Obrońcy skorupy

Mój drogi Piołunie, znasz stary branżowy kawał? Pośród klechów przeprowadzono ankietę, co by tu począć z celibatem...

08.03.2015

Czyta się kilka minut

Jedna trzecia uważa, że celibat trzeba znieść. Jedna trzecia, że zostawić. A jedna trzecia chce, żeby zostało tak, jak jest.

Żeby zostało tak, jak jest... Raz po raz trafiam na artykuły nadwiślańskich pobożnisiów, którzy ostrzegają, że niech no tylko watykański Oberklecha zacznie coś majstrować przy praktyce albo nauczaniu Kościoła – a katastrofa, schizma i apokalipsa murowane. Niech no tylko przecinek zamieni na kropkę, a kropkę na średnik; niech no tylko tu czy tam poluzuje gorset ortodoksji – a łódź Kościoła z hukiem i trzaskiem wyrżnie o dno! Zakładać przestał uświęcony rzekomo tradycją fatałaszek i czerwone mokasyny służbowe – a u nas od razu rąk załamywanie i żałoba narodowa!

Cóż... Powiem Ci w zaufaniu, drogi Piołunie, że o Kościele, który w ogóle się nie zmienia – śnić mogą tylko ćwierćinteligenci, pożyteczni idioci, cyniczni sabotażyści bądź jednostki kompletnie oderwane od rzeczywistości. Bo bieg rzeczy jest taki, że świat się zmienia, ludzie się zmieniają, a wraz ze światem zmienia się i Kościół. W przeciwnym razie stałby się jak drzewo wielkie, ale puste w środku. Niby jest mocno ukorzenione, ale nie czerpie już życiodajnych soków, nie oczyszcza się i nie rozrasta, nie puszcza świeżych pędów i nie wydaje owocu, z którego nowe rosną drzewa. Jego korona nie służy za schronienie dla ptaków wędrownych, jego widok nikogo nie cieszy. Powoli słabnie i próchnieje, chwieje się i trzeszczy.

Oczywiście – nie znaczy to, że Kościół miałby się do świata na siłę dostosowywać. Że miałby świat we wszystkim małpować. Że każda zmiana wychodzi na dobre. Ale...

Ale wyobraźmy sobie, że w Kościele w ogóle nic się nie zmienia. Nadal głosi, że świat stworzono w siedem dni. Że ziemia stoi w centrum wszechświata, a kto by się owemu niezbitemu faktowi sprzeciwił – niech jego dzieła skwierczą na stosie, a może i sam heretyk takoż. Że samobójców czeka wieczne potępienie, dlatego nie wolno chować ich na katolickich cmentarzach. Że kobiety są błędem natury, jedynie mężczyzna jest pełnym urzeczywistnieniem rodzaju ludzkiego. Że wlanie duszy w płód męski następuje w czterdziestym dniu po zapłodnieniu, natomiast w żeński – dopiero w osiemdziesiątym albo i dziewięćdziesiątym. Że demokracja to szatański podszept. Że idea rozdziału Kościoła i państwa prowadzić musi do zniszczenia chrześcijaństwa. Że Żydzi zabili Jezusa, dlatego naród niegdyś wybrany – stał się narodem wyklętym. Że akt seksualny służyć ma wyłącznie prokreacji, a nie grzesznym przyjemnościom. Że zbawienia dostąpić mogą wyłącznie ochrzczeni, a ludy innowiercze i pogańskie idą hurtem do piekła. Że wypociny spisane przez niejaką Faustynę są dla czystości katolickiego nauczania groźne i winny być zakazane.

Pisał przeklęty Paweł o skarbie przechowywanym w glinianych naczyniach. Poeta się znalazł, psia mać... Metafor się zachciało... Na szczęście nad Wisłą z roku na rok rośnie w siłę jedynie słuszna partia. Partia Obrońców Skorup. Kto by sobie głowę zawracał skarbem, skoro najcenniejsze jest gliniane naczynie! Młode wino chcą lać do starych bukłaków i gotowi są na strzępy rwać nowe sukno, byle tylko przyszyć łatę do starego płaszcza.

I wiesz, drogi Piołunie, co jest w tym wszystkim najpiękniejsze? Że ci, co gardłują przeciw wszelkim zmianom, powołując się skromnie i pokornie na swą synowską miłość i niezachwianą wobec Kościoła lojalność – w gruncie rzeczy temu Kościołowi za grosz nie ufają. I kochają nie tyle Kościół, ile własne o nim wyobrażenie, dla którego ani w naukach Cieśli, ani w tradycji, ani w historii – żadnego uzasadnienia nie znajdziesz.

Napisałem Ci w zaufaniu, drogi Piołunie, że o Kościele, który w ogóle się nie zmienia – śnić mogą tylko ćwierćinteligenci, pożyteczni idioci, cyniczni sabotażyści bądź jednostki kompletnie oderwane od rzeczywistości. Ale to nieprawda. Skłamałem. Wybacz.

O Kościele, który w ogóle się nie zmienia, śni jeszcze ktoś.

Ja. I Ty.


Twój kochający stryj Krętacz

©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Były dziennikarz, publicysta i felietonista „Tygodnika Powszechnego”, gdzie zdobywał pierwsze dziennikarskie szlify i pracował w latach 2000-2007 (od 2005 r. jako kierownik działu Wiara). Znawca tematyki kościelnej, autor książek i ekspert ds. mediów. Od roku… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 11/2015