„Pan dał, Pan wziął”

Hiob był już stary. Jego radością życia były dorosłe dzieci, które strzegł przed złem i grzechem.

06.08.2013

Czyta się kilka minut

Bogu składał całopalne ofiary „wedle liczby ich wszystkich”. Serce jego napełniało się radością. A gdy zyskał prawo do spokojnego szczęścia i odpocznienia, przybiegł pierwszy wysłannik ze złą wiadomością, potem kolejni. Jego ból nie wyrażał się w wielu słowach, ba, nie wymówił żadnego. Tylko jego wygląd – zgolona głowa, rozdarty płaszcz, proch na głowie, pokłon – świadczyły o tym, że pękło mu serce. Jakże mogło być inaczej? – pytał Søren Kierkegaard w budującej rozprawie poświęconej Hiobowi. Czyż nie jest tak, że tylko ten, kto szczyci się, że nie jest zdolny do smutku w dniu smutku, nie zawstydzi się tym, że nie będzie zdolny do radości w dniu święta? Hiob poddał się cierpieniu nie w rozpaczy, jedynie pod wpływem ludzkich emocji, by jak najszybciej odnaleźć właściwe zdanie: nagi wyszedłem z łona matki i nagi powrócę. Tymi słowami – pisał Kierkegaard – decyzja w Hiobie zapadła, wszelkie żądania wobec Boga, iż ma dać to, czego nie chce ofiarować, zostały wyciszone. Leżąc na ziemi w bólu, korzy się przed Wiekuistym i mówi: „Bóg dał, Bóg wziął, błogosławione jest imię Pańskie”.

Ale dlaczego Hiob najpierw wypowiada słowa „Bóg dał”? Wszak pierwsza reakcja na utratę wszystkich i wszystkiego, co człowiekowi jest drogie, zapewne byłaby tak głęboka, na tyle wszechmocna, że nie miałby nawet zaufania do siebie, by znaleźć słowa dla jej wyrażenia. Nawet wtedy, gdy w sercu wie przed Bogiem, że utracił wszystko. Wtedy najpewniej by krzyczał: „Bóg wziął”. Ale Hiob mówi krótko: „dał” i w swej zwięzłości słowo to wyraża doskonale to, na co ma wskazać. Na to, że dusza Hioba nie rozpadła się w milczącym poddaniu cierpieniu i że jego serce najpierw otworzyło się na wdzięczność Panu za wszystkie dary i błogosławieństwa, jakie teraz mu odebrał. Nie dlatego, że to, co stracił, stało się w tym momencie piękniejsze. Jest równie piękne jak przedtem: piękne, bo zostało przez Boga darowane. Pamięta Hiob radość, jaką dawało mu każde z dzieci. Ile przyjemności było w patrzeniu na liczne trzody, na pola. Pamięta dni chwały, gdy szanowali go sąsiedzi. Pamięta, że pomagał biednym, był ojcem sierot.

Pamięć Hioba nie była krótka. Brak wdzięczności byłby tożsamy z zapomnieniem. To nie jest tak jak z przewidywaniami biblijnego Józefa, który zapowiadał, że siedem tłustych lat zostanie całkowicie wypartych w latach braku i głodu. Mogło być i tak, że pamięć dni dobrych budziłaby tylko niecierpliwość, rozżalenie, że ktoś nie dość ze swoich dóbr korzystał. Ale tak się nie stało. Zdarza się też, że człowiek na złe wiadomości reaguje negowaniem prawdy. Nie chce jej usłyszeć. Nie uznaje jej. Nie ma ochoty jej zrozumieć. Bywa, że pomniejsza stratę. Nie chce uwierzyć w to, co rzeczywiste.

Wracajmy jednak do Hioba. W dniu smutku, gdy wszystko zostało stracone, wtedy, gdy Bogu dziękował za to, co dał, nie oszukiwał ani Boga, ani siebie, pozostawał tym, kim był od samego początku: człowiekiem uczciwym i bogobojnym. Przyznał, że błogosławieństwa Boga były mu miłe, podziękował za nie i dlatego to, co utracił, przestało być dręczącą pamięcią. Nie unikał myśli, że strata była stratą, i dlatego jego dusza czekała w spokoju na wyjaśnienia Boga, a jego „serce jak dobrze uprawiana ziemia pozostawało cierpliwe”.

Pan wziął – Hiob od początku wiedział, że to nie Sabatajczycy sami z siebie napadli na jego trzody, że to nie ogień tak po prostu spalił jego dobra, że to nie wiatr sam zniszczył dom, w którym znajdowały się dzieci Hioba. On od razu wiedział, że to Bóg mu wszystko odebrał. Wiele razy w takich sytuacjach myślimy: to przypadek, los, zła ludzka natura. Wtedy serce buntuje się przeciw ludziom, a człowiek wierzy, że okazał Bogu sprawiedliwość, nic Mu nie zarzucając.

Hiob pojął od razu istotę straty. Zachował do Niego zaufanie. Nie popadł w rozpacz. Czyż ten, kto widzi opiekuńczą dłoń dającego Boga – pytał Kierkegaard – nie jest tym samym, kto widzi Boga odbierającego? Czyż ten, kto otrzymał wiele od Boga, nie widzi czasami, jak Mojżesz, pleców Boga? Ale ten, kto zobaczył Boga, przekroczył świat, nauczał duński filozof. Hiob tymi pobożnymi słowy „Bóg dał, Bóg wziął” przekroczył świat, bo właśnie te słowa były większe i silniejsze niż cały świat.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
(1951-2023) Socjolog, historyk idei, publicysta, były poseł. Dyrektor Żydowskiego Instytutu Historycznego. W 2013 r. otrzymał Nagrodę im. ks. Józefa Tischnera w kategorii „Pisarstwo religijne lub filozoficzne” za całokształt twórczości. Autor wielu książek, m… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 32/2013