Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Głównym bohaterem tej konwersacji pozostaje Wiesław Juszczak, autor „Zasłony w rajskie ptaki”, „Poety i mitu” oraz kilkunastu innych fundamentalnych rozpraw z dziedziny estetyki. Warto postawić pytanie: ile spośród tych tytułów potrafilibyśmy wymienić? Pytanie to stawia Dariusz Czaja, zastanawiając się, dlaczego tak unikatowego dzieła nie oplata gęsta sieć komentarzy. Odpowiedzi mamy wiele: osobność, odporność na mody, pograniczny, naukowo-eseistyczny charakter tego pisarstwa, wreszcie rzadka wszechstronność, która czyni z Juszczaka – jak staromodnie ujmuje to autor wstępu – polihistora. Będąc nominalnie historykiem sztuki, jest on także filozofem, filologiem, antropologiem, literaturoznawcą i filmoznawcą. To samo dałoby się powiedzieć o jego rozmówcy – nic dziwnego, że zapis swobodnej pogawędki tych dwóch niesfornych intelektualistów zmienia się w erudycyjny fajerwerk. Dialogi dotyczą filmu, muzyki, opery, baletu, teatru, przekładu, literatury, mitu, filozofii i sztuki, a ich przebiegiem rządzą wyliczenia i skojarzenia. Już pierwsza konwersacja, krążąca wokół kinematografii, rozpada się na podrozdziały poświęcone konkretnym nazwiskom i zjawiskom (Bergman, Buñuel, Ozu, Fellini, Herzog), a to zaledwie wierzchołek góry lodowej; gdyby do książki dołączyć indeks nazwisk, jej objętość wzrosłaby zapewne dwukrotnie. To sprawia, że momentami – co zauważa z niepokojem Czaja – z rozmowy „robi się trochę książka telefoniczna”. Nawet w tej postaci lektura to wielce inspirująca, choć co innego decyduje o jej atrakcyjności.
Szkielet konstrukcyjny „Ruin czasu”, jak w klasycznym wywiadzie-rzece, stanowi biografia Juszczaka, od dzieciństwa, które przypadło na czasy wojenne, poprzez naukę w chrzanowskim gimnazjum i czas studiów, po przygody intelektualne późniejszych lat, inspiracje płynące z podróży (Londyn, Grecja) i spotkań. Niekiedy anegdota zdaje się dominować, jak choćby w rozmowie o muzyce, gdzie autor „Wędrówki do źródeł” opowiada o przerwanej karierze pianisty, czy w „Teatraliach”, gdzie wspomina swoją współpracę z Hanuszkiewiczem, zawsze jednak ujawnia się w specyficznym splocie: nie sposób tu oddzielić doświadczenia od wiedzy i życia od twórczości. Po pierwsze, wiedza wpływa na doświadczenie. Przeciętna publiczność muzealna „nie widzi tego, co widzi”, dlatego w British Museum tłoczy się przy Rosetta Stone, nie rzucając nawet okiem na wspaniałe marmury Elgina, czyli starożytne marmury partenońskie. Wiedza otwiera nowe wymiary przeżycia zmysłowego (nie tylko estetycznego), ale i na odwrót, trajektorię myśli kształtują życiowe przypadki. Po drugie, nasze obcowanie ze sztuką nie przypomina „odbioru”; uczestniczymy w dziele, a ten akt przypomina kreację. W efekcie „ani życie nie jest do końca prawdziwe, ani sztuka naprawdę fikcyjna”.
Juszczak pozostaje wielkim obrońcą konwencji (np. operowej), nieufnie nastrojonym do awangardowych ekscesów. Broni tradycyjnych form w przekonaniu, że wrażliwość nie jest uwarunkowana historycznie – dlatego wciąż porusza nas Homer, Szekspir czy Mozart. Sztuka zapewnia nam azyl, co obrazuje pięknie opowieść z wojennego dzieciństwa, kiedy „Odyseja”, czytana przez nastolatka w bombardowanym mieście, okazuje się „dodatkowym schronem”. Ale nie tylko na tym polega jej rola: rekreuje ona żywą tkaninę mitu, tej matrycy rzeczywistości, i umożliwia zbliżenie się do tajemnicy. Autor „Realności bogów” krąży uparcie wokół doświadczenia metafizycznego, w którym transcendentne To, choć niepoznawalne, ujawnia swoje istnienie; a także wokół doświadczenia mistycznego, w którym objawia się absolutna jedność świata. Próbami symbolicznego zagospodarowania tych doświadczeń są mitologie i religie, a także wielka sztuka.
„Ruiny czasu” przypominają w pewnym stopniu śledztwo, którego przedmiotem jest „wątek mistyczny”, „metafizyczna rzeczywistość” czy „liturgiczny charakter” dzieł kultury. Jest ono możliwe dzięki zarzuceniu sformalizowanych języków humanistyki i etosu specjalizacji, dzięki świadomie celebrowanej anachroniczności myślenia, którą Juszczak nazywa „dyletantyzmem oświeconym”. Warunkiem podstawowym jednak pozostaje postawa intelektualnej suwerenności, którą bez wątpienia podzielają obaj rozmówcy. ©
Dariusz Czaja, Wiesław Juszczak, RUINY CZASU. ROZMOWY O TWÓRCZOŚCI, Czarne, Wołowiec 2017