Odnalezione w tłumaczeniu

W warszawskim Zamku Ujazdowskim trwa pierwsza tak obszerna w Polsce prezentacja kolektywu artystycznego Slavs and Tatars, uznawanego dziś za jedno z najciekawszych zjawisk w sztuce.

13.02.2017

Czyta się kilka minut

„In the Name of God”, 2013 r. / Fot. CSW Warszawa
„In the Name of God”, 2013 r. / Fot. CSW Warszawa

Grupę założyła w 2006 r. dwójka młodych artystów – Kasia Korczak i Payam Sharifi. Później dołączyli do nich inni, jednak to ta dwójka określa charakter Slavs and Tatars i jej zainteresowanie obszarem między byłym Murem Berlińskim a Wielkim Murem Chińskim. Kolektyw nieustanne zajmuje się tą przestrzenią rywalizacji wielkich imperiów – otomańskiego, perskiego, rosyjskiego, ale też kolonialnych państw Zachodu, wreszcie ideo0logii – z komunizmem na czele. Sami twórcy grupy funkcjonują też na pograniczu różnych kultur i narodowości, ona – Polka, mieszkająca obecnie w Berlinie, on – Amerykanin irańskiego pochodzenia, od lat osiadły w Europie.

Slavs and Tatars nazwali się „archeologami codzienności”, jednak bardzo często odwołują się do – czasami bardzo odległej – przeszłości, do zapoznanych tradycji, wydobywając niepamiętane dziś lub zepchnięte na margines idee, wydarzenia, postaci, także z polskiej historii. Przypominali m.in. o Towarzystwie Szubrawców, działającym w Wilnie w latach 1817–1822 (i ponownie w okresie 1899–1914), o idei Samuela Bogusława Lindego, autora fundamentalnego dla polszczyzny „Słownika”, stworzenia alfabetu łączącego łacinkę i cyrylicę, mającego pomóc w powstaniu wspólnego języka Słowian, i o… ogórku trockim, uprawianym przez podwileńskich karaimów. Kolektyw lubi też podkreślać, że bada rzeczy, które na pierwszy rzut oka w ogóle się ze sobą nie łączą. I rzeczywiście Slavs and Tatars są sprawni w wynajdowaniu nieoczywistych, zaskakujących, czasami też zabawnych związków, analogii, podobieństw.
Erudycja (i pomysłowość) Slavs and Tatars może uwodzić i imponować. Skutecznie, czego potwierdzeniem jest lista wystaw, na których w ciągu dekady pokazywano ich prace: od Nowego Jorku przez Wiedeń, Moskwę i Jerozolimę po Abu Zabi. Jednak ta popularność może też niepokoić, a przynajmniej skłaniać do stawiana kłopotliwych pytań. Wystawa w Zamku Ujazdowskim „eksploruje ducha oporu, odkrywa go i przetwarza” – podkreśla jej kurator Jarosław Lubiak. Ale czy twórczość, która jest – jak podkreślono – pochwałą walki „o transkulturowy politeistyczny synkretyzm”, nie wpisuje się zbyt łatwo w wizję nieistniejącego, bezkonfliktowego społeczeństwa, wyzbytego tożsamościowych ciągotek? Czytając teksty towarzyszące wystawie, można odpowiedzieć: niestety tak. Twórczość Slavs and Tatars może być odbierana jako przykład bezpiecznej utopii.

Slavs and Tatars interesuje przede wszystkim przekład, tłumaczenie, przepisywanie słów, znaczeń, idei. Komunikacja i sposoby przekazywania treści, symboli czy idei. Stąd tytuł wystawy: „Usta usta”. „Wyobraź sobie każdy oddech jako wypowiedź: wdech, wydech, powtórzenie o równie zmysłowej, co semantycznej sile” – można przeczytać w tekście jej towarzyszącym. Artyści zwracają uwagę na zyski, ale też straty wynikające z procesu owego przekazywania, np. podczas rusyfikacji w czasach carskich czy ZSRR lub XX-wiecznej modernizacji w Turcji. Język w każdym z tych przypadków stawał się narzędziem polityki. Przyglądali się m.in. temu, co stracono z języka tureckiego podczas przechodzenia z alfabetu arabskiego na łaciński podczas rządów Mustafy Kemala Atatürka czy prób zapisania w cyrylicy liter „ą” i „ę”. W efektowym cyklu dywanów, zatytułowanych „Listy miłosne”, sięgnęli po dawne ilustracje książkowe, z humorem opowiadając o nieudanych próbach w ZSRR przepisania języków używanych w Azji Środkowej z alfabetu arabskiego na cyrylicę (i zagubieniu w ten sposób pewnych głosek).

Rozległość ich poszukiwań, umiejętność wyszukiwania nieznanych tekstów i obrazów – powstanie poszczególnych prac poprzedza zawsze rozległy research – imponuje. Jednak wielość materiałów, niejednokrotnie skomplikowanych i niezbyt czytelnych nawet dla wszechstronnie wykształconych osób, może być też uznana za słabość. Druki – a wydali ich wiele, w tym „Khhhhhhh” (2012) o roli gardłowego dźwięku „r” w językach arabskim, hebrajskim i słowiańskich – są dla nich równoprawną formą wypowiedzi (podobnie jak wykłady). Zaczynali nawet jako swoisty „klub książki”, wymieniając się ze znajomymi ciekawymi drukami, a „New York Times” nazwał kolektyw koncernem wydawniczym „ze słuszną misją”.

Slavs and Tatars, zamiast wzmacniać antagonizmy, proponują szukanie cech wspólnych, tego, co może łączyć, i zastanawianie się nad źródłem różnic. Wskazują na niebezpieczeństwa związane z polityką tożsamości, ale też złudzenia związane z wyobrażeniami o możliwości funkcjonowania w szczelnie wyodrębnionych, homogenicznych kulturowo, religijnie i narodowo przestrzeniach. Przypominają wreszcie o tym, że nasza tożsamość powstała w wyniku nieustannego dialogu, ale też w konfrontacji z innym. ©

SLAVS AND TATARS, USTA USTA, Warszawa, Centrum Sztuki Współczesnej – Zamek Ujazdowski, kurator: Jarosław Lubiak. Wystawa czynna do 19 lutego 2017 r.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyk sztuki, dziennikarz, redaktor, stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”. Laureat Nagrody Krytyki Artystycznej im. Jerzego Stajudy za 2013 rok.

Artykuł pochodzi z numeru TP 08/2017