Odgłosy Kairu

Czy El Said wyłączył kamerę w najciekawszym momencie, uciekając od egipskiej rewolucji? Nie. „Ostatnie dni miasta” celowo rezygnują z publicystyki, która wszak starzeje się najszybciej.

19.03.2017

Czyta się kilka minut

Kadr z filmu „Ostatnie dni miasta” / Fot. Stowarzyszenie Nowe Horyzonty
Kadr z filmu „Ostatnie dni miasta” / Fot. Stowarzyszenie Nowe Horyzonty

W pokrytych kurzem zatłoczonych uliczkach ciągle toczy się życie niczym z powieści Nadżiba Mahfuza, pierwszego i jak dotąd jedynego noblisty w literaturze arabskiej. W tle słychać zawodzenia Oum Kalthoum, mieszkającej tu przez lata największej diwy Bliskiego Wschodu i Maghrebu. Pełnometrażowy debiut egipskiego reżysera Tamera El Saida również wyrasta z miłości do Kairu. Jest to jednak uczucie bardzo skomplikowane, podszyte zmęczeniem i zwątpieniem.

„Ostatnie dni miasta”, zwycięzca ubiegłorocznego festiwalu T-Mobile Nowe Horyzonty, to fabuła, którą ogląda się jak intymny dokument. Nie tylko dlatego, że główny bohater Khalid ma wiele cech samego reżysera, że mieszka w jego mieszkaniu i, podobnie jak większość pozostałych bohaterów, nosi to samo imię, co grający go aktor. Ten film o kręceniu filmu, ukończony na kilka tygodni przed wybuchem egipskiej rewolucji 2011 r., bywa kwalifikowany do gatunku zwanego symfonią miejską, bo to właśnie miasto urasta w nim do rangi głównego bohatera. Jednak w przeciwieństwie do klasyków, El Said nie ma ambicji ogarnięcia całości, co zresztą trudno sobie wyobrazić w przypadku metropolii liczącej prawie 18 milionów mieszkańców. Reżyser zabiera nas w miejsca, które są mu najbliższe i najlepiej znane, czyli do kairskiego śródmieścia, którego centrum stanowi plac Tahrir – zanim usłyszy o nim cały świat.

Elegijny tytuł jeszcze ciaśniej zakreśla perspektywę. W „Ostatnich dniach miasta” El Said opowiada o świecie, który za chwilę ma się skończyć albo gruntownie zmienić i który reżyser wkrótce na kilka lat opuści. W trakcie zdjęć nie może przewidzieć tego, co wydarzy się po obaleniu dyktatury Hosniego Mubaraka, czuje jednak powiew nowego. Opowiadając fikcyjną historię luźno inspirowaną własnym życiem, chwyta moment (choć gwoli ścisłości film był kręcony na przestrzeni dwóch lat), w którym na jego oczach przemija postać świata, a nadzieje są tak samo silne jak obawy.

Filmowy Khalid (w tej roli brytyjski aktor o egipskich korzeniach Khalid Abdalla) przypomina bohaterów romantycznych: nieszczęśliwie kocha kobietę, która za chwilę ma opuścić Kair, mocuje się z dziełem, którego nie może ukończyć, obserwuje uważnie coraz bardziej napiętą sytuację polityczną, lecz pozostaje gdzieś z boku – zajęty raczej szukaniem metafor opisujących to, co się dzieje, niż samym uczestnictwem. W międzyczasie społeczny gniew przeciwko niesprawiedliwości i nadużyciom władzy przechwytują islamiści spod znaku Bractwa Muzułmańskiego. Z dnia na dzień kobiece manekiny na wystawach sklepowych zostają przysłonięte gazetami w tzw. wrażliwych miejscach, a za chwilę zostaną ubrane w czadory i nikaby. Khalid próbuje sfilmować te zmiany i jednocześnie odnaleźć się w nowej sytuacji życiowej: musi opuścić dotychczasowe lokum, w szpitalu umiera jego matka, a najbliżsi przyjaciele – artyści pochodzący z Libanu i Iraku – szykują się do wyjazdu. Tym większa jest zachłanność bohatera, by utrwalić mijającą chwilę.

Można zarzucić El Saidowi, że w swoim filmie z pogranicza dokumentu i fabuły wyłącza kamerę w momencie najciekawszym, czyli niejako rejteruje z samej rewolucji. Nic bardziej mylnego. Reżyser aktywnie uczestniczył w wydarzeniach na placu Tahrir, a nawet z grupą przyjaciół otworzył tam kino prezentujące kręcone na gorąco materiały. Film „Ostatnie dni miasta” celowo rezygnuje z publicystyki, która – jak wiadomo – starzeje się najszybciej. Ten rozpoetyzowany, momentami pretensjonalny czy wręcz narcystyczny film, jakkolwiek mocno osadzony w swoim miejscu i czasie, jest przede wszystkim zapisem osobliwego stanu ducha.

Khalid jest kosmopolitą z rodziny kairskich intelektualistów, przedstawicielem klasy tyleż uprzywilejowanej, co niewygodnej dla każdego systemu. Sam reżyser zaznacza w wywiadach, że chętniej utożsamia się z wielokulturowym Kairem niż z Egiptem jako państwem. Ten lokalny, „miejski” patriotyzm przebija też z wypowiedzi przyjaciół Khalida, tęskniących za rodzinnym Bejrutem czy Bagdadem. Bo choć w stopniu jeszcze większym niż Kair nie należą do łatwych miejsc, stanowią jednak żywą tkankę, którą obrasta się na zawsze. Miasto w filmie El Saida to coś więcej niż miejsce do życia. Składają się nań anonimowe twarze mijanych przechodniów należących do różnych wyznań, narodowości i grup społecznych czy ten szczególny rodzaj bliskowschodniej fonosfery – nieustająca kakofonia silników samochodowych, nerwowych klaksonów, radiowych newsów i nawołujących do modlitwy muezinów. Wszystko to w filmie El Saida ma wartość sentymentalną i zasługuje na uwagę.

Pierwotnie nakręcony materiał liczył aż 250 godzin. Reżyser wykroił z tego dwie i w ramach niezależnej produkcji oraz przy wsparciu zagranicznych funduszy ukończył film już po Arabskiej Wiośnie. To dlatego zdjęcia wyglądają, jakby przepuszczono je przez nostalgiczny filtr, a montaż oparty na luźnych skojarzeniach naśladuje pracę pamięci.

Pokazana w „Ostatnich dniach miasta” trudna miłość do Kairu rzuca też nieco inne światło na problem emigracji, która nie zawsze oznacza ucieczkę przed prześladowaniami czy biedą. Może być próbą wyjścia z zaklętego kręgu lokalnych problemów, których nie jest w stanie zmienić żadna rewolucja. Są jednak miejsca – mówi w swoim filmie El Said – z których można uciec, ale od których nie ma ucieczki. ©

OSTATNIE DNI MIASTA („Akher ayam el madina”) – reż. Tamer El Said. Prod. Egipt / Niemcy / Wielka Brytania / Zjednoczone Emiraty Arabskie 2016. Dystrybucja Stowarzyszenie Nowe Horyzonty. W kinach od 24 marca.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyczka filmowa „Tygodnika Powszechnego”. Pisuje także do magazynów „EKRANy” i „Kino”, jest felietonistką magazynu psychologicznego „Charaktery”. Współautorka takich publikacji, jak „Panorama kina najnowszego”, „Szukając von Triera”, „Encyklopedia kina”, „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 13/2017