Pan Cogito na placówce

Bohater najnowszego filmu Krzysztofa Zanussiego uchodzi w swoim środowisku za alkoholika i wariata. Sam widzi siebie w roli Don Kichota, pogrobowca dawnego etosu, moralnego uzdrawiacza, któremu przyszło żyć w czasach skundlonych.

18.09.2005

Czyta się kilka minut

Zbigniew Zapasiewicz jako Wiktor /
Zbigniew Zapasiewicz jako Wiktor /

Wiktor, niegdyś działacz opozycyjny, który działalność w podziemiu przypłacił załamaniem kariery naukowej, dziś jest ambasadorem w Urugwaju w wieku przedemerytalnym i ciągle próbuje wcielać w życie przesłanie Pana Cogito. Robi to jednak w zaślepieniu i bez wyczucia. Nie może się pogodzić z tym, że wraz z komunizmem skończył się czas klarownych podziałów na czarne i białe. Że świat stracił przejrzystość. Że nie jest już tak łatwo rozpoznać swego i odróżnić go od wroga. Wpada więc w manię podejrzliwości. Wszędzie węszy podstęp, wszystkim przypisuje nielojalność. Sam przyznał sobie prawo do nieustających rozliczeń. Nie oszczędza nawet najbliższych.

Film rozpoczyna się sceną pogrzebu. Umiera ukochana żona bohatera. Na pogrzeb przybywa w ostatniej chwili ich dawny przyjaciel z Moskwy, dziś wiceminister spraw zagranicznych (Nikita Michałkow). Nawet w chwili tak przejmującej Wiktor nie powstrzyma się od pytania, czy 20 lat temu żona i przyjaciel mieli romans. Zresztą służba dyplomatyczna na odległej placówce daje ogromne pole do tworzenia spiskowych teorii. Wokół roi się od donosicieli, rosyjskich szpiegów, nieuczciwych pracowników. Wiktor ochoczo korzysta z przywileju władzy i zadręcza podwładnych, prześwietlając czujnym spojrzeniem każdy ich ruch.

Po śmierci żony coraz bardziej pogrąża się w duchowym osamotnieniu. Obsesja inwigilacji z niego samego czyni szpiega. Śledzi, zastawia pułapki, łapie za słowa. Wszyscy są podejrzani. Radca ambasady (świetna rola Jerzego Stuhra) z pewnością chciałby pozbawić go posady, a w dodatku szykuje finansowy przekręt. Rosyjska żona nowego konsula z pewnością została nasłana przez Moskwę, by dostarczać informacji, które pomogą Rosjanom wygrać lukratywny kontrakt. Rosyjski przyjaciel z czasów “Solidarności" zapewne był przed laty agentem sowieckich służb specjalnych. Kim zatem jest Wiktor? Księciem niezłomnym czy może raczej moralnym tyranem? I gdzie przebiega cieniutka granica między tymi dwiema postawami?

W życiu codziennym Wiktor przybiera maskę cynika. To człowiek doskonale zorientowany w układach, wytrawny gracz świadom panujących reguł - typ tak dobrze nam znany z wielu innych wcieleń Zapasiewicza w filmach Zanussiego. Postać jest jednak o wiele bardziej niejednoznaczna. Już w pierwszych scenach poznajemy dwie twarze Wiktora: tę oficjalną i tę ludzką. Naznaczoną ironicznym dystansem twarz dyplomaty, zwierzchnika, człowieka rozgrywającego pojedynki z innymi i wykrzywioną grymasem bólu twarz zwykłego człowieka.

Wiktor musi nieustannie boksować się ze światem. Robi to jednak niezręcznie, ciosy wymierza niecelnie. Koncentrując się na swoich obsesjach, traci czujność. Sam też pozostaje do końca nieprzejrzysty. Często nie mamy pewności, czy wykonuje swoje wielkie gesty z naturalnej potrzeby serca, w imię żelaznych zasad, czy może tylko dla poprawy samopoczucia. Zapasiewicz dźwiga tę złożoną rolę z mistrzowską lekkością. Nawet finał nazbyt obciążony filozoficznym przesłaniem wygrywa z naturalną swobodą, która każe nam w tę postać uwierzyć.

