Własne filmy, własne Oscary. Rosyjska kultura idzie w swoją stronę

ROSYJSKA RULETKA | Międzynarodowy Festiwal Filmowy w Moskwie utracił licencję FIAPF i prestiż. Na tegorocznej imprezie ważniejsze od filmów okazało się polityczne przesłanie Nikity Michałkowa.
w cyklu ROSYJSKA RULETKA

08.09.2022

Czyta się kilka minut

Olga Zinjakowa, prezeska jednej z największych sieci rosyjskich kin, w pustej sali kinowej, po tym, jak najwięksi producenci filmowi wycofali się z Rosji. Moskwa, 29 marca 2022 r. / fot. NATALIA KOLESNIKOVA/AFP/East News /
Olga Zinjakowa, prezeska jednej z największych sieci rosyjskich kin, w pustej sali kinowej, po tym, jak najwięksi producenci filmowi wycofali się z Rosji. Moskwa, 29 marca 2022 r. / fot. NATALIA KOLESNIKOVA/AFP/East News /

Tutejszy przegląd od 1972 r. cieszył się statusem festiwalu kategorii A (ma go jedynie kilkanaście imprez filmowych, m.in. Cannes, Wenecja, Berlin). Do Moskwy przyjeżdżali reżyserzy i aktorzy ze światowej czołówki. Laureatami głównych nagród festiwalu byli swego czasu Federico Fellini, bracia Taviani czy Krzysztof Zanussi. W marcu br. Międzynarodowe Stowarzyszenie Federacji Producentów Filmowych (FIAPF) zamroziło licencję moskiewskiego MFF w związku z inwazją Rosji na Ukrainę. Festiwal miał odbyć się w kwietniu, ale po rosyjskiej agresji wycofało się wielu twórców, których filmy zakwalifikowano już do konkursu. W ramach antywojennego protestu wycofało się też dwóch wybitnych krytyków, zapewniających dotąd swoją wiedzą, kontaktami i autorytetem dobór najciekawszych filmów. Organizatorzy musieli wszystko układać od nowa, prace trwały kilka miesięcy. Wreszcie przegląd wystartował 26 sierpnia.

Odebranie licencji przez FIAPF było przypieczętowaniem trwającego od lat stopniowego obniżania prestiżu moskiewskiego przeglądu. Od ponad dwudziestu lat twarzą tego przedsięwzięcia jest Nikita Michałkow, niegdyś zjawiskowy aktor i reżyser. Jego role w „Chodząc po Moskwie”, „Dworcu dla dwojga”, „Syberiadzie” czy „Spalonych słońcem” (Oscar dla najlepszego filmu obcojęzycznego i Grand Prix w Cannes) to wybitne kreacje artystyczne. Michałkow wiele lat temu zawiesił sztukę na kołku i zajął się uprawianiem polityki i propagandy. Z wielkim patosem i zadęciem wspiera Władimira Putina, coraz bardziej zagłębiając się w mroki średniowiecza. Na swoim kanale Biesogon TV regularnie rozprawia o światowych spiskach wszelakich sił zła, które tylko czyhają, aby pokonać rosyjskie cnoty. Według Michałkowa, jego programy zbierają dziesięciomilionową widownię.

Przewodniczący MFF zaktywizował się przed festiwalem. Na forum pedagogów obwodu moskiewskiego pod koniec sierpnia mówił: „Słyszałem, że w Donbasie w szkole językiem wykładowym będzie ukraiński. Czy to prawda? Język ukraiński stał się wyrazem rusofobii, rozumiecie? To znaczy wyrażenia, które słyszymy w ukraińskiej transkrypcji albo fonetyce, są dla nas, dla świata i dla nich samych sfomułowaniami nienawiści do Rosji. Dlatego wystraszyłem się, że przedmioty będą wykładane w szkołach po ukraińsku – to katastrofa. To mina podłożona pod historię”. Rosyjskie służby specjalne i organy ścigania, tak czujne w wyławianiu i karaniu przejawów dyskredytacji armii i fałszowania przekazu o „operacji specjalnej”, nie doszukały się żadnych uchybień w tym wystąpieniu zasłużonego artysty, żadnych przejawów pogardy dla sąsiadów, żadnych fałszywych tonów ani niepokojących nutek wyższości jednego narodu wobec drugiego.

Ceremonia otwarcia 44. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego zaczęła się od mocnego akcentu. Na scenę wyszła minister kultury i ogłosiła minutę ciszy na znak pamięci Darii Duginy, zabitej w zamachu córki proklemowskiego fanatyka i ideologa, Aleksandra Dugina. Zadźwięczał żałobny dzwon. Wysztafirowana publiczność, która przyszła się pooglądać nawzajem pod kątem mody i (na ogół minionej) urody, zdziwiona takim początkiem święta kina jednakowoż posłusznie wstała, aby uczcić ofiarę tajemniczego zamachu. Minuty ciszy poświęconej pamięci ofiar krwawej wojny w Ukrainie nie ogłoszono.

