Optymizm

Był obywatelem Polski niepodzielonej, nigdy nie stawał po jakiejś stronie przeciwko innej.

04.01.2014

Czyta się kilka minut

Chęć pisania językiem komunikatywnym, zrozumiałym dla ogółu słuchaczy, spowodowała, że muzyka Kilara znalazła się w repertuarze przeciętnego melomana. To zaowocowało z kolei ważnymi dziełami w czasie Solidarności, stanu wojennego, potem – odzyskania niepodległości. „Victoria” po wyborze Wojtyły na Tron Piotrowy, „Angelus” i przede wszystkim „Exodus”, o dziwo zagrany na Warszawskiej Jesieni tuż przed wybuchem stanu wojennego. Udało się pod pozorem, że to nic takiego, Żydzi przeszli przez Morze Czerwone i cieszą się, hosanna... Penderecki nazwał to „koszernym bolero”, co Kilarowi zawsze bardzo się podobało. Utwór, który się stopniowo nakręca – marsz jest coraz bardziej radosny, bo już wiadomo, że nas nie dogonią, że już jesteśmy w drodze z krainy ciemności do światła, ta allelujatyczność na końcu, chór zaczyna wykrzykiwać, wydaje się, że zaczynają biec ku tej nowej rzeczywistości – odczytywaliśmy to jako „wyjście z domu niewoli”, upadek komunizmu.

Ten optymizm nie opuścił Kilara aż do śmierci. Zawsze śledził przemiany społeczno-polityczne, ale nigdy z jego ust nie słyszało się wypowiedzi agresywnej, nigdy labidzenia i smutaszenia. Wszyscy wiemy, że był w komitecie wyborczym PiS-u i Lecha Kaczyńskiego, a potem Jarosława, ale przychodził z Polski niepodzielonej. Nigdy nie był po jakiejś stronie przeciwko innej. Nigdy. Śledził działalność profesora Kleibera, liczył na to, że ci, co zasypują rowy, mimo wszystko wezmą górę.

Od wielu lat pisał muzykę religijną; niektórzy odbierali to wręcz jako dewocję – tę jego ostentacyjną, ubożuchną prostotę warsztatu, kiedyś przecież wyrafinowanego, to zapamiętanie w modlitwie – co drażniło i krytykę, i niektórych słuchaczy sal filharmonicznych. Nie dziwię się, dlatego że to nie jest muzyka do filharmonii. Te religijne dzieła spełniają się wyłącznie w świątyniach.

Tak, słuchał i cenił Radio Maryja, ale nie był to uczestnik „Rozmów niedokończonych”, to był uczestnik modlitw, które się odbywają na tej antenie. I to też trzeba podkreślić: religijność Kilara nie była ani religijnością ludową, ani religijnością przez przywiązanie do tradycji, było w niej tyle serca, co rozumu. Wszystko u niego miało podparcie teologiczne.

Nie przewidywał swojej śmierci. Ci, co myślą, że był pogodzony i od lat marzył tylko, żeby się znaleźć u Pana Boga, mylą się. Miał zamówienie, miał pisać na okrągłą rocznicę wystąpienia Lutra – był jednym z kompozytorów zaproszonych przez Niemców ze swoim fragmentem utworu (powstaje dzieło zbiorowe). Mówił, że ma już na to świetny pomysł. Po operacji guza mózgu chodził na radioterapię i uważał, że wszystko będzie dobrze, że radioterapia świetnie mu robi i że z tego wyjdzie do końca. Wierzył, ponieważ miał plany.

Not. JAKUB PUCHALSKI


JOANNA WNUK-NAZAROWA jest kompozytorką i dyrygentką, dyrektorką Narodowej Orkiestry Polskiego Radia w Katowicach. W latach 1997-99 pełniła funkcję ministra kultury.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 02/2014

Artykuł pochodzi z dodatku „Wojciech Kilar