" święceń biskupów.

Watykański pat

Sytuację Kościoła w Chinach komplikuje też niejasna polityka Watykanu. Benedyktowi XVI - zgodnie z doktryną Kościoła - chodzi o pojednanie i jedność obu gałęzi chińskiego katolicyzmu. Efekt jednak jest przeciwny - uważa ks. Malek.

Papież w liście do katolików w Chinach mówi o zniesieniu dotychczasowych przywilejów Kościoła "podziemnego". Akcentuje, że "katakumbowość" nie jest naturalną formą istnienia Kościoła i że konieczne jest wspólne - wcześniej zakazane przez Watykan - celebrowanie Mszy przez księży "podziemnych" i "oficjalnych", w końcu - że należy zabiegać o oficjalną rejestrację wspólnot "katakumbowych".

Dla wielu katolików "podziemnych" rejestracja taka oznaczałaby zdradę tego wszystkiego, dla czego przez tyle lat cierpieli prześladowania. A jednocześnie Benedykt XVI nie uznaje istnienia PSKCh i "patriotycznej" Konferencji Biskupów Chin, bo obie działają na bazie zasad sprzecznych z doktryną i prawem Kościoła. Obecnie - powiedział ks. Malek - "mamy więc taką sytuację, że praktycznie wszystkie oficjalne gremia chińskiego Kościoła zostały zniesione, a Kościół »podziemny« został pozbawiony swoich przywilejów. Moim zdaniem, do tego stopnia, że stracił status Kościoła wiernego Stolicy Apostolskiej, który nosił z dumą przez dziesiątki lat. Zaistniała sytuacja patowa, w równym stopniu niedogodna dla katolików »oficjalnych« i »podziemnych«. Papież wzywa w liście do pojednania. Tylko powstaje pytanie, jak w takiej sytuacji je osiągnąć? (…) Pojednanie może się dokonać w warunkach wolności religijnej, która w Chinach nie istnieje".

****

16 kwietnia nowym ordynariuszem Hongkongu, tradycyjnego pomostu między Watykanem i Pekinem, został bp John Tong Hon, zastępując kard. Josepa Zen Ze-kiuna, znanego z bezkompromisowej postawy wobec komunistycznych władz Chin. Na pożegnanie ze swym urzędem popularny hierarcha apelował do "patriotycznych" księży i biskupów o gotowość - za przykładem św. Szczepana - na męczeństwo.

Bp Tong Hon uchodzi za mniej radykalnego od kard. Zena. W relacjach z PSKCh, Kościołem "patriotycznym" i Pekinem - oświadczył jeszcze w marcu - będzie trzymał się zasad z listu Benedykta XVI do katolików Chin.

Źródła: AsiaNews, Catholic News Service "Chiny Dzisiaj", KAI, "National Catholic Register", Union of Catholic Asian News, VIS, Zenit.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]