Cancel culture po rosyjsku

Potem na scenę wyszedł Michałkow, mówił o świętym obowiązku obrony wartości przekazanych przez przodków, stawał w obronie rosyjskiej kultury dyskryminowanej (jego zdaniem) przez przeciwników Rosji. Na pocieszenie powiedział, że 85% świata wszelako nie popiera antyrosyjskich sankcji i to z tą częścią świata współpracuje festiwal. W głównym konkursie festiwalu pokazano filmy m.in. z Iranu, Sri Lanki, Urugwaju, Meksyku, był film z Francji i z Rumunii, no i z Rosji. Zabrakło znanych nazwisk, główną nagrodę otrzymał irański aktor i reżyser Behrouz Shoaybi. W programach pozakonkursowych miejsce Hollywood zajął roztańczony Bollywood.

Na tym polityczne aspekty wystąpień Michałkowa się nie skończyły. Na konferencji prasowej w dniu otwarcia festiwalu na pytanie o współczesnych bohaterów filmowych reżyser odpowiedział: „Dla mnie bohaterem jest ten, kto żyje, wiedząc, że może umrzeć. […] W Donbasie rodzi się nowa elita, tam się rodzą nowi bohaterowie, nowy świat i nowe społeczeństwo. Problem polega na tym, że nie wszyscy rozumieją, że to zmiany na poważnie i na długo”.  W wywiadzie dla agencji TASS z entuzjazmem promował swój pomysł, aby utworzyć Eurazjatycką Akademię Filmową (na wzór amerykańskiej), a już w przyszłym roku przyznać „eurazjatyckiego Oscara”. „Tamten Oscar stanie się absolutnie ideologiczną lokalną nagrodą; aby ją otrzymać, trzeba będzie wypełnić szereg warunków: [w filmie] musi być osoba transseksualna, kolorowa albo miłość człowieka z małpą, albo jeszcze coś, co dziś określa moralne oblicze »cywilizowanego społeczeństwa«” – prorokował Michałkow.

Widocznie bojkot ze strony dawnych przyjaciół z Zachodu, którzy wystąpili z mocnymi antywojennymi hasłami i ogłosili, że w warunkach wojny nie przyjadą do Moskwy, dotknął Michałkowa do żywego. Jako konsekwentny rzecznik „jedynej słusznej linii” Putina został zapewne wykreślony z notesów wielu byłych kolegów po fachu. Pomysł na „eurazjatyckiego Oscara” to kolejny sygnał, że drogi Rosji i świata zachodniego rozchodzą się, również w dziedzinie kultury. Starszy brat Michałkowa, reżyser Andriej Konczałowski powiedział: „kultura Rosji bez Europy przeżyje, natomiast Europa bez rosyjskiej kultury – nie”. Zapewne dlatego nawet w najnowszym pomyśle Michałkowa z „eurazjatyckim Oscarem” nie ma krztyny świeżości, a tylko chęć naśladownictwa; takich przykładów było wiele w historii rosyjskiej kultury.

Michałkow mający usta pełne słów o wolności artysty, odmawia jej tym, którzy nie popierają agresywnej polityki Putina. Filmów z udziałem aktorów, którzy wyjechali za granicę na znak protestu przeciwko wojnie, zdaniem Michałkowa nie należy pokazywać w Rosji: „Niewdzięczność powinna zostać oceniona”. Po 24 lutego za granicę wyjechało wielu rosyjskich artystów, niektórzy z przeciwników wojny pozostali w Rosji, ale zamilkli. Środowisko jest mocno podzielone.

Za swoiste podsumowanie festiwalu niech posłuży przepychanka Michałkowa z dokumentalistą Witalijem Manskim, dyrektorem festiwalu Artdoc, autorem wielu świetnych filmów (w Polsce ostatnio można było obejrzeć jego film „Gorbaczow. Raj”, półtoragodzinny wywiad z niedawno zmarłym politykiem). Manski jakiś czas temu powiedział w wywiadzie, że rozkradane jest 85% budżetu Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Moskwie. Nikita Michałkow zażądał wszczęcia postępowania wobec Manskiego i pociągnięcia go do odpowiedzialności za oszczerstwo. Rosyjskie organy ścigania natychmiast rozesłały list gończy za Manskim. Dokumentalista mieszka w Rydze, więc tu ręce rosyjskiej prokuratury nie sięgną, a jego filmy i tak nie są pokazywane w Rosji w ramach nabierającej rozpędu putinowskiej cancel culture, czyli wycofywania z obiegu dzieł z udziałem tych, którzy wystąpili przeciw wojnie.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
W latach 1992-2019 związana z Ośrodkiem Studiów Wschodnich, specjalizuje się w tematyce rosyjskiej, publicystka, tłumaczka, blogerka („17 mgnień Rosji”). Od 1999 r. stale współpracuje z „Tygodnikiem Powszechnym”. Od początku napaści Rosji na Ukrainę na… więcej