Bodaj najciekawszy i najbardziej prawdziwy w “Persona non grata" (podobnie jak we wcześniejszym filmie “Życie jako śmiertelna choroba przenoszona drogą płciową") jest dramat starości. U Zanussiego zaczyna dominować dotknięcie egzystencjalne i tym odróżnia się jego najnowszy film od większości dokonań kina moralnego niepokoju opartych na prostym dramacie racji i postaw. Mentorski ton “Persony" przywołuje z pewnością skojarzenia z tamtym nurtem, ale jakże by mogło być inaczej, skoro bohater filmu to człowiek ulepiony z tamtej gliny, wciąż tkwiący jedną nogą w tamtej epoce?

Wiktor jest kimś więcej niż tylko uosobieniem moralnej postawy. Przede wszystkim czuje się człowiekiem coraz bardziej zbędnym, coraz silniej spychanym ze sceny wydarzeń. Przesiąknięty dawnymi schematami myślowymi nie potrafi odnaleźć się w nowej rzeczywistości, demonizuje ją i próbuje na siłę ulepszać. Wykorzystując przywileje władzy próbuje budować swój autorytet moralny. Słabość i lęk maskuje kaznodziejskim tonem, to znów kłującym sarkazmem. Nie jest w stanie dać szansy drugiemu człowiekowi, nie chce uwierzyć, że każdy może być lepszy od swojej historii. Dla Wiktora najważniejsze są ponoć zasady. Ale tak naprawdę najważniejszy jest on sam ze swoim coraz bardziej nieważnym życiem. Zawzięcie walczy o siebie, ale o tego sprzed lat. I nie tylko umysł, ale również i ciało przypominają mu co rusz, że wszystko się skończyło. Stąd wątek zauroczenia młodą Rosjanką, usprawiedliwianego rzekomym podobieństwem do zmarłej żony.

***

Dziś, kiedy niemal każdy tydzień przynosi kolejne napięcia na linii Polska-Rosja, kiedy po obu stronach tak bardzo żywa jest potrzeba stwarzania sobie wroga, film Zanussiego ma wymowę wręcz pojednawczą. Wiktor jest niemal groteskowy w swojej antyrosyjskiej obsesji. Oleg w interpretacji Michałkowa swoim niedźwiedzim ciepłem próbuje obłaskawić panoszące się od stuleci w polskiej duszy rosyjskie demony. Rozmawiają zrozumiałą dla obu mieszanką polskiego i rosyjskiego.

“Co do przeszłości zgody nie ma" - pada w filmie mocno brzmiące zdanie. Ale nie ma też drapieżnych rozrachunków z białymi plamami teraźniejszości. Zarówno w erotyce, jak i w polityce przy odrobinie wódeczki o grzechach łatwo się zapomina.

A bliska perspektywa śmierci nakazuje zaprzestać przepychanek i poszukać harmonii w sobie.

“PERSONA NON GRATA". Scen. i reż.: Krzysztof Zanussi, zdj.: Edward Kłosiński, muz.: Wojciech Kilar, wyst.: Zbigniew Zapasiewicz, Nikita Michałkow, Jerzy Stuhr, Daniel Olbrychski, Andrzej Chyra, Maria Bekker, Jacek Borcuch, Halina Golanko i inni. Prod.: Polska-Rosja-Włochy 2005. Dystrybucja: Vision.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyczka filmowa „Tygodnika Powszechnego”. Pisuje także do magazynów „EKRANy” i „Kino”, jest felietonistką magazynu psychologicznego „Charaktery”. Współautorka takich publikacji, jak „Panorama kina najnowszego”, „Szukając von Triera”, „Encyklopedia kina”, „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 38/2005