Pakiet utrudnień

Pomimo antyliberalnego nastawienia PiS wśród zwolenników tej partii znaleźli się niektórzy przedsiębiorcy, zmęczeni biurokratyczną mitręgą, rozzłoszczeni fiskalną arbitralnością, sfrustrowani przewlekłością sądowych procedur, albo wręcz dotknięci wrogością państwowych instytucji. Ich symbolicznym reprezentantem stał się Roman Kluska. Kierownictwo partii, a później rządu, zdawało się wychodzić naprzeciw ich nadziejom, powierzając Klusce przygotowanie pakietu ułatwień w działalności gospodarczej, a ministerstwo finansów oddając niespodziewanie Zycie Gilowskiej, zdeklarowanej zwolenniczce liberalnych rozwiązań gospodarczych. Posypały się obietnice działań mających sprzyjać przedsiębiorczości. Dziś widać, jak kolejno są łamane lub rozwiewane.

12.06.2007

Czyta się kilka minut

Pakiet Kluski, po okrojeniu przez rozmaite instytucje i biurokratyczny aparat, okazał się skromnym pakiecikiem: o jednym okienku i trzydniowym terminie rejestracji własnej firmy można na razie zapomnieć, kontrole będą nadal miały prawo panoszyć się w przedsiębiorstwach, elastyczne zawieszanie i przywracanie działalności gospodarczej pozostanie marzeniem. Ilość koncesji, licencji i zezwoleń nie tylko się nie zmniejsza, lecz zwiększa: ma objąć sklepy powyżej 400 m kw. powierzchni i warsztaty rzemieślnicze niektórych specjalności. Zapowiadane szumnie przez minister Gilowską zmniejszenie klina podatkowego jest, w wyniku redukcji składki na ubezpieczenia rentowe, kontestowane przez koalicjantów i prawdopodobnie nie dojdzie do skutku.

Rządząca obecnie koalicja ma nastawienie antyrynkowe, etatystyczne, a na dodatek populistyczne, ze skłonnością do wydawania pieniędzy na polityczne przekupywanie elektoratu. Zamiast więc wykorzystać znakomitą koniunkturę gospodarczą do przeprowadzenia reform, zmniejszenia deficytu i długów oraz gnębiących gospodarkę ciężarów, jak zaleca większość ekspertów, będzie chciała trochę pohulać. Kto liczył na bardziej racjonalne zachowanie czy choćby dotrzymanie obietnic, ten powinien się zastanowić, czy sam postąpił racjonalnie.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 24/2007