Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Gdyby o ogłoszonym w ubiegłym tygodniu monitoringu Najwyższej Izby Kontroli chcieć opowiedzieć inaczej, niż robi się to zwykle – bez zbitek typu „miażdżący raport NIK” – można by wspomnieć o mieście Sieradz. Tamtejszy Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej – samorządowa instytucja odpowiedzialna za pomoc ludziom w sytuacjach kryzysowych – robił to, co doń należało.
Zaprosił do współpracy organizacje pozarządowe, lokalnych liderów i mieszkańców miasta; w jej wyniku np. 37 osobom udzielono schronienia, dla ponad 60 niepełnosprawnych zorganizowano turnusy wypoczynkowe, dla 50 dzieci przygotowano paczki, a ponad 30 mającym trudności z przystosowaniem do życia po wyjściu z więzień – udzielono pomocy. Wedle kontroli NIK, OPS w Sieradzu – co najistotniejsze – nie czekał, aż potrzebujący sami zapukają po pomoc, ale zbierał informacje na temat mieszkańców w kryzysie (np. występując w tej sprawie do innych instytucji).
Gdyby chcieć wrócić do tradycyjnej opowieści o Polsce portretowanej w monitoringach NIK, można by powiedzieć tak: raport na temat OPS-ów nie jest może miażdżący, ale ujawnia znane od lat słabości pomocy społecznej. Dominuje bierność i rutyna: OPS-y, owszem, reagują na zgłoszenia, ale nie wykorzystują wszystkich możliwości, by dotrzeć do potrzebujących, nie współpracują z organizacjami pozarządowymi, nie dokonują rzetelnych analiz występujących lokalnie problemów. Z kolei pracownicy socjalni – których aktywność NIK również ocenia jako tylko rutynową – w rozmowach z kontrolerami skarżyli się na „wypalenie zawodowe, brak specjalistycznych szkoleń, zbyt dużą liczbę podopiecznych i związany z tym nadmiar obowiązków”.
Raport NIK to dobra lekcja na czas przed wyborami: przypomina, że problemy ludzi potrzebujących – biednych, bezrobotnych, mających problemy z wychowaniem dzieci, niepełnosprawnych itd. – wykraczają daleko poza sprawy zasiłków i ulg, których podniesienie czy wprowadzenie obiecują w tym czasie politycy.©℗