Odbyć zdarzenie

Jakże, ach, jakże trudno spowodować, żeby coś się stało.

22.10.2012

Czyta się kilka minut

Wiedzą o tym ludzie teatru. Najpopularniejszy koszmar aktora? Że wychodzi na scenę, widownia pełna, światła na niego, oczekiwania ogromne... a on nie pamięta tekstu. A co śni się reżyserowi? Że w dniu premiery przychodzi do teatru, w foyer zbierają się tłumy, napięcie... a tu nie ma aktorów, scenografii brak, scena pusta. Weź, reżyserze, sam sobie wystąp. Masakra.

Ach, jakże, jakże koszmarnie niełatwo zrobić tak, żeby coś się zdarzyło. Zwłaszcza gdy bilety wyprzedane. Zwłaszcza na boisku, gdy cała Polska czeka wokół od czterech niemal dekad, a na płycie opad. Specjalista od fifa czy wuefa uroczyście wychodzi na środek, rzuca piłkę, piłka tonie – fajny show, ale troszkę za krótki, potencjał rozrywkowy tego wydarzenia jest zbyt mały, by przyćmić fakt, że nie będzie meczu Polska–Albion, że znów nie pojawi się Człowiek-Który-Zatrzymał-Anglię. W narodowej czasoprzestrzeni we wtorkowy wieczór października 2012 zarysowała się luka – i poczęła zionąć.

A ponieważ, jak powszechnie wiadomo, niewykorzystane sytuacje się mszczą, więc ziejący brak meczu zaowocował zdarzeniem parasportowym, a wielce znaczącym. Dwaj narodowo przyodziani młodzieńcy heroicznie wypełnili pustkę, niesmak obracając w żart o głębszym znaczeniu. Dwóch dynamicznych, a wielce zniecierpliwionych przerwaniem łańcucha zdarzeń mołojców postanowiło wskoczyć w lukę i zaprotestować przeciw inercji i entropii. No, nie wiem, czy dokładnie tak by to bohaterowie Narodowego naonczas ujęli w słowa, ale słowa, słowa, słowa i tak dorabia się post factum, gdy już przemówią czyny. Barwy w każdym razie mieli na sobie biało-czerwone, broni nie mieli (może to i lepiej), broni, jak to zwykle w dziejach naszego narodu, im nie rozdano, broń mieli dopiero zdobyć na przeciwniku, i z taką myślą raźno ruszyli na płytę boiska-bagniska. Ruszyli, odbywając legendarną już honorową rundę, niby po zdobyciu zwycięskiego gola, wyrywając niejako nas wszystkich z zaklętego kręgu niemożności. Rzecz w tym, że wbiegli na murawę całkowicie, absolutnie i ostentacyjnie nielegalnie, ale u nas nad Wisłą rzecz to pospolita.

W narodzie partyzantów sympatia ogółu zawsze będzie po stronie tego, którego gonią, zwłaszcza podczas dżdżu (przecież klimat zawsze był przeciw nam), zwłaszcza nieudolnie. Naprawdę trudno uwierzyć w stabilność struktur państwowych, struktur siłowych, struktur porządkowych, gdy ogląda się w internecie popularny filmik z zapisem incydentu na płycie boiska. Opatrzenie zdarzeń muzyką Vangelisa z „Rydwanów ognia” dodaje smakowitej absurdalności, lecz jest to totalne bezhołowie, po prostu kompromitacja władzy (reprezentowanej przez jakichś melepetów w paramundurach typu miks Abwehry, kominiarza i Pomarańczowej Alternatywy). Aparat zorganizowanej przemocy człapał bezradnie nogami swych przedstawicieli, zasapywał się do imentu, brodził bezradnie wte i wewte, przewracał malowniczo i fajtał mokrymi nóżkami, niezdolny do żadnej sensownej, szybkiej akcji mającej na celu przywrócenie porządku i bezpieczeństwa. W ten sposób rugby à la Buster Keaton trafiło pod strzechy spragnionych sportowych emocji Polaków. Szkoda tylko, że na arenę nie wpłynęli waterpoliści – to też dyscyplina warta rozpropagowania wśród szerokich kręgów społeczeństwa.

Natura nie znosi próżni, zwłaszcza na Narodowym. Jak tak dalej pójdzie, na koronę stadionu wróci Bazar Europa. Wszak handel trwał bezproblemowo również podczas deszczu, nic z powodu opadów naówczas nie odwoływano, żadnej transakcji. Na stadionie będzie się odbywał handel jak się patrzy. A Anglię zatrzyma się kiedy indziej.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Reżyser teatralny, dramaturg, felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Dyrektor Narodowego Teatru Starego w Krakowie. Laureat kilkunastu nagród za twórczość teatralną.

Artykuł pochodzi z numeru TP 44/2012