Pałac mi po nic
SZYMON HOŁOWNIA: Zabrali nam politykę? Upartyjnili? To my ją sobie odbierzemy. A potem pójdę do kandydatów partyjnych i zapytam, ile potrafiliby zrobić bez przelewów od prezesów.
SZYMON HOŁOWNIA: Bo jest praca do wykonania. Bo znów nadszedł moment, w którym poczułem, że pora przejść z poziomu obserwowania świata do jego robienia. Po raz pierwszy przeżyłem to jako chłopak stojący na białostockiej ulicy w tłumie gapiów patrzących na wypadek. Wiedziałem, że skoro tam jest bezradny, bezbronny człowiek, muszę wyjść z kręgu i spróbować coś dla niego zrobić. A żeby móc coś zrobić sensownie, musiałem skończyć kursy udzielania pierwszej pomocy. Znalazłem je i skończyłem. A później przez lata – prowadziłem.
Na początku odruch. To samo przeżyłem w Afryce: do Kasisi, domu dziecka w Zambii, pojechałem jako dziennikarz, wyjechałem jako ktoś, kto chce pomóc, a gdy się okazało, że na stałą pomoc tak wielkiej placówce jestem „za krótki...
Żeby móc dostarczać Ci więcej tekstów najwyższej dziennikarskiej próby, prosimy Cię o wykupienie dostępu. Wykup i ciesz się nieograniczonym zasobem artykułów „Tygodnika”!
Masz już konto? Zaloguj się
Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.
Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]