Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Do Polski docierają przede wszystkim informacje o pojedynczych, często spektakularnych działaniach, jak np. grupy Wojna, lub o kolejnych procesach wytaczanych artystom i kuratorom wystaw. W ostatnim dwudziestoleciu niespecjalnie się też interesowaliśmy tym, co dzieje się w sztuce Rosji, lub poznawaliśmy ją tylko fragmentarycznie.
ZSRR: odległe wspomnienie
W Rosji artyści funkcjonują w trudnych warunkach: nie chodzi wyłącznie o rozmaite interwencje władz, cenzurowanie wystaw (ostatnio zamknięto „Trzy dni października” prezentowane w moskiewskim muzeum Presnia), procesy sądowe. Problem jest głębszy. Otóż system sztuki w dobie Putina dobrze się dostosował do nowego porządku: wymusza tworzenie sztuki komercyjnej, odwróconej plecami do rzeczywistości społecznej. Sztuki utrzymywanej przede wszystkim przez oligarchów.
Ale jest też inna sztuka rosyjska. To ona coraz częściej dociera do Polski. Można było ją zobaczyć m.in. na zorganizowanej w zeszłym roku wystawie „Angry Birds” w warszawskim Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Artyści ją tworzący wyłamują się z ram narzucanych przez obecny system sztuki w Rosji. Przyjmują też różne postawy – jedni decydują się na tworzenie prac wprost odnoszących się do obecnej sytuacji (wchodzą w rolę aktywistów politycznych), inni pozostają jej krytycznymi obserwatorami.
W zbiorach warszawskiego Muzeum Sztuki Nowoczesnej, które od kilku lat tworzy kolekcję wykraczającą poza polskie podwórko, znalazły się prace czwórki artystów z Rosji (ilustrują one ten dodatek). Wszyscy oni, poza Olgą Czernyszewą (rocznik 1962), urodzili się w latach 80. ubiegłego stulecia. W dorosłość wchodzili w nowej Rosji, w Rosji pod rządami Putina. Rzeczywistość czasów ZSRR to dla nich odległe wspomnienie, z dzieciństwa lub młodości. Odnoszą się w swej twórczości do tego, co tu i teraz.
Dawid Ter-Oganjan (ur. 1981) jest nie tylko artystą, ale też kuratorem. W latach 90. jako nastolatek z grupą Radek brał udział w akcjach protestacyjnych w przestrzeni publicznej. Jest autorem obrazów, instalacji, filmów. W pracach odnosi się do aktualnej sytuacji w swoim kraju, stawia ostre diagnozy. Pokazuje opresję i przemoc w Rosji. Na płótnie „Górski Karabach” (2011) przedstawia zarys tego parapaństwa wykorzystywanego w polityce Kremla wobec Erywania. Stworzył obraz-znak, czytelny symbol. W innych pracach przedstawia demonstracje: tłum stojący z transparentami, scenę bójki, scenę bicia protestującego. Wszystko zostaje tu szybko narysowane, widzimy tylko zarysy postaci. Jakbyśmy oglądali bezpośrednią relację z wydarzeń.
Moda na protest
O protestach mówi też powstała w 2011 r. instalacja wideo „Protestacyjne karaoke” Iwana Brażkina (ur. 1985), artysty i lewicowego aktywisty, który często odnosi się do dziedzictwa ZSRR, zarówno do awangardy lat 20., jak i codzienności radzieckiego państwa. Tym razem zaproponował widzom zabawę w karaoke. Na ekranie widzimy zapis rozmaitych demonstracji, protestów, mityngów, tych niedawnych odbywających się na rosyjskich ulicach, ale też w innych częściach świata. Możemy wejść w rolę jednego z protestujących, wybrać rok, miasto lub temat protestu i się przyłączyć. Stać się uczestnikami – ale czy nie jest to pozór partycypacji, bez ponoszenia odpowiedzialności za udział w manifestacji? I czy udział w demonstracjach nie staje się „modą”, jeżeli za nim nie idzie gotowość zaangażowania się w realne zmienianie rzeczywistości?
Kolejna praca: na ekranie widzimy młodą dziewczynę w parku ubraną w strój do aerobiku. Instruuje starsze osoby, jak wykonywać ćwiczenia. To „Rozgrzewka” (2011) Poliny Kanis (ur. 1985), artystki uważnie przyglądającej się systemowi wychowania i jego dyscyplinującej funkcji, temu, w jaki sposób indoktrynuje się społeczeństwo. Kanis prowokuje zaskakujące sytuacje, tym razem przyjrzała się modzie na uprawianie aerobiku i fitness w moskiewskich parkach. Pokazuje, w jaki sposób importowana z Zachodu moda miesza się z dawną, jeszcze radziecką obyczajowością i jej kultem – zwłaszcza w celach propagandowych – ciała i fizycznej sprawności.
Z kolei dzieła Olgi Czernyszewej wydają się pochodzić z odległych czasów: starsza kobieta stoi na ulicy z naręczem biustonoszy, jacyś ludzie siedzą na ławce, inni zamiatają ulicę. Wszystko utrzymane w stylistyce dawnego malarstwa. Czernyszewa, tworząca także filmy, fotografie i instalacje, w swych obrazach odwołuje się do ważnej dla rosyjskiej sztuki tradycji realizmu, nie tylko w radzieckim, ale i we wcześniejszych wydaniach. Przewrotnie. W swych obrazach czy cyklach akwarel „Obywatele” i „Ruchome święto” pokazuje tych, którzy zostali w trakcie przemian usunięci na bok, zmarginalizowani. Ludzi zdeklasowanych. Przywraca widzialność tym, którzy nie są dostrzegani. Udowadnia też, że za pomocą malarskiego medium można nadal mówić o rzeczach aktualnych, istotnych. Nie jest to częste.