Obowiązek szkolny

14.06.2021

Czyta się kilka minut

Na początek nieco zsumowań. Środowiska zajmujące się bądź to humanistyką, bądź w ogóle edukacją, ludzie komentujący zmiany w modelu szkolnictwa, dyskutujący o listach lektur szkolnych, zapędzają się naszym skromnym zdaniem na tereny wycieczkowo nieprzyjazne i wymagające innego spojrzenia. Idzie nam tu o niekomplikowanie, o wyrażenie opinii wprost, bez egzaltacji i meandrowania. O prostotę w rozumowaniu nam chodzi.

Tymczasem obserwujemy wyprawy urządzane bez pomyślunku, bez specjalnego rynsztunku, bez kasków, latarek, czekanów i saperek, pchanie się ku bagnom, więźnięcie w kolczastych zaroślach, pomiędzy ostami, złośliwymi muchołówkami i łanami pokrzyw, wśród cienko brzęczącej fauny ssąco-kłującej, skąd słabo przebijają się wołania o poziom. Tu i ówdzie spomiędzy zakrzaczeń słychać lamenty. Projektowane są, jak sutanny czarne, wizje utrudnionego rozwoju umysłowego naszej niesłychanej młodzieży.

Wszystko to jest szalenie na boku obecnej rzeczywistości, bo nikogo w zasadzie owa młodzież i jej poziom nie interesuje, poza wąską grupą speców, zaznaczmy koniecznie – niejednorodną, niejednomyślną i z różnych światopoglądowych parafii, od lewa do prawa. Ktoś powiada, że młodzież jest szkodliwie indoktrynowana prawicowo, a ktoś inny, że lewicowo. Warto więc może powiedzieć, że młodzież indoktrynuje się sama, wedle własnego widzimisię, a nie wedle tego, co na przykład pomyśli bądź powie Gospodarz w rozmowie z funkcjonariuszem prawicowych mediów, z Wildsteinem czy ze spikerem w telewizji. Naprawdę, nie bądźmy śmieszni. No więc wszystkie te lęki razem wzięte to w naszym mniemaniu błądzenie, męka, niepotrzebna utrata kalorii wywołująca spadki nadziei na ocalenie, a więc takoż psucie sobie nastroju, jakże ważnego w okresie pomiędzy falami zakażeń, w okresie urlopowym i w ruszającym z kopyta sezonie dyskotekowym. Bądźmy twardzi i oddalmy łatwo przychodzące opinie na temat – dajmy na to – listy lektur szkolnych. Podobnie na temat poziomu nauczania przedmiotów ścisłych, uczenia szeroko pojętej przyrody czy chemii, o której w Polsce człowiek dowiaduje się czegoś, czegokolwiek, podczas pierwszych nieśmiałych prób produkcji samogonu, a więc raczej nie w dzieciństwie. I tak dalej, i tak dalej.

Polska szkoła nie jest tematem na ciekawą rozmowę, dlatego że bodaj nikt nie umie o szkole powiedzieć elementarnej, najpoważniejszej i najboleśniejszej prawdy, że mianowicie jest ona, szkoła polska – nudna. Jest jeszcze gorzej – rzesze ludzi uważają, że szkoła musi być nudna. Polska szkoła – powiadają – była nudna, jest nudna i będzie nudna, tak nam dopomóż Bóg. Szkoła musi być nudna, bo gdyby nie była, straciłaby powagę i prestiż. Szkoła – mówimy to z naciskiem i z doświadczenia – gdy robi się nienudna, staje się natychmiast podejrzana. Brak nudy budzi najenergiczniejsze reakcje wszystkich polskich najnudniejszych, a to urzędników, polityków i rzecz jasna też rodziców, którzy ogólnie rzecz biorąc są dość nudni, co wie każde dziecko. Nienudna szkoła, ciekawy nauczyciel, interesujący temat lekcji – dajmy na to o rozmnażaniu człowieka – wywołuje natychmiast histerię oraz przyjazd karetki dla jednych i radiowozu dla drugich.

Tak to wygląda. Z roku na rok, z dekady na dekadę. Popatrzmy na znów wałkowaną listę lektur szkolnych – ciągle ta lista wywołuje jakieś pretensje, ale nie zmienia się na niej jedno: są to w 90 procentach książki nudne absolutnie śmiertelnie. Dzieła przestarzałe, zalazłe sadzą, ruszające zagadnienia za stare, by były teraz pojmowalne, książki, których treść nie może mieć dziś wpływu na kogokolwiek. Argument, że wychował się na nich sam Gospodarz, że pasjami lubi encykliki i dramaty Jana Pawła II bądź powieści pani Kossak-Szczuckiej, jest fajny i ma moc motywującą do czytania, ale chyba tylko Ryszarda Terleckiego, a nie normalnego ucznia idącego z tornistrem pod wiatr historii, do nudnej polskiej szkoły. ©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Felietonista „Tygodnika Powszechnego”, pracuje w Instytucie Literackim w Paryżu.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 25/2021